3. 05. (niedziela) 2015 r., w dniu 224 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, w Koźmicach Wielkich w byłym Domu Kultury w sali Sołectwa Koźmice Wielkie odbyło się 13 spotkanie z cyklu „Koźmice- Koźmiczanie" pt. „Szkoło, szkoło gdy Cię wspominam, tęsknota w sercu się wzdryga, oczy mam pełne łez!..."(fragment wiersza Juliana Tuwima „Nad Cezarem")
Spotkanie tradycyjnie rozpoczęła Jadwiga Duda, prezes Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki" (KPW) i „Koźmiczanin Roku 2013". Powitała zebranych, przedstawiła prelegentów spotkania: Józefa Popka, Pawła Kurowskiego, ucznia Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich w latach 1989 - 1997, sztygara Kopalni Soli „Wieliczka".
Zaplanowany na zaproszeniu z prelekcją Tadeusz Półchłopek, były przewodniczący Komitetu Rozbudowy Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich nie przybył z powodu stanu zdrowia.
Wspomniała, że w dniu dzisiejszym obchodzimy 224 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791 r. Przed południem w Wieliczce o godz. 10.00-tej w kościele św. Klemensa została odprawiona Msza św. w intencji Ojczyzny, po której nastąpiło odsłonięcie odnowionego Pomnika Odrodzenia Polski przy Plantach przed którym delegacje złożyły kwiaty. Na akcie erekcyjnym podpisy złożyli m.in. mieszkańcy Koźmic uczestniczący w uroczystości w tym sołtysi Koźmic Wielkich - Kazimierz Windak i Koźmic Małych - Stanisław Dziedzic, pisząca ten tekst. Akt włożono do pomnika i zamurowano.
Poinformowała, że przebieg spotkania jest nagrywany na dyktafon i fotografowany przez Dorotę Corę z d. Liszkę, prowadzącą spotkanie. Materiał ten jest podstawą do opracowania niniejszej relacji ze spotkania. 19 uczestników spotkania wpisało swoją obecność do „Księgi Pamiątkowej".
Zebrani tradycyjnie zaśpiewali dwie pieśni: „Jeszcze Polska nie zginęła" i „Rotę".
Zaprezentowała przybyłym zeszyt 153 „Biblioteczki Wielickiej" poświęcony wieliczaninowi, absolwentowi wielickiego LO, Akademii Medycznej w Krakowie, lekarzowi, prof. farmakologii Markowi Radomskiemu, dyrektorowi ds. nauki Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Na spotkanie pozyskała i odczytała wspomnienia nauczycielki Małgorzaty Pasisz o pracy w tutejszej szkole, która brała udział w II spotkaniu „Koźmice-Koźmiczanie" w dniu 5.01. 2014 r. ale jej wspomnienia zaginęły i zostały podane na stronie internetowej Koźmic.
Małgorzata Pasisz: „Pracę w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich rozpoczęłam w roku szkolnym 1968/69. Wcześniej uczyłam przez 5 lat w powiecie chrzanowskim. Ukończyła Studium Nauczycielskie o kierunku fizyka -chemia-matematyka.
W szkole w Koźmicach Wielkich kierownikiem był pan mgr Klemens Surówka. Wzór dla nauczycieli przez swą obowiązkowość, wiedzę, pracowitość. Tego też wymagał od nauczycieli. Szkoła miała wysoki poziom nauczania. Uczniowie nie mieli trudności z dostaniem się do szkól średnich. Duża pomocą młodym nauczycielom służyły starsze nauczycielki np. panie Helena Poznańska, Józefa Kaczor, Anna Surówka.
Po przejściu pana Surówki na emeryturę kierownikiem, potem już stosowano tytuł dyrektor został pan Kazimierz Mika. Nadal uczyłam ścisłych przedmiotów, wiem, że byłam wymagająca wobec uczniów, ale potem nie mieli w dalszej nauce problemów z fizyki czy chemii. Dyrektor K. Mika powierzył mi wyposażenie klaso-pracowni w pomoce do fizyki i chemii. Miałam więc dużo przyrządów do robienia doświadczeń na fizyce i chemii. Trochę baliśmy się, gdy dyrektor Mika przychodził na hospitacje. Dobrze trzeba było się tłumaczyć, gdy lekcja nie wypadła prawidłowo, lub gdy jakiegoś zadania nie wykonało się w określonym terminie.
