Biografia porucznika Ryszarda Jakubowskiego (1925-2013), żołnierza Armii Krajowej, ps. „Boruta", powstańca Warszawy w 1944 r., odznaczonego Krzyżem Wojennym Virtuti Militari, oficera w II Korpusie Polskim gen. Andersa, członka Koła Wieliczka Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, odznaczonego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, członka Stowarzyszenia „Klubu Przyjaciół Wieliczki", patrioty, społecznika.
Ryszard Jakubowski urodził się 1. 11. 1925 r. w Warszawie na Woli jako syn Zuzanny z d. Kowalskiej i Władysława Jakubowskich. Ojciec był policjantem, matka prowadziła zakład krawiecki. W stolicy mieszkał jego dziadek, właściciel konnej firmy transportowej, u którego Ryszard nauczył się jazdy na koniu, przydatnej potem w partyzantce.
Gdy 1.09. 1939 r. wybuchła II wojna światowa, Niemcy pozamykali szkoły, Ryszard podjął pracę w sklepie chemiczno- budowlanym Alfred Imroth przy ul. Nowy Świat 16. Właściciel sklepu, spolonizowany Niemiec, wystawiał „mocne papiery" , które chroniły go od wywózki na przymusowe roboty do Niemiec. Kiedy ojciec zaginął bez wieści, Ryszard stał się głową rodziny. Po utworzeniu getta warszawskiego, jesienią 1940 r. rodzina Jakubowskich została wysiedlona z ul. Smoczej na ul. Miedzianą 14. Miało to duży wpływ na dalsze życie Ryszarda, ponieważ tam mieszkali Państwo Sosińscy i ich córka Krysia, jak mawiał „niezwykłej urody". Brat Krysi, Tadeusz Sosiński ps. „Stepa", przedwojenny podchorąży, działający w podziemiu, w maju 1942 r. wprowadził Ryszarda do Armii Krajowej, odebrał od niego przysięgę. Zaprzysiężony otrzymał zadanie łącznika w drużynie Wacława Kucharskiego ps. „Janosik". Latem 1943 r. został skierowany do konspiracyjnej szkoły podchorążych w Warszawie. Jesienią 1943 r. Gestapo zlokalizowało wytwórnię fałszywych dokumentów na ul. Miedzianej 14. W związku z tym, przełożeni wydali rozkaz wysłania T. Sosińskiego i R. Jakubowskiego do leśnego oddziału Eugeniusza Gedymina Kaszyńskiego ps. „Nurt" w Zgrupowaniu Partyzanckim Jana Piwnika ps. „Ponury" w Górach Świętokrzyskich. Ryszard trafił do plutonu Tomasza Wagi ps. „Szort" i został specjalistą od obsługi karabinu maszynowego Spandau MG 08, która to umiejętność bardzo owocowała później w walkach ulicznych w Powstaniu Warszawskim. Strzelał w biegu z biodra krótkimi seriami w natarciu na wroga. Po powrocie z Gór Świętokrzyskich do Warszawy, wiosną 1944 r. wraz z T. Sosińskim został skierowany do pułku „Baszta" na Mokotowie.
1. 08. 1944 r. o godz. 17.00 wybuchło Powstanie Warszawskie. Zgodnie z przydziałem mieli zgłosić się na Mokotowie, porwali broń i amunicję i ruszyli na miejsce zbiórki, lecz ulice wokół ul. Miedzianej były już w ogniu walki, zorientowali się, iż nie zdołają przedrzeć się do oddziału, więc zameldowali się do pierwszego napotkanego dowódcy i trafili do Zgrupowania „Chrobry II", walczącego na styku Woli i Śródmieścia do por. Zbigniewa Bryma ps. „Zdunin". Z. Brym w „Żelaznej Reducie" tak pisze: „Dość późno, ale jeszcze przed zmierzchem, zwrócił się do mnie por. „Remigiusz" z dowództwa, abym wysłał na wsparcie ataku na Nordwache, zdobyty wczoraj ckm Dreisler z obsługą, która wróci do mnie po akcji wraz z bronią. Zgodziłem się i wysłałem podchorążego „Borutę" i amunicyjnego Konrada. (...) Moi żołnierze razem z nim walczyli na Starym Mieście i dopiero po miesiącu, po upadku Powstania, wrócił do mnie „Boruta", już podporucznik, bez ckm i bez amunicyjnego Konrada, ale za to z Virtuti Militari". 10 sierpnia, podczas ataku na browar Haberbuscha przy ul. Krochmalnej 59, Ryszard wraz z Tadeuszem dostali się pod ogień moździerzy. Wybuch powalił Ryszarda i zniszczył panterkę, odłamki ciężko raniły Tadeusza, który wkrótce po przewiezieniu do szpitala zmarł. „Boruta" ocalał. Zrządzeniem losu Jakubowski walczył na dworcu pocztowym, 200 metrów od miejsca zamieszkania, które dobrze znał. Zdarzyło mu się przynieś do domu worek robaczywej mąki z powstańczych zapasów, co pozwoliło krewnym przeżyć, cywile nie dysponowali przydziałem żywności.
