12.04. (niedziela) 2015 r. w Koźmicach Wielkich w sali Sołectwa Koźmice Wielkie odbyło się 14 spotkanie z cyklu „Koźmice- Koźmiczanie" pt. „Szkoło, szkoło gdy Cię wspominam, tęsknota w sercu się wzdryga, oczy mam pełne łez!..."(fragment wiersza Juliana Tuwima „Nad Cezarem")
Organizatorka spotkania, Jadwiga Duda, prezes Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki" (KPW) i „Koźmiczanin Roku 2013" przywitała zebranych, przedstawiła prelegentów spotkania i tematy ich wypowiedzi: Andrzeja Janowskiego, absolwenta Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich z 1970 r., autora książki pt. „Koźmice Wielkie historia i współczesność?"(2003 r.) - „Edukacja w Koźmicach Wielkich w oparciu o fakty zawarte w książce „Koźmice Wielkie - historia i współczesność", Stanisława Zachutę, urodzonego w Koźmicach Wielkich 27.04.1945 r. - „Mój ojciec, Franciszek Zachuta, nauczycielem w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich od października 1944 r. do 30 sierpnia 1945 r." oraz Jadwigę Dudę, absolwentkę Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich z 1970 r., nauczycielkę historii w tej szkole w latach 1990-1993 - „Jak uczyłam historii w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich?"
Zebrani wspólnie zaśpiewali hymn Polski - „Jeszcze Polska nie zginęła" i „Rotę" Marii Konopnickiej.
Prowadząca spotkanie zaprezentowała zeszyt 152 „Biblioteczki Wielickiej" pt. „207 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie". Ku pamięci „Żołnierzy Wyklętych" z lat 1944 - 1956. Krzysztof Czerwiński, członek organizacji „Młode Wojsko Polskie" w latach 1948-1949 w Państwowym Liceum i Gimnazjum Koedukacyjnym w Staszowie, więzień polityczny okresu stalinowskiego, emerytowany nauczyciel Zespołu Szkół Zawodowych w Wieliczce, autor książki pt. „Kamienie wracają nocą".
Zaprosiła zebranych na 209 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" w dniu 29. 04. br. (środa) o godz. 16.00-tej w Wieliczce w sali „Magistrat" pt. „W 75 rocznicę zbrodni katyńskiej (1940-2015) - oficerowie Wojska Polskiego zamordowani przez NKWD w 1940 r. w ZSRR związani z Wieliczką: Wiktor Bojarski, Dominik Drabczyński, Mieczysław Dziewoński, Władysław Kraciuk, Andrzej Kuczek, Edward Okulski, Ignacy Szablowski."
Andrzej Janowski: „Edukacja w Koźmicach Wielkich w oparciu o fakty zawarte w książce „Koźmice Wielkie - historia i współczesność."
Brak obowiązkowego nauczania oraz brak nauczycieli powodowały, że w Polsce XIX-sto wiecznej i w początkach XX wieku, panował analfabetyzm.
W naszej miejscowości, w Koźmicach z tym problemem nie było tak źle. Stosunkowo szybko, bo już pod koniec XIX wieku w wiosce, pojawili się ludzie umiejący pisać i czytać, którzy szczególnie porą zimową, po zakończeniu prac na roli, uczyli chętnych mieszkańców czytania i pisania.
Jednym z pierwszych pionierów oświaty we wsi był Franciszek Michalik - mieszkaniec przysiółka Poręby. W spisanych przez siebie wspomnieniach pt. „Dawno przed laty" pan Franciszek napisał: „...Ojciec dali mnie na naukę do Jana Płatka i tam chodziłem się uczyć. Kupili mi elementarz. Na tej książce uczyłem się alfabetu. W ciągu zimy tę książkę całkowicie przeczytałem a nawet niektóre wiersze nauczyłem się na pamięć (nadmieniam że miałem zapał taki wielki do nauki, żem pacierza nie mógł zmówić, bom te słowa wymawiał, którem z elementarza wyczytał). Prosiłem ojca, by mnie dali do szkoły do Wieliczki, ale ojciec powiedział że mając ochotę do czytania to by mi się robić nic nie chciało. Tak mnie dali do nauki pisania do pisarza gminnego Michalika Antoniego w Bugaju pod Nr. 9 i do niego chodziłem przez dwie zimy...."
Oprócz czytania zainteresowani uczyli się też matematyki. Nauka obejmowała tylko liczenie od 1 do 100, gdyż ówcześni nauczyciele nie mieli szerszej wiedzy z tego przedmiotu.
W porze letniej do szkoły przywożono księży z wielickiej fary, którzy uczyli religii. Nauka religii opierała się na uczeniu „Różańca", pieśni i „Godzinek ku czci Najświętszej Marii Panny" oraz na przekazywaniu przykładów, według których winni żyć chrześcijanie.
Chłopcy i dziewczęta uczyli się osobno, w grupach 6. - 8. osobowych. Miesięczna nauka kosztowała 1 reński.
Ludzie, którzy w początkach XX wieku opanowali sztukę pisania i czytania sprawowali rolę pisarzy oraz znawców problemów chłopskich. Bardzo zdolnym uczniem był Józef Michalik - szanowany przez mieszkańców wioski pisarz, który służył ludziom posiadaną wiedzą, radą i pomocą.
W późniejszym okresie nauka odbywała się w domu Kaczora, który wynajmował salę, pobierając jeden grosz za godzinę nauki. Obecnie dom ten jest własnością Mielców.
Około 1894 roku na Bugaju, który wówczas był osobną wsią, w budynku Kazimierza Michalika, powstała jednoklasowa szkoła ludowa, uczęszczali do niej uczniowie z Bugaja, Koźmic, Byszyc i Gorzkowa.
1 stycznia 1904 roku decyzją Krajowej Rady Szkolnej w szkole zaczęła pracować Jadwiga Stefańska. Ponieważ liczba uczniów stale wzrastała, w 1910 roku na Bugaju wybudowano budynek szkolny i utworzono drugą tzw. „nadetatową" klasę, w której uczyła Maria Stefańska.
W czasie pierwszej wojny światowej, kiedy we wsi pojawiły się wojska austriackie, pruskie i rosyjskie, naukę w szkole na krótko przerwano. Przerwa trwała od listopada 1914 do kwietnia 1915 roku.
Osobną historię ma szkoła w Koźmicach Wielkich.
