Wieczornica Patriotyczna i IX spotkania „Koźmice-Koźmiczanie" w dniu 11. 11. 2014 r.
11 listopada (wtorek) 2014 r. o godz. 16.00-ej staraniem Kazimierza Windaka, sołtysa Koźmic Wielkich, ksiądz Milan Michalak, proboszcz Parafii pw. Trójcy Świętej w Koźmicach Wielkich, w asyście ministranta Bartka Dańdy, poświęcił dwa krzyże w Domu Kultury w sali widowiskowej i pomieszczeniach sołectwa. Krzyże wykonał Marek Janowski. O poświęcenie krzyży poprosili proboszcza: K. Windak, członkowie Rady Sołeckiej: Dorota Wolanin i Sylwester Juszczyk oraz Jadwiga Duda. W uroczystości obok zgromadzonych mieszkańców uczestniczyli goście: ks. Eugeniusz Słoma, michalita z Parafii pw. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gorzkowie, Jadwiga i Kazimierz Mikowie, byli nauczyciele Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich, Jan Drobniak, mąż śp. Marii, nauczycielki w naszej podstawówce, Michał Kaszowski, dziennikarz z Wieliczki.
Po poświęceniu krzyży i zgromadzonych, w sali widowiskowej odbyła się Wieczornica Patriotyczna i IX spotkanie „Koźmice-Koźmiczanie".
11 listopada b.r. minęło 96 lat od odzyskania przez Polskę Niepodległości (1918-2014) i z tej okazji zebrali się koźmiczanie aby razem świętować i cieszyć się z faktu odzyskania przez Polaków państwa po 123 latach niewoli (1772-1918), panowania nad nami Austrii, Prus i Rosji.
Wieczornicę Patriotyczną i IX spotkanie „Koźmice-Koźmiczanie" prowadziła Jadwiga Duda, prezes Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki", Koźmiczanin roku 2013, która opracowała program wieczornicy i zaprosiła ww. gości.
Powitała zebranych. Poinformowała, że przebieg spotkania jest nagrywany na dyktafon, fotografowany przez Dorotę Corę, Jerzego Cholewę i prowadzącą. Materiał ten jest podstawą do opracowania niniejszej relacji ze spotkania. Do „Księgi Pamiątkowej" swoją obecność wpisały 54 osoby.
Zaprosiła dzieci z Koźmic Wielkich: Emilkę Kowal, Zuzię Michalec, Zuzię i Kasię Czopówny do prowadzenia wspólnego śpiewu. Zaśpiewano „Jeszcze Polska nie zginęła" i „Rotę". Tradycyjnie tekst pieśni wyświetlał z komputera na ekran Kazimierz Windak.
Zaprezentowała zebranym zeszyt 147 „Biblioteczki Wielickiej" pt. „202 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" pt. „I wojna światowa (1914 - 1918) i udział w niej wieliczan - w 100 rocznicę wybuchu wojny (1914 - 2014) - Pamiętamy!".
Odczytała z zeszytu (str. 41 - 43) fragmenty poświęcone wydarzeniom z okresu I wojny na terenie Koźmic: „W Kronice 7- kl. Publicznej Szkoły Powszechnej w Koźmicach Wielkich" czytamy: "W roku szkolnym1914/1915 wybuchła wojna europejska, od XI. 1914 do IV. 1915 w związku z tym była przerwa w nauce, nauczycielki wyjechały. (...) Nauka w roku szkolnym odbywała się wg. skróconego planu od IV. 1915 r. do XII. 1916 r. z dwukrotną przerwą: w czasie żniw była 3 tygodniowa przerwa w nauce i 2 tygodniową jesienią na kopanie ziemniaków.
W lipcu 1914 r. wybuchła wojna europejska. Przez wieś przeciągły pułki wojsk austriackich i pruskich, wśród których uzbrojeni byli i nasi bracia Polacy. Z końcem listopada r. 1914 ukazali się w tutejszej wsi na koniach Kozacy z pikami. Sąsiedzi szkoły przechowali urządzenia szkoły i mieszkania nauczycielek przed Moskalami. Oglądali budynek wewnątrz pod dozorem gospodarzy. Nie zniszczyli nic. Byli to Polacy z Kongresówki, którzy zachowali się przyjaźnie. Ostatnia patrol niemiecka złożona była z trzech Polaków. Przechodzili oni koło szkoły i pytali o drogę do Świątnik. Tam stali Austriacy. Przez osiem dni grały armaty niemieckie. Zginęło wielu Moskali, a groby ich spotykało się w lasach okolicznych i koło kościoła w Gorzkowie. W 1917 r. zwłoki ich zwieziono na cmentarze wojskowe.
8 grudnia 1914 r. Moskale uciekli stąd przed Austriakami w kierunku Gdowa. Więcej w te strony nie wrócili. Wojna trwała do 1918 r."
W lutym 1918 r. w całej Polsce zakładano protest przeciw IV rozbiorowi Polski na haniebnym pokoju brzeskim. We wszystkich miastach Małopolski, a w Krakowie, Wieliczce dnia 14. II. przysięgała na całość i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej.