Ryszard, jako dowódca drużyny, wspomina: „Zacząłem strzelać krótkimi seriami po każdym oknie. Żołnierze z drużyny łączyli taśmy i stali w głębi pomieszczenia. Nagle dostaliśmy serię po ścianie - jedna zaraz drugą. Na dół !- krzyknąłem, łapiąc karabin. W ślad za moją drużyną rzuciłem się schodami na zbawczy parter. Gdzieś ponad głowami huknął moździerz, załomotały kolejne serie ckm-ów. Wreszcie na dole odetchnęliśmy i wtedy poczułem coś mokrego w lewym boku. Zupełnie nic nie czułem, zobaczyłem tylko, że mam przemoknięte ubranie. Wsunąłem rękę pod kurtkę, a kiedy ja wyciągnąłem, spostrzegłem, że jest cała we krwi. Prawie zemdlałem, Jak się później okazało, to był postrzał rykoszetem, wskazywał na to spłaszczony łeb kuli, wydobytej z mojego boku przez lekarzy w powstańczym szpitalu." Szpital św. Jacka przy ul. Bonifraterskiej znalazł się w ogniu walk i został zbombardowany, zginęło wielu chorych. Doszedł do wniosku, że bezpieczniej będzie w macierzystym oddziale. Po konsultacji z lekarzem, z założonym opatrunkiem trafił na front. Tam dowiedział się o przyznaniu mu Virtuti Militari. Wspominając o tym odznaczeniu żartuje: „Dostałem prawdopodobnie za to, że umiałem strzelać z karabinu maszynowego w biegu z biodra w ataku na ul. Stawki na niemieckie magazyny pełne żywności i umundurowania a także składy broni i amunicji z sąsiedniej szkoły SS." Nacierał w pierwszej linii, zdobycz ta okazała się najcenniejszą na początku Powstania Warszawskiego, bardzo brakowało uzbrojenia. Dopisywało mu szczęście, tuż przed upadkiem Starówki został odkomenderowany w dniu, gdy Niemcy zbombardowali Pasaż Simonsa, będący kwaterą oddziału. Na Starówce gen. Bor- Komorowski rozkazem awansował go na podporucznika czasu wojny. Następnego dnia ewakuował się kanałami do Śródmieścia, wychodząc, jak wspomina, w okolicach kościoła św. Krzyża. Powrócił do macierzystego oddziału, zabierając ze sobą narzeczoną Krystynę. Z. Brym w „Żelaznej Reducie" wspomina: „10 września przybył, a właściwie powrócił ze Starówki kpr. pchor. „Boruta" Kazimierz czy Ryszard, który został powiadomiony, że wcześniej jeszcze na Starym Mieście został awansowany do stopnia podporucznika i odznaczony Virtuti Militari V klasy." Z okien dworca Ryszard ze swoim karabinem maszynowym osłaniał rozmowy kapitulacyjne, które 29 września 1944 r. rozpoczęły się od spotkania polskich i niemieckich parlamentarzystów na środku Alei Jerozolimskich. Na tej placówce z Krystyną, przyszłą żoną, dotrwał do końca powstania w pierwszych dniach października. Po złożeniu broni zostali rozdzieleni, ppor. Jakubowski został przewieziony do obozu jenieckiego Oflag VII A w Murnau, a kpr. poch. Krystyna Sosińska do obozu kobiecego Oberlangen. Alianci wymogli na Niemcach, aby traktowano powstańców jak jeńców wojennych, Niemcy respektowali te prawa jedynie do mężczyzn, kobiety zmuszano do pracy.