W 1895 roku w Koźmicach Wielkich działała szkoła jednoklasowa o czterech oddziałach, w której uczono się na zmiany, (gdy jeden oddział uczył się głośno, drugi w tym czasie kształcił się po cichu). W tym samym roku, za rządów starosty Szczerbińskiego i inspektora Seweryna Udzieli, szkoła w Koźmicach Wielkich została przyłączona do szkoły ludowej w Bugaju. Po upływie roku, w 1896 roku, szkołę z powrotem odłączono i nauka wróciła do Koźmic.
W latach 1895 - 1928 nauczycielami pracującymi w szkole byli między innymi: Józefa Urlickówna, Wojciech Ozga, Paulina Brzostowska, Józef Tracz, Stanisława Kucharska - Figlewska, Maria Chmurska, Maria Anczakowska, Stefania Lerwońska, Anna Pirowska, Maria Cholewianka, Stanisława Kursowa, Zofia Szaperowa, Maria Bogdówna, Maria Kułażanka, Wanda Windak - Juszkiewicz, księża katecheci: Orzeł, Ochalski, ks. dziekan Stanisław Hałatek, Jan Lupa, Władysław Matyszkiewicz - proboszcz z Gorzkowa.
W 1900 roku pani Antonina Wilkowa sprzedała wsi 11/4 morga gruntu z zabudowaniami podworskimi, które oddano w posiadanie nauczycielce Paulinie Brzostowskiej. W zaadaptowanych do nauczania pomieszczeniach rozpoczęto naukę. W 1911 roku szkoła w Koźmicach stała się szkołą dwuklasową.
Do 1914 roku trzech mieszkańców Koźmic ukończyło studia uniwersyteckie, jeden z nich otrzymał tytuł inżyniera, dwóch ukończyło teologię.
W latach 1914 - 1918 trwała I wojna światowa. W budynku szkolnym w 1914 roku stacjonowały wojska rosyjskie, a kiedy ówczesny kierownik szkoły, Józef Tracz, poszedł na wojnę, szkoła na czas od 8 listopada 1914 roku do 8 lutego 1915 roku zawiesiła swą działalność.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, kraj wszedł w okres odbudowy i reform gospodarczo-społecznych. Miejsce dotychczas istniejących Szkolnych Rad Krajowych zajęły Kuratoria Okręgu Szkolnego. Po wprowadzeniu powszechnego obowiązku szkolnego w myśl, którego każdy obywatel w wieku od 7 do 14 lat obowiązany był pobierać naukę w szkole podstawowej, mieszkańcy Koźmic postanowili wybudować szkołę w czynie społecznym. W 1920 roku zawiązał się Komitet Budowy Szkoły. Na jego czele stanął Wojciech Sumera, pełniący w tym czasie również funkcję naczelnika gminy. Przystąpiono do budowy, którą kierował Bartłomiej Cholewa. W 1923 roku z powodu złych warunków lokalowych, zagrażających bezpieczeństwu uczniów, na rok zawieszono nauczanie. Rok później oddano do użytku dwie sale i wznowiono naukę. Do 1924 kierowniczką szkoły była Anna Pirowska.
W latach 1925-1932 szkołą kierował Antoni Szaper. Grono nauczycielskie liczyło 5. osób. W tym też czasie zamieniono szkołę z dwu - na trzyklasową.
Antoni Szaper, w czasie II wojny światowej wraz z rodziną, został rozstrzelany w obozie w Płaszowie. Ocalała jedynie jego córka Maria Bulanda, która była lekarzem - okulistą.
10 września 1926 roku szkoła w Koźmicach zyskała miano siedmioklasowej, rozwojowej.
27 maja 1928 roku staraniem Wojciecha Sumery, przewodniczącego Miejscowej Rady Szkolnej, oraz ofiarnej pracy miejscowej ludności, szkołę oddano do użytku, poświęcenia budynku dokonał, koźmiczanin, ks. dr Franciszek Kapusta. Patronem szkoły został święty Jan Kanty.
Szkoła w tym okresie stanowiła ważne centrum wsi, poza nauką była ogniskiem życia chrześcijańskiego, kulturalnego i sportowego. Odprawiane były w niej nabożeństwa, rekolekcje, prowadzono lekcje religii, organizowano kursy, kolonie, odczyty, zebrania, przedstawienia, zabawy, święta sadzenia drzewek, gry sportowe.
Rozporządzeniem Kuratorium Okręgu Szkolnego w Krakowie z dnia 25 sierpnia 1928 roku, jednoklasowa szkoła w Bugaju została wcielona do Związku Szkolnego w Koźmicach Wielkich.
W latach dwudziestych założono Szkolną Kasę Oszczędności, która współpracowała z Kasą Stefczyka. W latach 1933 - 1940 funkcję kierownika sprawował Franciszek Poniewierski z Pacanowa - żołnierz Legionów Piłsudskiego. Do szkoły uczęszczało wówczas 280 uczniów. Nauczyciele kładli duży nacisk na rozwój dydaktyczny i wychowawczy uczniów. Poziom nauczania w szkole w Koźmicach był bardzo wysoki. Świadczy o tym fakt, że niektórzy jej absolwenci zdawali egzamin od razu do czwartej klasy gimnazjum. Dzieci opuszczając szkołę powszechną, szły do zawodu na termin, do szkół średnich, bądź zostawały na gospodarstwie rodziców. Nauka w tym czasie odbywała się z dwoma przerwami: trzy tygodnie w okresie żniw i dwa tygodnie w jesieni na kopanie ziemniaków.
W latach 30. funkcję przewodniczącego Komitetu Szkoły pełnił Franciszek Kusina. Kadra nauczycielska bardzo często zmieniała się. W tym okresie prowadzili naukę: Ferdynand Fryt, Stefan Piątkiewicz, Maria Kusinówna, Maria Bogda, Olga Kałużanka, Mieczysław Lichoń, Jadwiga Dębska, Piotr Kaczor, Maria Piechówna, Wanda Windak - Juszkiewicz, Janina Lipowska, Maria Gniadkowa, Michalina Kucharska, Helena Stryszowska, Maria Dziewońska, Helena Dudowa, Stefan Warszawa oraz księża katecheci: Jan Grzywna i Bolesław Przybyszewski.