Doceniał też prace nauczyciela i wyniki jakie odnosili dzięki temu uczniowie. Na jego wniosek otrzymałam Nagrodę Ministra Oświaty i Wychowania. Warunki w jakich odbywała się nauka były trudne, dużo dzieci, mało sal lekcyjnych. W 1979 r. władze oświatowe powołały mgr K. Mikę na stanowisko w Wieliczce. Zaproponował mi abym tymczasowo do końca roku szkolnego była dyrektorem szkoły w Koźmicach Wielkich. Zgodziłam się. Jednak przeciągało się to dyrektorowanie do 1981 r. Był to czas remontu budynku szkoły. Zrobiono centralne ogrzewanie, wymieniono drzwi i okna, w Domu Kultury w dużej salki położono parkiet. Dużą część prac wykonywano społecznie. Dzięki zaangażowaniu Komitetu Rodzicielskiego, którego przewodniczącym wtedy był pan Talapka i rodzicom uczniów można to było zrobić. Na prośbę, żeby przyszło 10 osób, to przychodziło dwa razy tyle. Te lata były też ważne w historii Polski: Polak został papieżem, powstała „Solidarność", zawieszono krzyże w klasach, modlono się przed i po lekcjach.
Współpraca z nauczycielami układała się dobrze. Wśród Grona Nauczycielskiego nie było nieporozumień, kłótni.
Dyrektorem byłam do końca roku szkolnego 1980/81. Dłużej nie chciałam pełnić tej funkcji. Po zrobieniu odpowiednich kursów pracowałam jako nauczycielka w klasach I - IV. Na emeryturę poszłam w 1996 r. Praca w tym zawodzie, chociaż trudna, dawała mi satysfakcję.
Józef Popek: „Naukę w Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich rozpocząłem w 1956 r. a ukończyłem w 1963 r. Były nas dwie klasy a i b. Wychowawczynią naszej klasy była Anna Surówka. Do pierwszej Komunii Świętej szliśmy z Koźmic na nogach z panią Surówkową do Wieliczki, do kościoła parafialnego św. Klemensa. Religii uczył nas ksiądz Jan Kruczała. Kiedy do szkoły przyszła uczyć Stanisława Madej, ubrana w harcerski mundur, została nasza wychowawczynią i zaczęły się jej wymagania do nas. W klasie było 25 chłopców i kilka dziewczyn. Gdy przyszła do naszej klasy powiedziała do nas: „Dzień dobry". Klasa ogólnie milczała - nieliczne dziewczyny odpowiedziały: „Dzień dobry". Przeczytała obecność z dziennika, niektórzy chłopcy się nie odezwali jestem. Wtedy wywołała nas na korytarz: mnie, Piotrka Batko i poprosiła nas o przyniesienie ławy z korytarza do klasy. Tym kolegów co nie powiedzieli: „Jestem": Zbyszkowi Żołnierczykowi, Tadeuszowi Kaczorowi, Marianowi Kaczorowi, kazała położyć się na ławę i każdemu wymierzyła razy pasem, po czym wrócili do ławek. Położyła pas na stole i ponownie zaczęła sprawdzać obecność. Gdy przeczytała imiona i nazwiska uczniów wszyscy odpowiadali „Jestem". Od tej pory w klasie był porządek. Normalnym było że gdy nauczyciel powiedział ojcu, że było się niegrzecznym w szkole, to od ojca dostawało się lanie. Najlepszymi uczniami w klasie byli: Wiesiek Kaczor i Anna Dańda. Ja uczyłem się dobrze. Jako uczniowie w ramach lekcji wychowawczych pomagaliśmy budować Dom Kultury w Koźmicach Wielkich - podawaliśmy cegły murarzom. Budowę prowadził Pan Gawęda z Podstolic. Życie w Koźmicach kwitło. Działało Koło Gospodyń Wiejskich, do którego należały prawie wszystkie nasze mamy. Organizowały kursy: gotowania, kroju i szycia, dożynki. Grały w „Krakowskim weselu", które prowadził Józef Piątek. Próby przedstawień odbywały się we młynie u Pirowskiego. Na akordeonie przygrywał Staszek Fudaliński z Sygneczowa.
Mój wujek, Tadek Jania, brat mojej mamy, absolwent UJ z Podstolic, był przewodniczącym Gromadzkiej Rady Narodowej w Koźmicach i zabiegał razem z Władysławem Masiorem, Władysławem Dymanusem o rozwój naszej wsi. Walczyli o przydział materiałów budowlanych dla mieszkańców, dzięki czemu wieś z drewnianej stawała się murowana. Przyczynili się do elektryfikacji wsi i budowy dróg. Miejscowi kierowcy: ja, mój tata, Tadeusz Popek i trzech moich braci: Staszek, Zdzisek, Tadek w czynie społecznym w soboty i w niedziele woziliśmy z Pleszowa szlakę na drogę od Koźmic do Janowic."