29. 04. 1945 r. obóz w Murnau został wyzwolony przez Amerykanów. Kilka dni później pojawił się tam gen. Władysław Anders wraz ze swoim sztabem i rozpoczęła się rekrutacja podoficerów i młodszych oficerów do II Korpusu Polskiego. Ppor. Jakubowski otrzymał przydział do 16 kompanii saperów warszawskiej Dywizji Pancernej. Przed wyjazdem do Włoch, do II Korpusu gen. Andersa, odnalazł Krystynę przez Czerwony Krzyż i wyjechał po nią. Przywiózł ją w do obozu w Murnau, gdzie 8. 07. 1945 r. w kaplicy obozowej wzięli ślub i jako małżeństwo wyjechali do Włoch. Na świat przyszło czworo dzieci. Ryszard pracuje na utrzymanie rodziny. Jeszcze przed wyzwoleniem oflagu powziął decyzję pod wpływem kontaktu z profesorem Tadeuszem Lewickim, arabistą światowej sławy, że po wojnie będzie się dalej uczył. Po przybyciu do Włoch rozpoczął naukę w Szkole Handlowej dla podchorążych.
Po przyjeździe wraz z II Korpusem Polskim do Anglii pod koniec 1946 r. Jakubowscy zamieszkują w Falmere, w Korpusie przysposobienia. Ryszard w marcu 1948 r. rezygnuje z proponowanej kariery wojskowej, zostaje zdemobilizowany i podejmuje pracę pomocnika malarza, jednocześnie kontynuując naukę w Gimnazjum a później w Commercial College w Falmere.
Po ukończeniu studiów i zdaniu egzaminów mógł otworzyć własną firmę malarską w Cambridge. Kiedy sytuacja materialna rodziny się poprawiła, firma dobrze prosperowała, Jakubowscy włączyli się w życie Polonii angielskiej. Krystyna jest animatorem kultury dziecięcej, organizowała szkolne zespoły polskich tańców tradycyjnych, a Ryszard został prezesem Koła polonijnego w Cambridge.
W połowie lat 80. tych XX w. organizuje pomoc materialną dla Polski. W pierwszym transporcie w 1986 r. osobiście prowadzi półciężarówkę z przyczepą z darami dla NSZZ „Solidarność" w Koninie. Sukcesywnie następowały kolejne zbiórki darów i transporty do Polski.
Po przejściu na emeryturę zamierzał powrócić na stałe do Ojczyzny, rozważał powrót do korzeni, do Warszawy, lecz po podjęciu pracy przez syna Leszka w Polsce pod koniec lat 90.tych i kupnie mieszkania przez niego w Krakowie, za namową syna kupuje działkę z domkiem letniskowym w Koźmicach Wielkich i buduje dom, do którego wprowadzili się w 2006 r.
Po nawiązaniu kontaktu z Kołem Wieliczka Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej wstępuje w jego szeregi i włącza się w jego działalność. Uczestniczył w spotkaniach z młodzieżą szkolną, której opowiadał swoje przeżycia wojenne i przedstawiał karierę zawodową na obczyźnie. Brał udział w uroczystościach rocznicowych w Krakowie, Wieliczce jak również w miejscach bitew partyzanckich i mszach polowych, gdzie walczyli wieliczanie w Obwodzie „Murawa" Myślenice Zgrupowania Partyzanckiego „Kamiennik" Armii Krajowej pod komendą por. Wincentego Horodyńskiego ps. „Kościesza".
Działalność por. Ryszarda Jakubowskiego w Armii Krajowej została zweryfikowana po wojnie w Anglii osobiście przez por. czasu wojny Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta", cichociemnego.
O Powstaniu Warszawskim mówił: „Powstanie musiało wybuchnąć. Wszyscy czekaliśmy na to. Byliśmy szkoleni przez długie miesiące na potrzeby Powstania. Latem 1944 r. czuło się „w powietrzu", że za chwilę coś się wydarzy. Naszym celem było wyrzucenie Niemców z miasta i przekazanie wolnej Warszawy Sowietom. Wierzyliśmy że Sowieci ruszą nam z pomocą, gdy tylko wybuchnie Powstanie. Nie mogliśmy uwierzyć, że stoją za Wisłą i patrzą bezczelnie na konającą Warszawę".
Natomiast swoje zaangażowanie w walkę powstańczą uważał: „To był mój obowiązek. Tak byłem wychowywany, że udział w walce o wolność Polski był dla mnie oczywistą powinnością. Nie byłem bohaterem. Nigdy nie posyłałem żołnierzy tam, gdzie sam bym nie poszedł. Chcieliśmy przeżyć, więc walczyć trzeba było z rozsądkiem. Zdarzyło się, że odmówiłem wykonania zadania, uznając, że niepotrzebnie będę narażał życie swoje i powierzonych mi ludzi".