W 1937 roku członkinie Koła Gospodyń Wiejskich: Aniela Burdowa i Jadwiga Dębiska, z pomocą Wydziału Powiatowego w Krakowie, założyły w Koźmicach Wielkich przedszkole. Na krótko przed wojną zapadła decyzja o zburzeniu starego, ofiarowanego przez Wilkową budynku szkoły. Dzięki zdecydowanej postawie Wojciecha Sumery oraz młodzieży udało się tę decyzję oddalić. Młodzież własnym nakładem pracy wyremontowała „starą szkołę". Przez wiele lat mieściła się w niej młodzieżowa świetlica.
W latach II wojny światowej szkoła w Koźmicach, mimo wielu trudności i problemów. Kontynuowała naukę. Uczęszczało do niej 336 uczniów.
W 1939 roku wskutek działań wojennych prowadzonych na terenie wsi, w obawie o swoje życie, szkołę opuścił kierownik Poniewierski. Pozostawiona bez nadzoru szkoła została przez nieznanych sprawców okradziona z pomocy naukowych, zbiorów, archiwum. W lipcu tegoż roku zmarł kierownik Franciszek Poniewierski, zastąpił go Ferdynand Fryt. Z powodu braku opału, podczas dużych mrozów nauka w szkole była prowadzona z przerwami, które nazywano feriami węglowymi. W 1941 roku do pracy w szkole przybył Klemens Surówka - późniejszy jej wieloletni jej kierownik. W styczniu 1942 roku w Koźmicach powstała Zawodowa Szkoła Rolnicza, w której naukę pobierało 90. uczniów jej kierownikiem został Stanisław Tazreiter. Od 4 maja 1944 roku do stycznia 1945 roku na terenie szkoły stacjonowało wojsko niemieckie, z tego powodu nauka została przerwana. Dzięki wspaniałej postawie nauczycieli, którzy w tajemnicy przed Niemcami podjęli się tajnego nauczania w budynku dawnej szkoły w Bugaju, rok szkolny 1943/44 zakończono w czerwcu rozdaniem świadectw. Nie mniej trudnym dla szkoły rokiem, był rok szkolny 1944/45. Za nauczanie groziła kara śmierci, mimo to nauczyciele z Koźmic nie poddali się, nadal przekazywali wiedzę w domach prywatnych oraz częściowo w budynku szkoły w Bugaju. 20 stycznia 1945 roku Niemcy uciekając przed wojskami radzieckimi, opuścili pomieszczenia szkolne, zostawiając zdewastowany budynek. Zniszczyli pomoce naukowe i meble. Resztę zniszczeń szkoły dokonała miejscowa ludność, kradnąc deski, sprzęt szkolny i bibliotekę. Sprawa ta została zapisana w kronice szkoły jako „smutny fakt". Zaraz po zakończeniu wojny, bez podręczników, pomocy naukowych i ławek, nauczanie został wznowione.
Po wojnie w latach 40. i 50., grono nauczycieli stanowili Klemens Surówka - kierownik, nauczyciele: Franciszek Zachuta, Jadwiga Dębska, Wanda Juszkiewicz - Windak, Helena Poznańska, Zofia Gniotek, Andrzej Hymczak, Józefa Kaczor, Anna Wąsik za mężem Surówka, Maria Kramarczyk, Maria Żurek, Janina Pietras, Julia Lebiedzka, Sabina Połeć, Danuta Budyń, Ryszard Ignyś, Krystyna Gabryś, Aniela Goraj, Genowefa Leśniak, Krystyna Krzeczkowska, Władysław Pirowski. Religii uczyli księża: Teofil Kurowski, Józef Kalemba, Adam Biela, Józef Pędziwiatr, Zbigniew Stankiewicz i Jan Kruczała.
W 1945 roku powołano Komitet Szkolny w liczbie 18. osób, którego przewodniczącym został Wojciech Sumera - człowiek bardzo zasłużony dla wsi i oddany szkole. Członkowie Komitetu wraz z mieszkańcami wioski przystąpili do remontu szkoły. Wymienili zniszczone okna, wprawili podłogi, naprawili uszkodzone piece, drzwi i meble. Pieniądze na potrzeby szkoły czerpano z organizowanych zabaw i różnych zbiórek np. z kolędy.
7 marca 1945 roku nastąpiła zmiana na stanowisku kierownika szkoły. Na prośbę miejscowej ludności, Ferdynand Fryt został zwolniony z funkcji kierownika, a jego miejsce zajął Klemens Surówka. Do klas wróciły ukrywane na strychu książki, flaga, godła narodowe i pomoce naukowe. Mimo wielu trudności, rok szkolny zakończono 7 lipca 1945 roku rozdaniem świadectw.
Kierownik Surówka - człowiek bardzo oddany Szkole, w sposób dyskretny kierował pracami komitetu, powodowało to coraz większe zainteresowanie i zaangażowanie w sprawy szkoły miejscowej ludności. W latach 1946 - 1951 w szkole organizowano kursy dla analfabetów, w ten sposób sztukę pisania i czytania zdobyło kilkudziesięciu uczniów. Młodzi po ukończeniu nauki na szczeblu podstawowym podejmowali dalszą edukację w szkołach w Wieliczce, wstępowali również na wyższe uczelnie w Krakowie.
W sierpniu 1948 roku, po zelektryfikowaniu wsi, do szkoły doprowadzono prąd elektryczny.
W 1950 roku w szkole w Koźmicach zawiązało się harcerstwo, prowadzone przez nauczycieli i instruktorów: Franciszka Zachutę z Wieliczki, Helenę Szaflarską, Czesława Gawora. Działalność w harcerstwie podjęło 135 uczniów, pracowali oni w pięciu zastępach i dziesięciu ogniwach. Zrzeszona młodzież ochoczo brała udział w organizowaniu uroczystości i zabaw w szkole, na terenie wsi, a nawet na szczeblu województwa.
4 sierpnia 1958 roku rozporządzeniem Ministra Oświaty w sprawie przestrzegania zasad świeckości szkoły, mimo dużych protestów rodziców uczniów, zostały usunięte z jej pomieszczeń emblematy religijne oraz zakazano wszelkiego rodzaju praktyk religijnych, jak modlitwa przed i po nauce, głoszenie rekolekcji. W trzy lata później, w szkole zaprzestano nauki religii.
W 1959 roku kierownik szkoły w Koźmicach, Klemens Surówka, w porozumieniu z kierownikami sąsiednich szkół, ustalił granice obwodu działania tutejszej szkoły.