Dnia 8. X. proklamowała Rada Regencyjna w Warszawie wolną, cała i niepodległą Polskę. Pierwszy Kraków uzyskał wolność, następnie Warszawa i Poznańskie."
Będąc nauczycielką historii w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich, w 1991 r. uczniom klasy VIII a, poleciłam zadanie pt. „Zapisz wspomnienia swoich krewnych związane z I wojną światową i udział koźmiczan w tej wojnie." Oto niektóre z nich:
Magdalena Baran: „W 1914 r. była mobilizacja mężczyzn do wojska austriackiego, aby walczyć z Rosjanami. Mój pradziadek nie brał udziału w wojnie ale ojczym mojej babci w 1915 r. został zabrany do niewoli rosyjskiej pod Kraśnikiem. Przebywał w łagrach Syberii. Tam był głód, zimno i dokuczały wszy. Później był przeniesiony do gospodarstwa, lecz babcia nie pamięta miejscowości. Postanowił z innymi uciekać. Szedł na piechotę, czasem jechał pociągiem, tak aby go nie złapano. Dotarł do Rygi i stąd statkiem przypłynął do Gdańska, do Polski w 1921 r. Natomiast brat mojej prababci też był w niewoli w Rosji, skąd wrócił w 1921 r. Z przeziębienia i niedożywienia zachorował na gruźlicę i zmarł."
Paweł Chwastek: „Z mojej rodziny w I wojnie światowej brał udział Władysław Windak, mój pradziadek, dziadek mojej babci. Służył w wojsku austriackim jako kucharz i za tę pracę otrzymał dyplom. Mieszkał w Raciborsku koło kościoła. Zmarł w wieku 66 lat."
Rafał Gawęda: „Mój dziadziuś urodził się koło Ostrawy. W tym czasie ludzie z naszych terenów wędrowali szukać pracy. Ponieważ dzisiejsza Małopolska była zaborem Austro-Węgier, ludność często znajdowała pracę na trenach, które obecnie nie należała do Polski. Tak też było z ojcem mojego dziadka. Podczas I wojny światowej pradziadek pracował jako górnik w kopalni w Ostrawie. Panował wtedy głód. Robotnicy pracowali i nie dostawali wynagrodzenia lub tak mało, że nie wystarczyło im na zaspokojenie nawet skromnych potrzeb. Kiedy górnicy buntowali się wieszano ich na słupie, tak aby ich nogi nie dotykały podłoża i kazano im dalej pracować. Była to wielka kara dla górników.
Jeden z gospodarzy naszej wioski znalazł się na froncie włoskim i tam poległ, a mój drugi pradziadek ze strony babci został wzięty do niewoli rosyjskiej. Był na zesłaniu na Syberii, powrócił do kraju w 1925 r."
�?ukasz Jamróz rozmawiał z dziadkiem, Janem Jamrozem, lat 83 z Koźmic Wielkich i napisał: „W czasie I wojny światowej pradziadek pracował w Kopalni Soli "Wieliczka", która należała do rządu austriackiego. Do jego domu wpadli żołnierze rosyjscy (Moskale) na koniach i zabierali inwentarz, który nabijali na bagnety i pakowali do worków. Żywność przysyłała Ameryka (mąkę, smalec, cukier, mięso, marmolady). Żywność przychodziła do kopalni, która ją dzieliła wśród górników w zależności od ilości osób w rodzinie. Do Wieliczki chodziło się pieszo a żywność nosiło się na plecach.
Granica rosyjska w tym czasie była ustalona w Drożdżowni przy pomniku na wzgórzu Kaim. Józef Piłsudski wypędził wojska rosyjskie pod Kijów i granice ich zlikwidował. Mój dziadek pełnił służbę wojskową nad rzeką Zbrucz na Ukrainie przez dwa lata w wojsku ochrony pogranicza (to już było po zakończeniu I wojny światowej).
Monika Kotula: „I wojna wybuchła w 1914 r. a, w 1918 r. dobiegała końca. Przez ten okres zginęło prawie 10 milionów ludzi. Były spalone domy, a nawet wsie. Nie była to wojna z nowoczesnym sprzętem, używane były karabiny i czołgi. Przez wojnę pojawiło się wśród ludzi wiele chorób. Duże żniwo zebrała groźna choroba cholera. W Koźmicach powstał cmentarz choleryczny z dala od domów, stąd nazwa przysiółku "Mogiłki."
Ryszard Kusina rozmawiał z babcią Rozalią Kusiną: „Teren Koźmic w czasie I pierwszej wojny światowej był pod zaborem austriackim, rządził wtedy cesarz Franciszek Józef. We wsi było wówczas bardzo dobrze, było wszystkiego pod dostatkiem. Było tak jak w Austrii, dopóki w 1914 r. nie wkroczyli Moskale. Było to przed Bożym Narodzeniem. Na Wysokiej Górze zrobili dekunki (okopy). Tam była linia frontowa, a druga linia frontowa znajdowała się w Janowicach. Była duża strzelanina. W nowy rok 1915 Moskale przywieźli armaty, które były umieszczone koło szkoły. Wojsko nasze wystrzeliło dwie kule armatnie. Jedna padła w pobliżu szkoły, wyrywając bardzo dużą dziurę a druga wpadła w "Męczenniku" i tu również wyrwała bardzo duży dół. Po tych wystrzałach Moskale zaczęli się wycofywać, a ci, którzy nie zdążyli uciec, zostali zabrani do niewoli."
