Ksiądz Kanonik Klemens Tatara urodził się w Koźmicach Wielkich- obecnie jest to przysiółek Kopce II. W przeszłości tereny te nazywano Gaiska, zapewne za sprawą lasu, porastającego te tereny, a należącego do Żup Wielickich. W XIX wieku las zaczęto wycinać dla potrzeb kopalni . Tereny po wycince, wyjałowione , kamieniste i nieurodzajne udostępniono do kupna za niską cenę górnikom. Prawdopodobnie z tej okazji skorzystał dziadek ks. Klemensa Tatary, pochodzący z Pawlikowic- Kazimierz Tatara, górnik salinarny, ponieważ jego potomkowie mieszkają tam do dziś, po sąsiedzku .
O ojcu ks. Kanonika Klemensa Tatary- Janie wiem, ze podobnie jak jego ojciec był górnikiem salinarnym. Ożenił się z Antoniną Batko z Koźmic Małych. Tatarowie mieli siedmioro dzieci, lecz wiek dojrzały osiągnęło tylko troje z nich: najstarszy Klemens- ksiądz kanonik, Antoni- mój dziadek i najmłodszy Ludwik- absolwent Politechniki Lwowskiej. Franciszek zmarł w wieku 5 lat w 1891 roku, a dwie córeczki i syn w roku 1897. Były to czasy, gdy przez Europę, a szczególnie przez Galicję przewalała się, epidemia cholery. Prawdopodobnie to było przyczyną tej tragedii rodzinnej. Powyżej domu Tatarów znajdował się cmentarz choleryczny, prawdopodobnie z tych czasów. Do dziś stoi tam bardo zniszczony krzyż upamiętniający to miejsce.Jan Tatara zginął w wojnie rosyjskiej w 1905 roku, w wieku 50 lat. W tym samym roku 11 października, jego najstarszy syn Klemens wstąpił do Krakowskiego Seminarium Duchownego.
Ksiądz Kanonik Klemens Tatara urodził się w Dzień Zaduszny 1882 roku. Szkołę powszechną kończył w Wieliczce, potem uczył się w III Gimnazjum w Krakowie. Studia Teologiczne odbył na Uniwersytecie Jagiellońskim. Święcenia kapłański otrzymał w lipcu 1909 roku z rąk biskupa krakowskiego Anatola Nowaka. Pierwszą placówką była mała parafia Poręba- Żegoty koło Alwerni, w której pracował do 1915 roku. W tym czasie za zgodą Kurii biskupiej odbył czterotygodniową, pieszą pielgrzymkę do Rzymu. W latach 1915 - 1921 pracował w Ślemieniu koło żywca. Kolejny i już ostatni etap Jego drogi kapłańskiej stanowił Andrychów. Jako wikary zabrał się energicznie do pracy i dokończył w szybkim tempie ciągnący się latami remont organów. Okazało się wkrótce, ze jego skierowanie do Andrychowa nie było przypadkiem. Miał on w przyszłości zastąpić starego i bardzo schorowanego proboszcza. Tak więc natychmiast po jego śmierci objął administrację parafii i wkrótce został proboszczem /1923r./ Zostawanie proboszczem w tamtym czasie, było rzeczą dość skomplikowaną. Ponieważ było kilku kandydatów, ogłoszono konkurs. Oprócz tego musiał się wypowiedzieć o kandydacie miejscowy dziekan. Ksiądz Klemens otrzymał bardzo pozytywną ocenę. Dziekan wypowiedział się o Nim tymi słowami: "...wzorowy spowiednik, kaznodzieja i katecheta. Najlepiej zasługuje na wszelkie rekomendacje. Odznacza się najwzorowszymi obyczajami kapłańskimi...„ .Cztery lata później, podczas wizytacji kanoniczej Księcia Metropolity Adama Sapiechy , otrzymał tytuł Kanonika, a w grudniu 1940 roku jego uzupełnienie, czyli przywilej noszenia rokiety i mantoletu. Rokieta, to rodzaj komży, wykończonej na rękawach i u dołu szeroką koronką z amarantowym podszyciem, zaś mantolet jest to płaszcz bez rękawów, do kolan, zakładany na rokietę. Jest to strój pozaliturgiczny, używany przez biskupów, prałatów i kanoników na specjalne okazje.