Szkoła w Koźmicach była jedną z wiodących w województwie. Programy wprowadzane przez Ministerstwo Oświaty były wdrażane i realizowane z należytą pieczołowitością, pedagodzy kładli duży nacisk na prawidłową organizację pracy dydaktyczno - wychowawczej uczniów, potwierdzali to inspektorzy wizytujący szkołę, sprawdzający poziom nauczania i wychowywania uczniów. Szkoła prowadziła naukę języka obcego (rosyjskiego), organizowała akademie, uroczystości okolicznościowe i wycieczki. Lekarze i pielęgniarki pracujący w Ośrodku Zdrowia w Koźmicach, prowadzili wśród uczniów badania okresowe i szczepienia ochronne.
W latach 60. uczyli między innymi: Stanisława Madej, Stefania Górka, Stanisław Karecki, Janina Rosół. Lekcje religii prowadzili księża: Marian Wolak, Jan Baran.
Religia w latach 1961-1984 prowadzona była w prywatnych domach, m. in. u Magdaleny Kapusty, Bolesława Desonia, Eugeniusza Stachury, a lekcje prowadzili księża katecheci z wielickiej parafii, dowożeni przez mieszkańców wioski. Uczniowie szkoły należący do parafii Gorzków - lekcje religii pobierali w swoim kościele.
W 1962 roku nastąpiła likwidacja przedszkola w Koźmicach, mieszczącego się w budynku starej szkoły. Do szkoły doprowadzono wodę ze studni, a inwestycję tę sfinansowały Gromadzka Rada Narodowa, Kopalnia Soli w Wieliczce i Komitet Rodzicielski Szkoły. Teren wokół szkoły został ogrodzony. W maju 1965 roku rozebrano budynek „starej szkoły", gdyż zniszczone wiekiem mury groziły zawaleniem się budynku.
W latach 60. pracowali w szkole: Stanisława Walczak, Wanda Sułkowska, Józefa Rozwadowska, Józefa Kowal, Kazimierz Mika, Anna Tuteja, Józefa Gibała - Długosz, Włodzimierz Stawowski, Teresa Michalik - Nieciąg, Jadwiga Turek i Małgorzata Pasisz.
Kiedy w roku szkolnym 1963/64 władze oświatowe wprowadziły 8. klasową szkołę podstawową, okazało się, że istniejący budynek szkolny jest zbyt mały do pomieszczenia około 300. uczniów. Szkoła dysponowała, bowiem tylko pięcioma salami lekcyjnymi, stąd nauka odbywała się w systemie dwuzmianowym, od godziny 745 do 1635. Zajęcia miały miejsce również poza budynkiem szkoły, między innymi w budynku „starej poczty", w Domu Kultury. Sytuacja ta spowodowała, że w 1965 roku Gminna Rada Narodowa, organizacje polityczno - społeczne wsi, przewodniczący Komitetu Rodzicielskiego - Eugeniusz Kaczor oraz kierownik szkoły - Klemens Surówka powołali Komitet Rozbudowy Szkoły w Koźmicach Wielkich, na czele, którego stanął Władysław Kusina. Szybko jednak okazało się, że plan i dokumentacja techniczna wykonana przez inżyniera Władysława Nowaka, wielokrotnie przekraczały możliwości finansowe zarówno władz szkolnych jak i miejscowej ludności, którzy według założeń, mieli w 50% partycypować w kosztach budowy szkoły. Mimo to Komitet nie tracił nadziei. Wykonanie nowego, tańszego planu zlecił innemu architektowi i rozpoczął zbiórkę pieniędzy wśród mieszkańców wsi. Patronat nad szkołą objęła Międzykółkowa Baza Maszynowa a nowym przewodniczącym Komitetu został Tadeusz Półchłopek, jej prezes. Dwa lata później zastąpił go Władysław Kaczor.
10 marca 1972 roku Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich nadano imię „Obrońców Westerplatte". Od tej pory wycieczki na Westerplatte i do Trójmiasta weszły do stałego programu i planu dydaktycznego szkoły.
1 września 1972 roku dyrektor szkoły Klemens Surówka, człowiek, który bez granic oddał się służbie szkole i jej wychowankom, po 31 latach pracy przeszedł na zasłużoną emeryturę. Wraz z nim odeszły nauczycielki: Anna Surówka - żona kierownika i Helena Poznańska, pracujące w tutejszej szkole od 1945 roku. Nowym dyrektorem szkoły mianowano Kazimierza Mikę. Podobnie jak w latach poprzednich, w latach 70. poziom nauczania w szkole w Koźmicach był bardzo wysoki. Młodzież pracowała w wielu organizacjach. 115. uczniów działało w dwóch drużynach harcerskich, dwóch drużynach zuchów, ponadto pracowały: Samorząd Szkolny, Spółdzielnia Uczniowska, Towarzystwo Przyjaźni Polsko - Radzieckiej, Szkolne Koło Polskiego Czerwonego Krzyża, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Szkolne Koło Sportowe, Komitet Pomocy Społecznej, koła przedmiotowe języka polskiego i rosyjskiego, Liga Ochrony Przyrody, Towarzystwo Ochrony Zwierząt, Uniwersytet Powszechny dla Rodziców oraz chór szkolny. W szkole wydawano posiłki dla dzieci z biedniejszych rodzin i organizowano zajęcia wyrównawcze dla słabszych uczniów. Dzieci prowadziły zbiórkę złomu i makulatury, a za otrzymane pieniądze wspierały akcje organizowane przez władze szkolne. Jesienią, w okresie wykopków ziemniaków, naukę w szkole przerywano.
W latach 70. przybyło nowe grono nauczycielskie, byli to: Janina Oleś - Piątek, Halina Greczkowska, Maria Drobniak, Marian Grzybek, Maria Cieślik, Jerzy Miśkiewicz, Anna Pitera, Jerzy Cholewa, Jerzy Pilikowski.
We wrześniu 1974 roku, Komitet Rodzicielski szkoły, na czele którego stał Władysław Gibała, ufundował szkole sztandar. W trzy lata później, wzorem innych szkół, w Koźmicach utworzono oddział przedszkolny tzw. „zerówkę". W 1979 roku Kazimierz Mika został dyrektorem Zespołu Ekonomiczno - Administracyjnego Szkół w Wieliczce, na stanowisku dyrektora szkoły w Koźmicach Wielkich zastąpiła go Małgorzata Pasisz.