Joanna Pająk: „W koźmickim lesie w brzezinie pozostała duża wyrwa po pocisku artyleryjskim, którymi strzelano za uciekającymi Rosjanami. Starsi ludzie nazywali ich Moskalami. Prawdopodobnie znajduje się tam zbiorowy grób żołnierzy rosyjskich. Drugi lej znajdował się w Koźmicach Wielkich w dzielnicy "Męczennik" na polu Andrzeja Batki. Teraz już nie ma śladu po tej wyrwie, ponieważ jest zrównana z ziemią. Jadąc w stronę Gorzkowa, po lewej stronie za domem Antoniego Hajduka, nad strumykiem, znajduje się kopiec jakiegoś wyższego oficera rosyjskiego. Kopiec usypali mu jego podwładni"
Daniel Stachura: „W I wojnie światowej brał udział mój dziadek, Józef Tracz. Brał też udział w wojnie polsko-radzieckiej. Przyjaźnił się z Józefem Piłsudskim. Był porucznikiem. W działaniach wojskowych posługiwał się pseudonimem ""Brzózka". Brał udział we wszystkich działaniach zbrojnych na froncie wschodnim, m. in. w walkach o Lwów. Walczył z Rosjanami o Warszawę. Za walkę otrzymał różne medale (zaginęły gdzieś w starym domu). Zmarł w 1949 r. w Niepołomicach. O tym opowiedziała mi babcia, Franciszka Stachura z Niepołomic, obecnie mająca 80 lat, jego córka."
Anna Ślęczka: „W czasie I wojny światowej, z relacji mojego dziadka, Władysława Batko, który był wówczas dzieckiem 3.letnim, Koźmice Wielkie były wielkim przedpolem walk Kozaków czyli wojsk rosyjskich z Austriakami. Za dziadkową stodołą były okopy, w których bronili się żołnierze rosyjscy i po odparciu ataku Austriaków przebywali krótki okres czasu w zabudowaniach. Gospodarze byli zobowiązani do ich utrzymania. Musieli dać im ziemniaki, mleko i chleb. Ponieważ front w naszej miejscowości nie trwał długo, dlatego też i żołnierze korzystali z utrzymania rodziców mojego dziadka niedługo."
Zeszyt ofiaruję Panu Sołtysowi i zachęcam do jego pożyczenia z koźmickiej biblioteki i przeczytania."
Poinformowała, że zaprosiła na dzisiejsze spotkanie księdza Eugeniusza Słomę, michalitę z Parafii p w. Matki Boskiej Częstochowskiej w Gorzkowie aby wygłosił pogadankę pt. „Sługa Boży ks. Bronisław Markiewicz (1842 - 1912), założyciel Zgromadzenia św. Michała Archanioła i Jego wizja niepodległej Polski". Stało się to za sprawą książki pt. „Wszedł między lud", którą napisał ś. p. Mieczysław Stachura (wydało Michalineum - CMM 1995), koźmiczanin, absolwent tutejszej podstawówki, wielickiego Gimnazjum Jana Matejki, dziennikarz, poseł na Sejm w latach PRL-u, i ofiarował ją z dedykacją mojemu mężowi, Józefowi Dudzie, byłemu Burmistrzowi Wieliczki w Dniu Imienin. Po jej przeczytaniu postanowiłam spotkać się z ks. E. Słomą, razem z mężem i zaprosić Go na dzisiejsze spotkanie."
Ks. Eugeniusz Słoma: „Mam okazję podziękować Państwu, Panu Burmistrzowi Jozefowi Dudzie i jego żonie za zaproszenie na dzisiejsze spotkanie.
W 1903 r. Towarzystwo „Powściągliwość i Praca", założone przez ks. Bronisława Markiewicza zakupiło w Pawlikowicach k. Wieliczki dworek Morsztynów wraz z majątkiem aby założyć Zakład Wychowawczy dla młodzieży. Ks. Markiewicz pracował wcześniej jako wikary w Przemyślu. Wówczas poznał go młody książę Adam Sapieha, który z rodzicami z Krasiczyna przybywał na Mszę św. do Przemyśla. Po latach, w 1921 r. tenże Sapieha już jako biskup krakowski zatwierdził Zgromadzenie Zakonne Św. Michała Archanioła, o co zabiegał ks. Markiewicz do śmierci w 1912 r. Z Przemyśla ks. Markiewicz udał się do Włoch, gdzie przebywał kilka lat u ks. Jana Bosko, nauczył się pracy z młodzieżą i umiłowania jej. Po powrocie, od 1892 r. był proboszczem w Miejscu Piastowym k. Krosna. Tu w zabudowaniach przykościelnych gromadził bezdomne i biedne dzieci wychowując je do pracy religijnej, fizycznej i umysłowej. Zorganizował dla niej Zakład Wychowawczy z pracowniami rzemieślniczymi oraz szkołami: podstawową, zawodową i średnią. Aby objąć szersze kręgi swoją działalnością w 1898 r. założył Towarzystwo „Powściągliwość i Praca". W 1902 r. do Pawlikowic przybyło sześciu Michalitów wraz z Janem Latuskiem. Rozpoczęli trudną pracę tworzenia Zakładu. Utrzymywali się z pracy rąk w 30. morgowym gospodarstwie. Rozbudowali dwór, wznieśli nowe budynki do celów wychowawczych. Z biegiem czasu ukształtowały się trzy oddzielne grupy wychowawcze: nowicjuszy, gimnazjalistów i warsztatowców. Z pierwszą grupą wychowawców i wychowanków przybyły z Miejsca Piastowego Siostry Michalitki.