Miedzy zebranymi wywiązała się dyskusja na temat stosowania kar cielesnych w szkole. Stwierdziły, że nikomu one nie zaszkodziły a były wychowawcze. Uczniowie starali się być posłuszni.
Wspólnie zaśpiewano piosenkę „Płynie Wisła, płynie..."
Anna Kałuża z d. Turcza: „Z naszej klasy nie żyją: Wiesiek Kaczor, Władek Michalik, Jan Duda, Kazek Makowiak."
Jadwiga Duda: „Paweł Kurowski urodził się w 1981 r. w Krakowie. Był uczniem Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich. Gdy był w klasie czwartej uczyłam go historii.
Po ukończeniu podstawówki uczył się w Liceum Ekonomicznym w Wieliczce. Od 2000 r. pracuje w Kopalni Soli „Wieliczka" - Trasa Turystyczna. Jest laureatem trzech konkursów „Szopki Wielickiej" organizowanych przez Kopalnię Soli w 1998, 1999 i 2000 r. (Zajmowane przeze mnie miejsca w konkursie szopek wielickich: 1998[1], 1999[1], 2000[1], 2001[2], 2002[1], 2003[1], 2004[3]- w sumie siedem konkursów). Należał do Akademickiego Koła Wieliczan, które działało przy Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Wieliczce i dla tego Koła wykonał w soli logo. Do zaproszenia Pawła na nasze spotkanie zachęciła mnie Lidia Wandas, która była prelegentką na 13 spotkaniu „Koźmice-Koźmiczanie". Z Pawła Koźmice powinny być dumne."
Paweł Kurowski: „W Szkole Podstawowej w Koźmicach Wielkich uczyłem się w latach 1998-1996. Były dwa oddziały a, b. Przewodniczącą klasy była Karolina Gawęda. Naszą wychowawczynią była Alicja Wojciechowska i uczyła nas języka polskiego. Była też dyrektorem szkoły. Umiała do nas dotrzeć. Gdy przychodziła do klasy mówiła: „Witam kochana młodzieży." Od razu czuliśmy się bardziej dorośli, docenieni. Mile wspominam godziny wychowawcze. Była bardzo dobrym nauczycielem i wychowawcą.
W szkole zaczął się mój rozwój plastyczny. Jako małe dziecko najpierw kleiłem i eksperymentowałem z plasteliną, bo nie znałem kleju. Potem odkryłem takie cuda jak taśma klejąca, naklejki z Zakładu Poligrafii w Koźmicach aż w końcu w toku plastycznej ewolucji klej... W szkole rysowałem po zeszytach jak każdy ale z większą intensywnością. Szczególnie jednak wspominam kolegę Marka Gołębiowskiego. On dopiero miał talent... Był bardzo spokojny, bardzo dobrze się uczył. Rysował postacie, ludzkie twarze, czego ja do dziś nie potrafię. Plastyki uczyła nas m.in. Stanisława Kowal. Oprócz plastyki lubiłem lekcje zajęć praktyczno-technicznych na których nauczyłem się zasad rysunku technicznego. Do dziś przydają mi się zdobyte na tych ćwiczeniach umiejętności choć nie wszystkie zajęcia ZPT mile wspominam. Nie lubiłem robienia kanapek i sałatek ale każda klasa przechodziła ten etap więc i ja go jakoś przetrwałem, wszak w szkole nabywało się umiejętności uniwersalnych a nie tylko przyjemnych... Ze szkoły podstawowej wyniosłem najbardziej potrzebne rzeczy, które przydają się przez całe życie: czytanie, pisanie, liczenie.
Wspominając czas nauki w szkole podstawowej na myśl przychodzi mi sytuacja gdy doszło do kumulacji kilku zaległych godzin plastyki. Można je było zamienić na plener i z racji dobrej pogody za zadanie do narysowania dostaliśmy wybudowany w stanie surowym budynek nowej podstawówki który obecnie pełni funkcje gimnazjum. Ponieważ szybko narysowałem swój rysunek z racji prostoty bryły budynku, każdy zaczął mnie prosić o pomoc abym i jemu taki narysował. Pamiętam że tych rysunków zrobiłem osiem. Niejednokrotnie rysowałem również kapliczkę na Bugaju a także ołtarz z kościoła w Gorzkowie.