27. 08. 2007 r. w Warszawie w Muzeum Powstania Warszawskiego otrzymał z rąk Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
24. 08. 2013 r. zmarła Krystyna Jakubowska, lat 89, z którą Ryszard przeżył wspólnie 68 lat.1
Ryszard Jakubowski zmarł 12. 08. 2013 r., w 69- tą rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. 16. 08. b. r. po Mszy św. w kościele parafialnym pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gorzkowie odprawionej przez ks. Adama Żurada, proboszcza i ks. Jana Karlaka z parafii pw. Błogosławionego Jana Pawła II w Nowym Targu, został odprowadzony na miejscowy cmentarz przez Kompanię Reprezentacyjną Wojska Polskiego, V batalion dowodzenia z Rząski i Orkiestrę Reprezentacyjną VI brygady szturmowej z Krakowa, Reprezentacyjną Orkiestrę Dęta Kopalni Soli „Wieliczka". Wojsko oddało salwy honorowe. W imieniu Tadeusza Piotrowskiego, prezesa wielickiego Koła ŚZŻAK, Zarządu, wszystkich członków wielickiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, imieniu Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego ps. „Grot" mowę pożegnalną wygłosił Stanisław Dziedzic, v-ce prezes Koła Wieliczka ŚZŻAK bez uprawnień kombatanckich i prezes Klubu Historycznego. Pochowano go obok żony Krystyny. Żegnali go najbliżsi, władze Wieliczki z Arturem Koziołem, burmistrzem i z Jackiem Juszkiewiczem, starostą powiatu wielickiego, Krzysztofem Faberem, starostą powiatu Nowy Targ, ŚZŻAK: Piotr Kurek, v-ce prezes Zarządu Głównego w Warszawie bez uprawnień kombatanckich i Piotr Kaczor z Zarządu w Krakowie bez uprawnień kombatanckich, Klubu Historycznego, poseł Ryszard Terlecki, senator Maciej Klima. Na pogrzebie obecne były poczty sztandarowe: Wojska Polskiego, ŚZŻAK-Koła Wieliczka, OSP Byszyce, Gorzków, Podstolice, Raciborsko, Szkoły Podstawowej w Gorzkowie z dyrektor Bogusławą Stachurą i LO w Wieliczce z opiekun Dorotą Czajowską, delegacja Gimnazjum w Koźmicach Wielkich z Elżbietą Obal-Dyrek, dyrektor, Kazimierz Windak, sołtys Koźmic Wielkich.
Biogram opracował Stanisław Dziedzic w oparciu o wywiad przeprowadzony z Ryszardem Jakubowskim przez Andrzeja Pasulę a zamieszczony na stronie: www. kozmice.pl
Ryszard Jakubowski był członkiem Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki" w latach 2008-2013. Uczestniczył w spotkaniach z cyklu „Wieliczka-Wieliczan" dotyczących II wojny światowej i lat po 1945. Jego wypowiedzi na tych spotkaniach zostały zapisane w „Biblioteczce Wielickiej" nr 67, (2008) i 81 (2009). Brał udział w spotkaniach z uczniami wielickich szkół w ramach spotkań z cyklu „Mnie Ta Ziemia od innych droższa", na których podkreślał: „Trzeba walczyć o przetrwanie, my to przezwyciężymy". Był prelegentem na szóstym spotkaniu z tego cyklu pt. „II wojna światowa po 65 latach od jej zakończenia (1939-1945)" w 2010 r. i 31 - pt. „W 67 rocznicę zakończenia II wojny światowej" w 2012 r. Po raz ostatni widziała go Wieliczka 11. 07. b.r. na Mszy św. w kaplicy cmentarnej dla upamiętnienia 70 rocznicy ludobójstwa ukraińskiego na Wołyniu. Uczył młodych ludzi patriotyzmu i dumy z bycia Polakiem. Był zawsze pogodny i pełen optymizmu. Hasła „Bóg- Honor-Ojczyzna" były mu najbliższy i realizował je w swoim życiu. W imieniu KPW pożegnali go Jadwiga i Józef Dudowie.
Przypis:
1.Jadwiga Duda, „Biblioteczka Wielicka", zeszyt 132 „187 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie", z serii: „Wsie w Gminie Wieliczka" (11): „Śledziejowice" (Urząd Miasta i Gminy Wieliczka, Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Wieliczce, Stowarzyszenie „Klub Przyjaciół Wieliczki, 2013)., s. 43-45.