W czasie II wojny światowej był w Zgromadzeniu Św. Michała Archanioła (Michalitów) w Pawlikowicach ks. Władysław Błądziński (1908-1944), nauczyciel i dyrektor gimnazjum. Gdy Niemcy otoczyli dom ludzie mówili do ks. Błądzińskiego aby tam nie wracał, a on odpowiedział: „Ja muszę wrócić, bo jestem dla nich ojcem i matką". 25. 04. 1944 r. został aresztowany i uwięziony w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Skazano go na obóz zagłady w Gross-Rosen, gdzie poniósł śmierć ok. 8 grudnia tegoż roku. Po wojnie w tym obozie upamiętniono go popiersiem.
23.04. 1951 r. ks. kardynał Adam Sapieha powołał parafię katolicką przy kaplicy zakonnej Księży Michalitów, do której należą wsie: Pawlikowice, Chorągwica, Mietniów. W okresie Polski Ludowej w latach 1951-1952 upaństwowiono instytucję wychowawcze Michalitów w Pawlikowicach. W zabudowaniach Księży Michalitów powstał Dom Pomocy Społecznej i Państwowe Gospodarstwo Rolne. W latach 1989-2011 w Pawlikowicach wzniesiono świątynię pw. Św. Michała Archanioła, a przed nią stanął pomnik błogosławionego księdza Bronisława Markiewicza.
Ks. Markiewicz budował na Bożej Opatrzności. Powiemy: wielki święty. Był taki czas gdy studiował filozofów niemieckich to stracił wiarę. Wtedy prosił Matkę Bożą: „Jeżeli przywrócisz mi wiarę, to niech będę kaleką, bylebym Ciebie poznał prawdo nieomylna" i napisze: „Widziałem Maryję". W młodości chciał wziąć udział w powstaniu styczniowym. Na ulicach Przemyśla 3. 05. 1863 r. spotkał młodzieńca, którego nazwał „Aniołem Polski". Ten mu powiedział : „Widzę na południowym zachodzie, niedaleko nad górami, wielkiego Męża Bożego i Sanktuarium Matki Bożej, gdzie się dokonują liczne łaski i cuda. Ten wielki Mąż Boży wychowuje świętych kapłanów. A oni rozejdą się wszędzie, oddając się różnym zajęciom: wychowują młodzież i po wielkich przeobrażeniach przemienią na nowo oblicze świata. Jeden z księży przemyskich pójdzie do tego Męża Bożego. Kapłan ten będzie dużo cierpiał. Jego ostatnim dziełem, które uczyni dla Polski, będzie wprowadzenie na ziemie polskie nowego Zgromadzenia zakonnego." Bronisław nie przypuszczał wówczas że ta przepowiednia będzie dotyczyć jego.
„Anioł powiedział: „Wy Polscy przez ucisk niniejszy oczyszczeni, miłością wspólną silni poniesiecie ratunek narodom nawet nam niegdyś wrogim. Bóg wyleje na was obfite łaski, wskrzesi wam ludzi, którzy zajmą najpotrzebniejsze stanowiska na kuli ziemskiej, języka waszego uczyć się będą na najprzedniejszych uczelniach świata, najwyżej Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego papieża. Ufajcie przeto Panu, bo sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny jest." Mówił też, że: po II wojnie światowej zaraz nastanie wojna religijna, bardzo wielka i szeroka; o sytuacjach trudnych, że zwycięzcy i zwyciężeni znajdą się w trudnej niedoli i wówczas uznają, że Bóg rządzi światem, nawrócą się między nimi niektórzy. Wojnę powszechną poprzedzą wynalazki zdumiewające i zbrodnie niespotykane dotąd na całym świecie." I znów Anioł powtarza: „W Polacy..."
Wówczas ks. Stachowski i inni, jak opowiadał ks. Wojtunik: Markiewicz zapytał: „A z kim mamy trzymać na ten czas? A Anioł na to: „Wszyscy was zawiodą. Rodacy stańcie jak jeden mąż pod sztandarem Królowej Naszej. Ona poprowadzi w bój bezkrwawy i dokona zwycięstw, a będzie ono na wszystkich polach bitew. Poprowadzi w bój i dokona zwycięstwa."
Jesteście świadkami wielkiego zaangażowania w nabożeństwa do Matki Najświętszej. Ks. Markiewicz w 1886 r. rozpoczął nowicjat u Salezjanów we Włoszech i słuchał konferencji ks. Jana Bosko. W 1887 r. złożył śluby wieczyste na jego ręce. Zainteresowała go idea powściągliwości i pracy. Widział w niej możliwość uzdrowienia ekonomicznego, moralnego i duchowego społeczeństwa i uchronienia Polski od plagi pijaństwa. Ks. Jan Bosko umierał na jego rękach i mówił: „Synu pilnuj tych reguł, tych prostych reguł, bądź wierny i nakaż to swoim synom". Ks. Markiewicz do końca życia tak będzie czynił i będzie regułom wierny.