W 1981 roku dyrektorem szkoły został Ryszard Pitera, po nim funkcję tę pełniły: Alicja Wojciechowska, Janina Piątek i Danuta Kaperek - po dziś dzień dyrektor szkoły.
Tymczasem sprawa rozbudowy szkoły przeciągała się. Przez ponad 30. lat kierownicy szkoły wraz z komitetami podejmowali starania, mające na celu budowę szkoły. Kończyły się one jednak na projektach i dokumentacji techniczno - roboczej budynku, których realizacja z różnych przyczyn nie miała miejsca. Powodowało to rozgoryczenie i zniechęcenie mieszkańców, gotowych do bezinteresownej pomocy przy budowie. Wreszcie w 1991 roku powstał kolejny Komitet Budowy Szkoły, na czele z Józefem Dudą, przewodniczącym Rady Miasta i Gminy w Wieliczce. Komitet w krótkim okresie zgromadził potrzebną dokumentację i już w listopadzie 1992 roku przystąpiono do zakładania fundamentów. Na początku lat 90. szkoły przeszły pod opiekę Urzędów Miast, co w pewnym stopniu poprawiło ich sytuację materialną i finansowanie.
W 1998 roku Rząd III Rzeczpospolitej wprowadził w życie cztery podstawowe reformy w kraju: administracyjną, zdrowia, ubezpieczeniową i oświaty. Reforma oświatowa podzieliła szkolnictwo na: podstawowe, gimnazjalne, średnie i wyższe. Urząd Miasta i Gminy w Wieliczce zdecydował, że oprócz gimnazjum w Wieliczce i w Węgrzcach Wielkich, właśnie tu, w Koźmicach, powstanie gimnazjum nr 2. Przyśpieszono prace budowlane i wykończeniowe szkoły. 1 września 2000 roku nastąpiło uroczyste otwarcie gimnazjum. Do gimnazjum w Koźmicach uczęszczało około 800. uczniów, dowożonych autobusami szkolnymi z osiemnastu okolicznych wiosek.
W czasie wakacji 2000 roku wykonano również remont kapitalny starego, liczącego ponad siedemdziesiąt lat, budynku szkoły podstawowej. Po krótkim, bo trwającym trzy miesiące remoncie, budynek został całkowicie wyremontowany i zmodernizowany, tworząc wraz z gimnazjum do dziś wspaniały kompleks szkół.
Miałem wiele zdjęć, które komuś pożyczyłem i do tej pory do mnie nie wróciły."
Prowadząca podziękowała A. Janowskiemu za wypowiedź. Zebrani zaśpiewali piosenkę harcerską „Płonie ognisko i szumią knieje" na cześć Franciszka Zachuty, nauczyciela-harcerza w naszej szkole. Wspomniała że w naszej szkole harcerstwo prowadziła Krystyna Gabryś a zuchy Stanisława Madej, które już były gośćmi na spotkaniach „Koźmice-Koźmiczanie".
Stanisław Zachuta: „Mój ojciec, Franciszek Zachuta (1914-1989), nauczycielem w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich w latach 1944-1945."
Autorem piosenki „Płonie ognisko i szumią knieje" jest Jerzy Braun. Mało kto wie że syn autora tej piosenki, Karol Braun, spoczywa na wielickim cmentarzu.
Urodziłem się 27.04. 1945 r. w Koźmicach Wielkich domu Państwa Sumerów, który znajdował się powyżej szkoły - obecnie powyżej kościoła. Mam zdjęcie na schodach tego domu razem z bratem Andrzejem, który wtedy miał 2,5 roku. Ojciec był absolwentem UJ i Szkoły Podchorążych. Jako wojskowy był w Batalionie Śmierci. Brał udział w wojnie obronnej w 1939 r. i za zasługi w walkach pod Pszczyną otrzymał odznaczenie. Moi rodzice w okresie międzywojennym uczyli w Jedlinie-Bartodzieje koło Radomia. Mama była z Wieliczki z Nowego Światu, a tato z Marcinkowic. Po ślubie zamieszkali koło Radomia, bo z nakazu pracy otrzymali pracę w szkole. Przez rok odbywali bezpłatną praktykę będąc na utrzymaniu mieszkańców ww. wsi. Tam urodzili się: siostra (zmarła) i brat w 1942 r. W czasie wojny w szkole, w której pracowali, ktoś powiedział że oni uczą po polsku i musieli uciekać. Przybyli w 1944 r. do Wieliczki - zamieszkali w Koźmicach, ojciec w październiku 1944 r. podjął pracę w szkole podstawowej w tej wsi. Zawsze mówiło się, że mieszkaliśmy „u babci Sumerowej". A tymczasem to nie była dla nas rodzina, to byli obcy ludzie, którzy nasz przygarnęli: ojca z żoną w ciąży i synkiem. Musiały być w Koźmicach położne, bo jak mnie tu mama rodziła, to ktoś mnie odebrał. Słyszałem, że Gabrysiowa. Tato w 1945 r. był powołany do Ludowego Wojsko Polskiego. Z Koźmic szedł piechotą do Krakowa na Komisję Wojskową, przedstawiał zaświadczenie, że żona jest w ciąży i odraczano go na miesiąc. Gdy ja się urodziłem to tym mobilizowanym nauczycielom nakazywano podjęcie pracy w szkołach. Ojciec zawsze mówił: „Tyś mi życie uratował". Jak i za co rodzice z nami żyli w Koźmicach? Byli na łasce ludzi. Ojciec uczył w szkole a mama opiekowała się nami. Mieszkali tu około roku. W 1946 r. rodzina już mieszkała w Wieliczce przy ul. Nowy Świat. Ojciec zarządzał gospodarstwem „Piast".