Gdy byłem uczniem szkoły podstawowej a potem średniej nie miałem okazji być z wycieczkami szkolnymi w kopalni gdyż akurat dopadała mnie jakaś choroba. Mój pierwszy kontakt z kopalnią był poprzez Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce gdy zorganizowało ono plener malarski - wziąłem w nim udział i to był mój pierwszy kontakt z kopalnią.
Potem powstały pierwsze szopki których budowa opierała się na zdjęciach z albumów, które Tata dostawał w kopalni. Jako uczeń Liceum Ekonomicznego w Wieliczce pierwszą szopkę wystawiłem w 1998 r. Była to szopka wkomponowana w lampę górniczą, w której skład wchodziły trzy komory kopalniane. W miniaturze komory Piłsudskiego usytuowanej najniżej mieściła się scena narodzenia Pana Jezusa. Drugą w 1999 r. wykonałem w kształcie „Rogu Bractwa Kopaczy". Gdy w 2000 r. rozpocząłem pracę w kopalni w pracowni rzeźbiarzy poznałem wielu ciekawych i zdolnych ludzi m.in. Juliusza Chimiaka, który był moim mistrzem i który budził mój podziw ze względów na uniwersalność i mnogość talentów jakimi jest obdarzony. Tu pracowałem 7 lat. Już jako pracownik kopalni wykonałem na konkurs szopkę zamkniętą w kompozycji kryształów solnych określaną przez górników jako „choinka solna" . Jest ona prezentowana na dzisiejszym spotkaniu. Pracowałem nad nią od czerwca do grudnia. Betlejem umieściłem w komorze Juliusza Słowackiego. Jest z III Konkursu Szopki Wielickiej, ma 15 lat. Wystawiałem też szopki w konkursach w 2001, 2002, 2003 i 2004 r.
Dziś pracuję jako sztygar. W kopalni pracuje się 25 lat i trzeba ten czas dobrze wykorzystać. Pracowałem w pracowni rzeźbiarzy z wspomnianym już Juliuszem Chimiakiem a także z: Stanisławem Aniołem, Józefem Kowalczykiem, Markiem Janowskim, Pawłem Janowskim, Piotrem Starowiczem, Markiem Stachurą, Jackiem Talapką, Maciejem Okarmusem.
Na spotkanie przyniosłem również rysunki: szyb Daniłowicza, komora Michałowice w kopalni wielickiej, projekt konfesjonału do kaplicy św. Kingi. Podczas pracy już jako sztygar Trasy Turystycznej wykonałem kilkanaście projektów wystroju trasy, z których kilka zostało wykorzystane przy aranżacji. Pomysły na wykonanie określonego rodzaju kompozycji rodzą się przeważnie, gdy jestem w wyrobiskach kopalni poza trasą. Tam najłatwiej "zresetować" myśli i poczuć ducha kopalni a przez to wpaść na dobry pomysł.
Oprócz szopek górniczych wykonałem w ciągu kilku ostatnich lat dla znajomych kilka szopek Krakowskich. Jedną z nich jest szopka zrobiona dla Kolegów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Raciborsku. Ją również tutaj do Państwa przywiozłem.
Jako że wszystko zaczęło się od modelarstwa bywa że czasem wracam do jego klasycznej formy. Objawia się ona tutaj w postaci prezentowanego i budowanego w dalszym ciągu okrętu. Dotychczas prace nad nim pochłonęły 300 godzin i zapewne minie jeszcze przynajmniej drugie tyle nim model będzie ukończony.
W Koźmicach Wielkich nie mieszkam już 6 lat. Ożeniłem się i z rodziną mieszkam w Gołuchowicach przy drodze do Kalwarii Zebrzydowskiej, którą często przemieszczają się pielgrzymi. Dziadek Żony był stolarzem i po nim przejąłem warsztat, uzupełniłem go swoimi narzędziami."
Anna Kałuża z d. Turcza: „Marek Stachura z Janowic, pracownik wielickiej kopalni, wyrzeźbił w soli monstrancję, którą widzieliśmy będąc w kaplicy św. Kingi.
Gdybym nie przeszła na to spotkanie, to nie wiedziałabym, że mamy takiego zdolnego koźmiczanina."
Józef Talapka: „Jest z nami Pan Antoni Windak, który ma ponad 90 lat i dobrze by było żeby on wspomniał swoje lata szkolne.