Ks. Markiewicz opierał się na Bogu, opierał się o naród, o lud, który go wspierał. Słowa ks. Markiewicza o wielkim rodaku z Polski spełniły się i inne się spełnią. Nie trzeba też słów brać dosłownie: „Najwyższy Bóg was wyniesie, gdy dacie światu wielkiego papieża" (to byłoby żydowskie myślenie), a Jezus powiedział: „Ja gdy zostanę wywyższony nad ziemię, wszystkich pociągnę do siebie."
Przyszły różne próby na Michalitów. Było tak, że przyszło pismo z Kurii nakazujące obłuczonym zdjąć sutanny i szukać sobie seminarium. Pojechali do Kanady - wydawałoby się, że to klęska, a to wszechmoc Boża, bo właśnie oni z funduszy zebranych w Kanadzie wybudowali w Miejscu Piastowym koścół i pomogli wybudować dom dla sierot. Od początku ks. Markiewicza do dziś wychowano 12.000 młodzieży męskiej. Nasze placówki są w całym świecie. Zgromadzenie jest kustoszem najstarszego sanktuarium św. Michała Archanioł w masywie górskim Gargano we Włoszech, skąd anielski Patron ze swoim hasłem „Któż jak Bóg" broni Kościoła i odnosi wielkie sukcesy zwycięstwa i czuwa nad dziełem ks. B. Markiewicza. Świadczy o tym to, że już 70.000 ludzi modli się nieustannie za Kościół, Ojca Świętego. Po Polsce wędruje przywieziona z Włoch figura św. Michała Archanioła. To są wielkie sprawy Boże i ludzkie.
Pamiętam rok 1962, uroczystości 50. lecia zgromadzenia Michalitów w Miejscu Piastowym. Mszę św. celebrował ka. Kardynał Karol Wojtyła a ks. kardynał Stefan Wyszyński głosił kazanie i mówił tak:: „To nie tak było że były różnego rodzaju nieporozumienia, ale ks. Markiewicz wyprzedzał ludzi żyjących o sto lat, dlatego się różnili."
Gdy ks. Markiewicza wydał za granicami „Trzy słowa do starszych w narodzie" w 1895 r. w 100-ną rocznicę III rozbioru Polski, to hrabia Badenii wykupił cały nakład i spalił go, bo bał się tego nowatorstwa, które ludziom może zaszkodzić. W dziele tym ks. Markiewicz m.in. pisał : „Oddajcie ziemię ubogim. Podzielcie się bo przychodzą już wkrótce straszliwe lata rewolucji i was o śmierć przyprawią i dwory rozbiorą i niszczyć będą wszystko". Autor stwierdza wyraźnie, że upadek Polski nastąpiła na skutek najgłówniejszego grzechu: ucisku, wyzysku i zaniedbania jakiego dopuścili się „starsi" w narodzie, rządzący i posiadający w odniesieniu do ludu. Uważa, że wszystkie stany wraz z ludem tworzą jedną całość, zamieszkują jedną ziemię, mówią tym samym językiem, mają te same obyczaje i tę samą religię i z prawa natury istniej obowiązek łączności i wzajemnego wspierania się. Wypowiada się stanowczo za wprowadzeniem powszechnego nauczania na wsi. Uważa pracę za sprawę podstawową. W zakładach dla ubogiej młodzieży trzeba postawić pracę na roli na pierwszym miejscu, a potem uczyć rzemiosła i innych przedmiotów. Najważniejszym czynnikiem są ludzie, którzy winni być pracowici, religijni i sprawiedliwie traktowani, umiejący żyć oszczędnie.
Ks. Markiewicz umiera w 1912 r. , a w 1917 r. wybucha rewolucja w Rosji i w tym też roku są objawienia Matki Bożej w Fatimie, która przychodzi z różańcem w ręku, który będzie zwycięstwem. I tak będzie. Na razie to jest wrzask, takie zorze wschodzące ale to przyjdzie bo Bóg się nie myli. Na nas też przychodzą różne doświadczenia, pomówienia w telewizji.
Ks. Bronisław Markiewicz został beatyfikowany w 2005 r. Modlimy się o kanonizację ks. Markiewicza oraz ks. Władysława Błądzińskiego i ks. Wojciecha Nierychlewskiego, którzy zostali zamordowani przez Niemców w czasie II wojny światowej."
Uczestnikom spotkania ofiarował książeczkę ks. Edwarda Daty CSMA pt. „Oddał serce ubogim dzieciom i młodzieży ks. Bronisław Markiewicz 1842 - 1912". Zachęcił do nabywania książek o ks. Bronisławie Markiewiczu.