Jak ja się urodziłem u babci Sumerzyny, to mój brat, gdy mnie zobaczył powiedział: „Mareczka mamy". Ja do piątej klasy szkoły podstawowej miałem świadectwa wystawione na Marek Zachuta. Dyrektor Mizia, który uczył w Szkole Podstawowej nr 3 w Wieliczce w klasie 6.tej wystawił mi świadectwo na Stanisław Marek Zachuta. Starsi co mnie znają, mówią mi Marek, a jak przyszedłem do pracy na kopalnię to wtedy przyjęło się moje imię Staszek. Ojciec prowadził harcerstwo w Pawlikowicach. W Wieliczce w Szkole Górniczej uczył przysposobienia wojskowego - oto zdjęcia, które to ilustrują. A to zdjęcie ojca z odznaką harcerską. Na dowód, że ojciec był hufcowym przywiozłem album z fotografiami na stronie tytułowej, którego napisano: „Kochanemu Hufcowemu w Dniu Imienin Hufiec Wieliczka 4. X. 1946 r.". Za kontakty z księżmi z Pawlikowic w 1947 r. ojciec wraz ze mną w wózku został aresztowany w Parku Mickiewicza w Wieliczce i został pozbawiony prawa wykonywania zawodu nauczycielskiego. Gdy do Wieliczki z zesłania na Syberię w 1956 r. powrócił Stanisław Cieślik i zaczął pracę w Szkole Podstawowej nr 1, tato został zrehabilitowany i wrócił do szkoły. Uczył w Szkole Podstawowej nr 1, nr 3, w Technikum Kolejowym, Technikum Ekonomicznym, Zasadniczej Szkole Górniczej. Tato był także komendantem Hufca ZHP Kraków Powiat. W 1956 r. był nakaz z góry aby reaktywować harcerstwo pod kontrolą partii - PZPR. W tworzenie harcerstwa włączyli się druhowie z z okresu międzywojnia, bo w PZPR nie było członków-harcerzy. Byli natomiast pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa (UB), którzy na siłę chcieli działać w harcerstwie. W latach 70.tych tato wycofał się z harcerstwa ponieważ nie było urzędowych dotacji na działalność."
Anna Kałuża: „Babcia i dziadek, gospodarze w naszej wsi opowiadali, że nauczycielom nosili jedzenie. Jak weszli Niemcy to ludzie uciekali, drogi były pełne uciekinierów. Na nich samoloty zrzucały bomby, ludzie ginęli. Babcia mówiła żeby uciekać a moja mama na to: „Ja nie idę nigdzie, bo mam 20 gęsi i komu je zostawię?". Gdy w 1945 r. weszli Ruski to mama z siostrą uciekały, bo bały się gwałtów. Ci żołnierze byli brudni i głodni - dziadek opowiadał.
Wydaje mi się, że z rodziny Sumerów żyje jeszcze Genowefa Grochal, która coś może powiedzieć o Zachutach.
Danuta Baran: „Pamiętam że Pan mieszkał w Wieliczce przy Rynku Górnym, wówczas pracowałam w sklepie na jedynce i Pan przychodził po zakupy. Pana ojca nie pamiętam."
Stanisław Zachuta: „Przy wielickim rynku mieszkaliśmy od 1948 do 2007 r. Teraz mieszkam w Śledziejowicach. Przyjechałem tu m.in. po to żeby się coś dowiedzieć o moich rodzicach, gdy byli w Koźmicach.
Gdyby Państwo coś znaleźli albo wiedzieli na temat moich rodziców Marii i Franciszka Zachutów, to proszę o przekazanie Pani Jadzi."
Jadwiga Duda: „Jak uczyłam historii w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich w latach 1990 - 1993?"
Historia - nauka o dziejach ludzkości od czasów najdawniejszych po dziś. „Historia vitae magistra est = Historia jest nauczycielką życia" - tą złotą myśl Cycerona mieli uczniowie wypisaną na pierwszej stronie zeszytu do lekcji historii.
Pracę w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich rozpoczęłam 1.09. 1990 r. i pracowałam jako nauczyciel na 1/2 etatu do 31.08. 1991 r. a od 1.09. 1991 do 31.08. 1993 r. byłam zatrudniona na pełny etat. Podjęcie tej pracy wiązało się z pójściem do szkoły w Koźmicach mojego syna Dominika, i do przedszkola syna Bartka.
Gdy rozpoczynałam pracę dyrektorką szkoły była Janina Piątek a od września 1991 r. Alicja Wojciechowska. Ponieważ byłam absolwentką UJ, kierunku archeologii Polski i powszechna, trzeba mi było odbyć studium przedmiotowo-metodyczne dla nauczycieli historii. Od września 1990 r. do maja 1991 r., w soboty wolne od zajęć w szkole, uczęszczałam na zajęcia studium do Krakowa, które zorganizował Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Krakowie w wymiarze 240 godzin. Razem ze mną na zajęcia uczęszczały nauczycielki: Alicja Wojciechowska, Maria Cieślik, absolwentki filologii rosyjskiej UJ, które brały udział w studium z języka polskiego.
W swojej pracy nauczycielki historii miałam dwa wzorce: Kazimierza Mikę, który uczył mnie tego przedmiotu w tutejszej podstawówce, do której uczęszczałam w latach 1962-1970 i Tadeusz Turczę, który był nauczycielem tego przedmiotu w Liceum Ogólnokształcącym w Wieliczce, gdzie uczyłam się w latach 1970-1974.
W czasie studiów moimi wykładowcami historii: starożytnej był prof. Aleksander Krawczuk, natomiast wieliczanin, prof. Stanisław Gawęda prowadził wykłady z numizmatyki jako nauki pomocniczej archeologii.
W Szkole Podstawowej im. Obrońców Westerplatte w Koźmicach uczyłam historii i wiedzy o społeczeństwie w zastępstwie za p. Jadwigę Kowal, a od 1991 r. objęłam także wychowawstwo klasy VII b, w której było 19 uczniów. Oto zdjęcie tej klasy. Prowadziłam nauczanie historii w klasach od IV do VIII. Wspomnę, że Dorota Cora z d. Liszka, która fotografuje spotkania „Koźmice-Koźmiczanie" była pierwszą uczennicą, którą uczyłam w klasie VIII-ej i za wyniki nauczania otrzymała ocenę celującą z historii. W 1992 r. wprowadzono do skali ocen: mierny i celujący. Nauczyciel, który wystawiał uczniowi ocenę niedostateczną lub celującą musiał pisać uzasadnienie. Stąd niewielu było uczących, którzy te oceny wystawiali. Lidia Wandas, która była prelegentką na 13 spotkaniu „Koźmice-Koźmiczanie" , gdy kończyłam pracę w szkole w 1993 r., była w klasie IV.
Jak uczyłam historii w szkole?