Gdy ja chodziłem do szkoły, to jak wróciłem po lekcjach do domu, to trzeba było pomagać rodzicom w pracach w gospodarstwie, paść krowy."
Jadwiga Duda: „Paweł powiedz nam czy twoja klasa z podstawówki organizowała jakieś spotkanie jubileuszowe?"
Paweł Kurowski: „Nie było spotkania mojej klasy z podstawówki, ale klasy z liceum mieliśmy."
Jadwiga Duda: „Drodzy Państwo, gdy w 1997 r. rozpoczęłam pracę w Kopalni Soli „Wieliczka" razem z koleżanką Agnieszką Wolańską podjęłyśmy trud organizowania konkursu „Szopki Wielickiej". W Komisji Konkursowej był Marian Leśny, prezes KSW-TT, dr Urszula Janicka-Krzywda, etnograf i Andrzej Moszew, szopkarz. Uczestniczyłam w trzech konkursach. Szopki Pawła Kurowskiego są wyjątkowym dziełem i powinny być reklamówką kopalni chociażby w formie widokówek. Czasami dobrym pomysłom kładzie się kres. A. Wolańska organizowała „Festiwal Obrzędów Górniczych", „Spotkania w głębi" które cieszyły się dużym zainteresowaniem i też zaprzestano finansowania tych wydarzeń.
W Trasie Turystycznej narodziły się w 1998 r. spotkania z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie",
których w tej firmie zorganizowałam 18 spotkań. Potem okazało się, że na to nie
ma pieniędzy. Wówczas odeszłam z Trasy do Biblioteki w Wieliczce i dzięki
finansowaniu spotkań przez Urząd Miasta i Gminy Wieliczka. W ramach tych spotkań w 2001 r. 38 spotkanie
poświęcone było „Górnikom rzeźbiarzom Kopalni Soli „Wieliczka" w sali
„Magistrat" była wystawa pt. „Górnicy-rzeźbiarze z wielickich podziemi i ich
dzieła". Wówczas i Paweł wystawiał swoje szopki z konkursów."
Kazimierz Windak: „Myślę, że na jubileuszu 120. lecia Szkoły
Podstawowej i V Dniach Koźmic - Paweł powinien mieć stoisko. Namawiam go aby
dla Koźmic zrobił szopkę, tylko trzeba znaleźć sponsora. Ustaliłam z Pawłem, że
na jakiś czas pozostawi nam tu swoje prace aby mogły zobaczyć je dzieci z
przedszkola i szkoły."
Wspólnie zaśpiewano piosenkę „Hej bystra woda".
Jadwiga Duda: „Zapraszam Państwa na 209 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" w dniu 29.04. w Wieliczce w sali „Magistrat" o godz.16.tej pt. „W 75 rocznicę zbrodni katyńskiej" i 27.05. na 210 spotkanie z serii „Wsie w Gminie Wieliczka" o Węgrzcach Wielkich. Po spotkaniu w sali „Magistrat" o godz. 18.30 udajemy się do Węgrzc Wielkich celem zwiedzenia wsi."
Tradycyjnie spotkanie zakończono odśpiewaniem „Barki". Prowadząca podziękowała prelegentom za wypowiedzi obdarowywując ich zeszytem 153 „Biblioteczki Wielickiej", zaproszeniami na 210 spotkanie "Wieliczka-Wieliczanie" i przewodnikiem po Powiecie Wielickim"
Uczestniczyła w 15 spotkaniu Katarzyna Kurowska, żona Pawła i synek Jerzy. Serdecznie dziękuję Elżbiecie Woźniak, przewodniczącej Koła Gospodyń Wiejskich w Koźmicach Wielkich i Annie Załęcznej, v-ce przewodniczącej za przygotowanie ciasta i obsługę gości spotkania oraz Dorocie Corze, która spotkanie fotografowała.
Zapraszam na kolejne 16 spotkanie „Koźmice-Koźmiczanie", które wyjątkowo odbędzie się w drugą niedzielę - 14 czerwca o godz. 16.00-tej, ponieważ 7 czerwca jestem z Klubem Przyjaciół Wieliczki w Modlicy na Przeglądzie Folklorystycznym organizowanym w 25. rocznicę śmierci Józefa Lachnera z Modlnicy, nauczyciela i kierownika szkoły w tej wsi, twórcy Teatru Regionalnego, z którym współpracował Piotr Płatek z Janowic.
Opracowała Jadwiga Duda