Jadwiga Mika: „KOŹMICE - MOJA SZKO�?A"
Pracę w Szkole Podstawowej w Kożmicach Wielkich rozpoczęłam po ukończeniu Studium Nauczycielskiego - Filologia Polska. Był to rok szk. 1966/67, kiedy w wyniku reformy szkolnictwa została wprowadzona klasa ósma, dla uczniów, którzy urodzili się po 1 lipca 1952 r. Pamiętam tych wszystkich ośmioklasistów, zwłaszcza że mam ich przed sobą na pamiątkowym zdjęciu. Razem z uczniami jest grono pedagogiczne: Kierownik Klemens Surówka, Anna Surówka, Helena Poznańska, Józefa Kowal, Józefa Rozwadowska, Władysław Pirowski, Anna Tuteja, Jadwiga Turek, Teresa Michalik, Włodzimierz Stawowski. Wśród nauczycieli połowa to „nowicjusze". Swoje pierwsze wychowawstwo objęłam w klasie szóstej, o której do dziś myślę z sentymentem. Uczyłam języka polskiego i rosyjskiego. Początkujący nauczyciel miał obowiązek pisania konspektów przez trzy lata, i to nie tylko na lekcje, ale i na zajęcia pozalekcyjne. Był to obowiązek bardzo uciążliwy i pracochłonny, ale do lekcji byliśmy świetnie przygotowani Po zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego nauczyciel był zwolniony z tego pisemnego przygotowania, ale wielu z nas do końca pracy tak się przygotowywało do lekcji. Takim przykładem była Pani H. Poznańska, która była moją opiekunką wprowadzającą mnie do zawodu nauczycielskiego.. Wspominam Ją wyjątkowo serdecznie, bo była nie tylko pedagogiczną opiekunka, ale prawdziwie mi „matkowała" a potem była najlepszą sąsiadką, gdy przez kilka lat mieszkałam z rodziną w szkole.
W pracy nauczyciela polonisty bardzo ważnym elementem jest ustawiczna poprawa wypracowań klasowych i domowych, poprawa zeszytów, dyktand itp.. Nie muszę dodawać, że jest to zajęcie pracochłonne, ale czasami ciekawe (humor zeszytów).Wielu uczniów ma problemy z poprawnym czytaniem i pisaniem. Oceniało się ucznia za ilość i jakość popełnionych błędów. Dziś wiemy, że jest to zjawisko dysleksji i dysgrafii i nie ma wpływu na ocenę.
Każdy nauczyciel miał jakieś dodatkowe czynności pozalekcyjne. Ja prowadziłam drużynę zuchową i TPPR (Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej). Szczególnie zajęcia z zuchami dawały mi wiele zadowolenia. Gry i zabawy terenowe były dla mnie odprężające., a praca z młodszymi dziećmi coraz bardziej mi się podobała. Miałam nawet zamiar przekwalifikować się na nauczanie początkowe. Pozostałam jednak przy języku polskim i ukończyłam studia magisterskie na UJ.
Po pracy często spotykaliśmy się w Domu Kultury, gdzie p. Zofia Półchłopkowa prowadziła klubokawiarnię... Zapraszała nas nieraz na placki ziemniaczane. Podobnie przyjaznym miejscem spotkań była biblioteka prowadzona przez p. Stenię Półtorak
W Koźmicach przepracowałam 20 lat. Grono Nauczycielskie było bardzo ze sobą zżyte, do dzisiaj utrzymujemy przyjazne kontakty.
Teraz z podziwem a nawet i z lekka zazdrością patrzę na wspaniałe obiekty szkolne: pięknie odnowioną podstawówkę i nowe gimnazjum.
Życzę wszystkim nauczycielom satysfakcji z wykonywanej pracy a uczniom dobrych wyników w nauce."
Jadwiga Duda: „Drodzy Państwo - spotkania z cyklu „Koźmice-Koźmiczanie" narodziły się z faktu, że jestem koźmiczanką i prezesem Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki" i od 1998 r. organizuję i prowadzę w Wieliczce w „Magistracie" spotkania z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie". Do Klubu Przyjaciół Wieliczki wstąpiłam razem z mężem za sprawą koźmiczan: Mieczysława Stachury i jego żony Marii oraz jej brata Władysława Janowskiego. Pan Mieczysław przez wiele lat był wiceprezesem Klubu. Klub to grupa ludzi, którzy pracują społecznie i manifestują to, że kochają Wieliczkę.
1.11. b.r. kwestowaliśmy po raz dziewiąty na wielickim cmentarzu aby zebrać fundusze na ratowanie nagrobka dwójki dzieci zmarłych przed stu laty. Zebraliśmy ponad 14.000 zł. Darczyńcom i kwestarzom-dziękujemy.
29.11. b.r. w Wieliczce w sali „Magistrat" odbyło się 203 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" , 15-te z serii": „W nauce i wiedzy" pt. „Prof. dr hab. inż. Zbigniew Engel (1933-2013), mechanik, wibroakustyk, nauczyciel akademicki AGH i doktor honoris causa AGH, Politechniki Krakowskiej, Politechniki Świętokrzyskiej" po nim jest przygotowywany do druku zeszyt 148 „Biblioteczki Wielickiej".
Zapraszam Państwa na kolejne 204 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" pt. „60 lat działalności PTTK Oddziału Miejskiego im. Franka Kasprzyckiego w Wieliczce (1954 - 2014)", które odbędzie się 26.11. b.r. w sali „Magistrat".