Każdy uczący realizował program nauczania danego przedmiotu, w danej klasie przypisany przez Ministerstwo Oświaty i Wychowania zgodnie z podręcznikiem. W klasie IV - było nauczanie historii Polski - obrazami np. pradzieje - czytanka o tym jak odkryto osadę w Biskupinie, średniowiecze - wojna z Krzyżakami za Władysława Jagiełły - bitwa pod Grunwaldem, XVIII w. - Powstanie Kościuszkowskie, okres zaborów - Powstanie Styczniowe - prezentowałam uczniom cykl obrazów Artura Grottgera, strajk szkolny we Wrześni, odzyskanie niepodległości -1918 r., wybuch II wojny światowej - obrona Westerplatte.
W klasie V - była historia starożytna i średniowiecze po XIII w., w klasie VI - XV-XVI wiek, w klasie VII - XVII - XIX w., w klasie VIII - XX w. ale tylko do 1945 r.
Jako początkująca nauczycielka do każdej lekcji miałam przygotowany w zeszycie konspekt. Lekcję prowadziłam z mapą, którą ze stojaka przynosili dyżurni. Z pomocą uczniów udało się stworzyć pracownię historyczną, w której umieściłam na jednej ze ścian poczet królów Polski według Jana Matejki. Na innej ścianie była gazetka na której wywieszane były prace uczniów ilustrujące dane wydarzenie z historii Polski czy zadania domowe na temat historii wsi. Każdy uczeń miał zeszyt, podręcznik, atlas historyczny i zeszyt z alfabetem na słownik pojęć. Po każdej lekcji wpisywał do słownika nowe pojęcia.
W klasie czwartej poza tematami przypisanymi programem zachęcałam uczniów do wypowiedzi na temat: „Opowiedz nam swoją historię": Kim jesteś?, gdzie mieszkasz?, jaka jest twoja rodzina? Co wiesz o swojej szkole, wsi, najbliższym mieście?. Czy dla Ciebie jest Polska? Organizowałam wycieczki piesze po Koźmicach i autobusem do Krakowa i dalej.
Wpojenie uczniom poznania zasad chronologii, było bardzo ważne i to sprawiało niektórym kłopoty. Uczniowie pisali zadania domowe. Oto ich tematy: „Drzewo genealogiczne mojej rodziny", „I wojna światowa w mojej miejscowości", „II wojna światowa - i walka z okupantem", „Żydzi w mojej miejscowości", „Nasza wieś w dobie autonomii galicyjskiej", „Zabytki w naszej miejscowości."
Moja mała Ojczyzna - moi krewni wspominają, obrzędy świąteczne w okresie Bozego Narodzenia i Świąt Wielkanocnych. Jako, że przeżywamy okres po Świętach Wielkanocnych zacytuję wypracowanie Beaty Babczyk z klasy IV „Dawniej Święta Wielkanocne obchodzono tak: Starsze kobiety niosły do święcenia cały bochenek chleba na plecach w płachcie. Młodsi nosili w koszykach np. sól, masło, jajka, chrzan, baranka z ciasta, kiełbasę i szynkę oraz chleb. Wszystko to co mieli w domu do jedzenia. Szło się do kościoła. Ksiądz odczytał Ewangelię, pokropił pokarmy. Dawno księdzu dawano surowe jajka na tacę. Gdy wracano z kościoła siadano i jedzono wszystko po trochu. Gdy wszyscy byli w domu cała rodzina zasiadała do stołu. Śniadanie przygotowywała moja babcia Julia Pławecka."
Aby sprawdzić stopień opanowania wiedzy przez uczniów urządzałam z lekcji na lekcję kartkówki. Na sprawdziany przygotowywałam krzyżówki, testy, które powielałam dla każdego ucznia. Prowadziłam własny dziennik, w którym notowałam postępy uczniów w nauce. Gdy ktoś nie był nauczony miał prawo zgłoszenia że jest nieprzygotowany. Na każdej lekcji pytałam, kto chce odpowiadać aby dać szansę poprawy oceny tym którzy mieli dwóje. Każda ocena niedostateczna musiała być poprawiona. Gdy uczeń się nauczył to brałam dwójkę w kółeczko i obok stawiałam ocenę pozytywną. W okresie pracy w szkole postawiłam dwie oceny niedostateczne z historii w klasie VIII na półrocze i te oceny zostały poprawione.
Ponieważ do uczniów na lekcjach zwracałam się „Moje słoneczko", „Moje serduszko" to na św. Mikołaja otrzymałam od nich jako podarunek wycięte z tektury i pomalowane na czerwono serce z napisem „SERDUSZKO MOJE" oraz słońce pomalowane na żółto z czerwonym napisem „S�?ONECZKO MOJE". To była dla mnie największa nagroda jaką za nauczanie otrzymałam od uczniów. Gdy rozstawałam się ze szkołą w czerwcu 1993 r. od uczniów z klasy VIII b otrzymałam na pamiątkę pięć książek Pawła Jasienicy „Historia Polski". W tomie pierwszym „Polska Piastów" „Z okazji zakończenia Szkoły Podstawowej klasa 8b Koźmice Wielkie r.1993" wpisali się: 1. Katarzyna Kania, 2. Latosińska Agata, 3. Katarzyna Domanik, 4. Gibała Tomasz, 5. Sławomir Ptak, 6. Przetocka Małgorzata, 7. Grażyna Szkarłat, 8. Szczurek Edyta, 9. Rusnak Robert, 10. Karcz �?ukasz, 11. Tomasz Surówka, 12. Pudlik Robert, 13. Stachura Piotr, 14. Miśkiewicz Kinga, 15. Oramus Beata, 126. Małgorzata Sikora, 17. Joanna Prorok, 18. Nawalany Monika, 19. Lenart Elżbieta.
Podsumowując okres pracy w szkole napisałam do „Wiadomości Wielickich „w grudniu 1992 r. w serii „Historia i dzień dzisiejszy Gminy Wieliczka w odcinkach" artykuł pt. „Koźmice Wielkie". To nie wszystko. Dzieje naszej wsi to historia każdej koźmickiej rodziny, stąd konieczność dotarcia do ludzi, rozmowy z nimi - zapisanie ich wspomnień. To długa i żmudna praca przy współpracy koźmiczan."
Andrzej Janowski: „Ten artykuł Jadwigi zainspirował mnie do napisania książki „Koźmice Wielkie - historia i współczesność.