Ksiądz Klemens był proboszczem w Andrychowie 37 lat. Ten czas można podzielić na trzy okresy. Pierwszy od roku 1923 do 1939-okres najspokojniejszy. W tym czasie remontował zniszczony kościół i budynki parafialne. Wspomagał budowę Domu Katolickiego, zakładał róże różańcowe dla kobiet i mężczyzn . Dbał o rozwój duchowy parafii. Podczas wojny i w czasach stalinizmu, nie głosił kazań, lecz zastępował je żywotami Świętych. Prawdopodobnie chodziło mu o to, aby jakimś nieopatrznym słowem nie narazić parafii i wiernych na szykany ze strony władz Ogólnie miał opinię człowieka spokojnego i rozważnego. Mimo to właśnie na plebanii zabezpieczył , z narażeniem własnego życia zbiory literatury polskiej z księgarni Marczyńskich . Zostały one tam zdeponowane w obawie przed Niemcami i szczęśliwie doczekały końca wojny Ponadto w jednym z konfesjonałów, od 1942 roku ukryte było radio, za posiadanie którego groziła kara śmierci. Trudno przypuszczać, iż ksiądz Klemens nie wiedział o tym...
Trudnym momentem była groźba usunięcia go z parafii przez Niemców w 1941 roku. Chodziło o to, że dwukrotnie odmówił podpisania Volkslisty. Proboszcz się nie ugiął, a i Niemcy nie spełnili na szczęście swych gróźb. Dopiero w marcu 1944 roku kazano mu opuścić plebanię. Mógł zabrać tylko księgi metrykalne, jeden stół, łóżko i krzesło. Na spakowanie miał półtorej godziny. Mimo tego był w dobrej kondycji psychicznej. W kronice parafialnej, którą przez cały czas proboszczowania, starannie tworzył , napisał wtedy: Czułem się zupełnie zadowolony. Pierzchły wszystkie troski gospodarczej natury. Rok wysiedlenia był dla mnie jedynym w okresie proboszczowania, czasem spokoju. Jedyną troską była parafia, kościół, Boża służba. Zrozumiałem szczęście św. Franciszka z Asyżu" Bóg mój i wszystko moje".
Na plebanię powrócił dopiero po roku, bowiem niemiecka rodzina, która tam mieszkała po jego wysiedleniu, pozostawiła budynek w stanie ogromnego zniszczenia. Życie księdza Klemensa po wojnie, nie było łatwiejsze. Ciągle nękały go władze komunistyczne. Plebanię uznano za miejsce wrogie władzy ludowej, za siedlisko sił wrogich ludowi. Szczególnie nasiliło się to po aresztowaniu księdza Sanaka - wikariusza andrychowskiego pracującego w tej parafii od 1942 roku. To właśnie ksiądz Sanak - członek grupy partyzanckiej pomagającej więźniom z Auschwitz i przynależnej do AK, umieścił ów odbiornik i flagę polską pod siedzeniem w konfesjonale. Po wojnie ks. Sanak nie zaniechał swej działalności antykomunistycznej, za co został w 1951 roku skazany na 5 lat stalinowskiego więzienia. To wszystko sprawiło, że ksiądz Klemens zaczął podupadać na zdrowiu. Dokuczało mu nadciśnienie. Kilkakrotnie wyjeżdżał do sanatorium w Iwoniczu. Stan jego zdrowia był jednak na tyle niepokojący, że od 1957 roku zaprzestał nawet pisania kroniki parafialnej, co czynił skrupulatnie od początku proboszczowania. Obowiązki wynikające z zarządzania parafią i płacenie niepomiernie wielkich podatków, domiarów i innych świadczeń na rzecz państwa ciążyły mu coraz bardziej. Musimy pamiętać , że były to czasy zaciekłej walki z kościołem.
27 czerwca 1959 roku ksiądz Klemens obchodził jubileusz 50-lecia kapłaństwa. Wierni parafianie zgotowali mu piękną uroczystość, a jako prezent ufundowali do kościoła witraż, przedstawiający Jego Patrona- świętego Klemensa. Witraż ten znajduje się nad jednym z wejść do kościoła. Uroczystość uświetnił swą obecnością wysłannik Kurii Metropolitalnej w Krakowie-biskup Karol Wojtyła, a list gratulacyjny przysłał krakowski arcybiskup Eugeniusz Baziak.
Była to bardzo piękna uroczystość, takie podsumowanie jego wielkich zasług dla kościoła, tamtejszej ludności, wiernych, dla których był Przyjacielem i Dobrym Pasterzem. Niestety kilka tygodni po tych wydarzeniach , 6 sierpnia 1959 roku, ks. Klemens Tatara zmarł. Przyczyną był zawal serca. Został pochowany na cmentarzu komunalnym w Andrychowie. W uroczystościach pogrzebowych wzięło udział 120 księży pod przewodnictwem abp Eugeniusza Baziaka i ogromna liczba wiernych.
50 lecie kapłaństwa
Opracowanie: Helena Szymaczek- wnuczka brata księdza Klemensa Tatary