Jan Drobniak: „Moja ś. p. żona, Maria Drobniak jako nauczycielka pracę zawodową rozpoczęła w szkole podstawowej w Bodzanowie. Potem uczyła w Sygneczowie, skąd w 1972 r. przyszła uczyć w podstawówce w Koźmicach Wielkich. Tu była nauczycielką matematyki, wychowawczynią i prowadzącą Spółdzielnię Uczniowską „Robigrosik". Do kiosku przywoziłem słodycze, ciastka, zeszyty itp. W tutejszej szkole uczyła 22 lata. W 1991 r. zaczęła chorować. Zmarła w 1995 r."
Jadwiga Duda zaprosiła zebranych do wspomnień z lat szkolnych. Głos zabrali: Jerzy Cholewa i prowadząca spotkanie.
Jerzy Cholewa: „Na wstępie powiem, że często na zawodach mówię do mikrofonu i stąd swoboda w wypowiadaniu się zapoczątkowana przez naszą nauczycielkę języka polskiego Jadwigę Turek. Pani Jadwiga Mika, wspomniała, że rozpoczynając pracę nauczycielską w Koźmicach Wielkich była od nas uczniów o 6 lat starsza. Jej góralska uroda spowodowała, że w Niej kilku uczniów zakochało się m. in. Ja. Pani Jadwiga Mika stwierdziła w wypowiedzi, że nasza klasa była elitarna. Wspomnę, że czworo uczniów z tej klasy podjęło studia dzienne co w tamtych latach było rzadkością wśród młodzieży wiejskiej. Byli to Matylda Jania, Anna Półtorak, Stanisław Sitko, Jerzy Cholewa. Przypomnę, że dzieci państwa Mika to wybitni sportowcy, Tomasz odnosił sukcesy w turniejach szachowych a Joanna grała w II lidze tenisa stołowego i wygrała wiele turniejów indywidualnych pokonując nawet chłopców. Za czasów dyrektorowania przez Kazimierza Mikę szkoła w Koźmicach Wlk. była otwarta dla szachistów i tenisistów stołowych przez cały tydzień, łącznie z sobotą i niedzielą.
Pani Maria Drobniak słynęła z wysokiego poziomu nauczania matematyki.
Zakon Michalitów pomagał w rozwoju sportu dzieci i młodzieży. W salce pod nawą główną kościoła w Pawlikowicach systematycznie trenowano i zorganizowano wiele turniejów tenisa stołowego nawet o randze wojewódzkiej i archidiecezjalnej. Grano tam również w uniuhokeja. Na przyklasztornym boisku rozgrywano mecze ministrantów, księży, zakonników. W sali gimnastycznej w Gorzkowie często grano w siatkówkę a proboszcz Antoni wiele godzin spędzał z młodzieżą. Michalici czynnie włączyli się w założenie i rozwój Dekanalnego Klubu Sportowego „Kinga". Dziękujemy za opiekę nad młodzieżą i jej wychowywanie fizyczne i duchowe."
Jadwiga Duda: „Pani Jadwiga Mika, przybyła do koźmickiej szkoły jako panna Jadwiga Turek. Wynajmowała mieszkanie u Pani Stanisławy Wcisło we młynie nad Wilgą razem z Teresą Michalik, potem Nieciąg, nauczycielką biologii. Gdy wyszła za mąż za nauczyciela Kazimierza Mikę, Państwo Mikowie mieszkali w budynku szkolnym w Koźmicach.
Pragnę serdecznie podziękować Pani Jadwidze Mice za rzetelne prowadzenie lekcji języka polskiego i języka rosyjskiego. Nie było tygodnia żebyśmy nie pisali dyktanda. Gdy ktoś napisał nastawiał dużo błędów, każdy wyraz musiał wiele razy pisać poprawnie. Dużo też uczyliśmy się na pamięć wierszy. Odpytywała ich na środku przed klasą, to wyrabiało u nas pamięć i odwagę cywilną. Należałam do harcerstwa, miałam mundur, i do Koła Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Za sprawą Pani Jadzi pisałam listy do koleżanek w Związku Radzieckim. Gdy byłam w klasie ósmej w 1974 r. przypadała 100. rocznica urodzin Włodzimierza Lenina, reprezentowałam szkołę z koleżanką na konkursie międzyszkolnym w Krakowie, a odpowiadała za nas Pani Mikowa."
Michał Kaszowski: „Chciałem wejść w Pani wypowiedz inaczej ... - niejako ilustrując słowa cytowane przez Panią w tytule książki M. Stachury „Wszedł między lud". Chciałem je zilustrować obrazem jaki malował Jan Cybis ale właściwie te słowa patriotyczne wymyślił Karol Libelt, patriota, filozof twórca tzw. „umnictwa", twierdził że Polacy posiadają tzw. „UM" - umiejętność ponad racjonalnego myślenia i że polski lud jest nosicielem prawd narodowych, ale zdawałem sobie sprawę, że to będzie zawiłe wiec wymieniłem tylko Jana Cybisa, który o tej umiejętności pisał. Chciałem przypomnieć, wierzenia i WIARĘ naszych twórców, że WYZWALENIE Polski jest realne. Myślę że ten tekst z „Wyzwolenia" (1902 r.) Stanisława Wyspiańskiego, i słowa podkreślające ten fakt przez naszego świętego Jana Pawła II, pozwolą zwrócić uwagę zebranych na wagę wolności, swoje słowa modlitwy dodam na samym końcu, myślę że to wystarczy do całej kompozycji w uczczeniu tego świątecznego dnia w Koźmicach Wielkich.