Z moich wspomnień szkolnych. Pan Surówka na lekcji matematyki wezwał mnie i Mariana Michalika do tablicy. Nakazał podzielić ją na dwie części. Na jednej połowie ja rozwiązywałem zadanie a Marian na drugiej i ja byliśmy najwyżsi w klasie. Marin mówi do mnie: „Andrzej tylko podpowiadaj", a Pan Surówka na to: „Co Michalik rozpiera cię siła". Klasa będzie rozwiązywać te zadania a wy za mną. Wyszliśmy przed szkołę i usłyszeliśmy: „Będziecie obierać gruszki." Kierownik Surówka poprosił nas abyśmy obierali gruszki. Wzięliśmy drabinę - obieramy owoce. Jedna z gruszek spadła i uderzyła Pan Klemensa w nos raniąc go. Widziała to jego żona, Pani Hania, która myła okna i moi do męża: „Mówiłam ci Klimek po coś tam podszedł - rozwaliłeś nos"
Nasza klasa absolwentów Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich z 1970 r. od kilku lat organizuje spotkania klasowe. Najpierw organizowaliśmy je w szkole, potem na boisku a w tym roku po raz czwarty organizujemy spotkanie z okazji 45. lecia ukończenia szkoły w restauracji. Spotkanie poprzedza Msza św. Zachęcam Państwa do zorganizowania takich spotkań."
Stanisław Zachuta: „Jako przewodnik po Trasie Turystycznej w Kopalni Soli „Wieliczka" zdarza się że oprowadzam wycieczki szkolne społecznie-bez zapłaty za przewodnictwo. Wówczas proszę dzieci aby narysowały w domu to co im utkwiło w kopalni i przysłali mi do domu. To fantastyczne prace wykonane w różnych technikach. Ja tych prac mam bardzo dużo - teraz nie wiem co z nimi zrobić."
Jadwiga Duda: „Ostatnio przez Wielicką Lokalna Grupę Działania sołtys Dobranowic, Wiesław Mularczyk wydał książkę pt. „Dobranowice Moja Mała Ojczyzna 1242 -2015", a w 2014 r. Piotr Kiszka wydał tomik wierszy „Ryszard Rodzik i przyjaciele", którego egzemplarz ofiaruję Andrzejowi Janowskiemu. Nasze Koło Gospodyń Wiejskich przez LGD w ramach małych projektów pozyskało fundusze na zakup patelni do kuchni i 6 strojów krakowskich."
Kazimierz Windak: „Jeśli chodzi o LGD to teraz planuje się stworzenie jednej struktury na powiat wielicki. Nie będzie już małych projektów. Mieszkańcy Koźmic Wielkich powinni się zebrać i napisać projekt na rozwój miejscowości na lata 2015-2020 i zawrzeć w nim opisać co trzeba w wiosce zrobić. Po wyborach sołeckich 26.04. myślę o założeniu stowarzyszenia 2 x 30, aby wykorzystać potencjał ludzi, którzy idą na emeryturę. Myślę o zorganizowaniu zebrania na temat kompleksowego rozwoju naszej wsi."
W spotkaniu uczestniczyło 13 osób, które wpisały się do „Księgi Pamiątkowej". Fotografowały jego przebieg: Dorota Cora i Jadwiga Duda. Tradycyjnie afisze zapraszające na spotkanie rozwiesił na tablicach we wsi i salę do spotkania przygotował Kazimierz Windak, sołtys Koźmic Wielkich. O jajka na stół, którymi podzieliliśmy się i złożyliśmy sobie życzenia, cisto zadbały organizatorka spotkania i Małgorzata Dańda z Koła Gospodyń Wiejskich w Koźmicach Wielkich. Uczestnicy mogli u autora nabyć książkę pt. „Koźmice Wielkie - historia i współczesność". Wszystkim dziękuję za udział w spotkaniu i pomoc w jego organizacji. Zapraszam na kolejne 15 spotkanie w niedzielę 3 maja o godz. 16.00-ej.
Po spotkaniu Andrzej Janowski rozmawiał z Czesławem Gaworem z Podstolic, który w latach 50.tych XX w. był instruktorem harcerstwa w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich. Starał się go zaprosić na kolejne spotkanie „Koźmice-Koźmiczanie".
Czesław Gawor urodził się 01.01.1929 r. w Podstolicach. Do pracy w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich przybył we wrześniu 1952 r. Pracę instruktora harcerstwa zakończył po 3 miesiącach nauki, gdyż w listopadzie został wcielony do służby w Ludowym Wojsku Polskim. Po jej odbyciu zrezygnował z uczenia w szkole. Został zatrudniony w Gromadzkiej Radzie Narodowej w Grabówkach.
Czesław Gawor wspomina: „Harcerstwo w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich powstało w 1950 r. Jego instruktorami byli nauczyciele: Helena Szaflarska i Franciszek Zachuta z Wieliczki. Do harcerstwa w szkole należało 135 uczniów, którzy pracowali w pięciu zastępach i dziesięciu ogniwach. Wytyczne instrukcje do prowadzenia działania w zastępach dostarczane były z Wydziału Oświaty w Krakowie przy Alei Juliusza Słowackiego 20. Zajęcia z harcerzami odbywały się zawsze po zakończeniu lekcji. W ramach pracy prowadzona była gimnastyka, nauka śpiewu (głównie piosenek harcerskich), organizacja ognisk i pogadanek na różne tematy. Zrzeszona młodzież, ochoczo brała udział w organizowaniu uroczystości i zabaw, w szkole, na terenie wsi, gminy a nawet na szczeblu województwa. Każdy z zastępów posiadał zeszyt, w którym prowadzone były zapiski z posiedzeń i działalności grupy. Zeszyty te były zdeponowane w archiwum szkolnym, na którym pieczę sprawował kierownik szkoły."
Genowefa Grochal w rozmowie z J. Dudą: „Posiadam zdjęcie z 13. 06. 1946 r. uczniów, nauczycieli szkoły podstawowej w Koźmicach Wielkich na wycieczce do wielickiej kopalni soli. Na nim jest Klemens Surówka, kierownik szkoły i ok. 40. tu uczniów. Wśród nich jest Stanisław Hoerner, mój brat, który należał do harcerstwa.
Pamiętam, że Franciszek Zachuta mieszkał w domu Sumerów, gdzie dziś mieszka Jędrzejowski. Cieszył się bardzo, gdy urodził mu się syn."
Opracowała Jadwiga Duda