KONRAD
Pamiętam, niegdyś wchodziłem
do księdza, do pustelni,
i przystanąłem w sieni.
Pamiętam, gdy pozdrowiłem,
ci czyści i nieskazitelni
pojrzeli ku mnie zdziwieni.
O Boże! pokutę przebyłem
i długie lata tułacze;
dziś jestem we własnym domu
i krzyż na progu znaczę.
Krzyż znaczę Boży nie przeto,
bym na się krzyż przyjmował;
lecz byś mnie, Boże, od męki,
od męki krzyża zachował,
Byś mnie zachował od tego,
coś za się za mnie przebył;
bym ja był z twoich wiernych,
a niewolnikiem nie był.
Bym ja miał z Ciebie siłę,
jak wierzę w Twoją wiarę,
i żebym się doczekał,
jak miecze ślesz i karę.
Byś to, coś zapowiedział,
dopełnił w moim życiu:
by zeszło światło w nocy,
i trysnął zdrój w ukryciu.
By trysło źródło świeże
za laską Mojżeszową
i byś mi wskazał leże
i dach nad moja głową.
Byś zwiódł z wędrówki długiej
mój naród ku Wszechmocy!
Byś dał, co mają inni,
GDY PRZYJDZIESZ JAKO DZIECIĘ TEJ NOCY.
Bożego Narodzenia
Ta noc jest dla nas święta.
Niech idą w zapomnienia
niewoli gnuśne pęta.
Daj nam poczucie siły
i Polskę daj nam żywą,
by słowa się spełniły
nad ziemią tą szczęśliwą.
Jest tyle sił w narodzie,
jest tyle mnogo ludzi,
niechże wiec duch twój wstąpi
i śpiące niech pobudzi.
Niech się Królestwo stanie
nie krzyża, lecz zbawienia,
O daj nam, Jezu Panie,
twą Polskę objawienia.
O Boże, wielki Boże,
ty nie znasz nas Polaków;
Ty nawet nie wiesz, czym być może
straż polska u twych znaków!
Nie ścierpię już niedoli
Ani niewolnej niewolnej nędzy.
Sam sięgnę lepszej doli
i łeb przygniotę jędzy.
Zwyciężę na tej ziemi,
z tej ziemi PAŃSTWO wskrzeszę,
Synami my twojemi,
błogosław czyn i rzeszę!..."
Jan Paweł II „Myśląc - Ojczyzna"
Ojczyzna - kiedy myślę - wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam,
Mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica,
Która ze mnie przebiega ku innym,
Aby wszystkich ogarnąć w przeszłość dawniejszą niż każdy z nas:
Z niej się wyłaniam...
Gdy myślę Ojczyzna -
By zamknąć ją w sobie jak skarb.
Pytam wciąż, jak go pomnożyć,
Jak poszerzyć tę przestrzeń,
Którą wypełnia.
A teraz tekst modlitwy jaką napisałem w dniu ogłoszenia stanu wojennego 13.12. 1981 r., kiedy nas wygnano z redakcji „Dziennika Polskiego" na ulice.... Krakowa
„Matko Najświętsza, obrony naszej potęgo i sławo,
zechciej wysłuchać modlitwy mojej za Ojczyznę naszą ukochaną,
Od głodu, moru Ty Pani nas oszczędź - ludu nie zatracaj,
a zwiedziony Naród wstanie.
Dobra dojrzałym ziarnem wyciśnij, grzechów win grona,
skłóconych pojednaj niech się tym uświęca,
rozbite rodziny zjednocz, otocz opieką."
Zebrani recytację nagrodzili gromkimi brawami.
Śpiewanie pieśni patriotycznych rozpoczął Kazimierz Mika, który był w naszej szkole nauczycielem śpiewu. Rozdał zebranym teksty pieśni i wszyscy zaśpiewali: „Przybyli ułani pod okienko", „Pierwsza Kadrowa", „Bywaj dziewczę zdrowe", „Rozkwitały pąki białych róż".
Następnie na akordeonach grali: Wojciech Grochal i Adam Grochal, absolwenci tutejszej podstawówki, którzy prowadzili wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych.
Siedzieliśmy przy stołach nakrytych białymi obrusami, na których panie z Koła Gospodyń Wiejskich położyły ciasto i częstowały herbatą, kawą. Członkinie KGW były ubrane w stroje krakowskie, które zakupiono dzięki staraniom Anny Załęczny przez Lokalną Grupę Działania „Wielicka Wieś".
Na zakończenie spotkania wykonano wspólne zdjęcie z napisem „Koźmice-Koźmiczanie".
Prowadząca zaprosiła zebranych na X spotkanie „Koźmice-Koźmiczanie" w niedzielę 7 grudnia b.r. o godz. 16.00-ej.
Opracowała Jadwiga Duda