Relacja z 22 spotkania „Koźmice-Koźmiczanie" w dniu 6. 03. 2016 r.
6. 03. (niedziela) 2016 r. w Koźmicach Wielkich w Domu Kultury w sali Sołectwa odbyło się 22 spotkanie z cyklu „Koźmice - Koźmiczanie" pt. „Szkoło, szkoło, gdy Cię wspominam, tęsknota w sercu się wzdryga, oczy mam pełne łez!..." (fragment wiersza Juliana Tuwima „Nad Cezarem") pt. „Franciszek Surówka-Brzegowski (1902-1971), Piotr Płatek (1928-2011) i ich związek ze Szkołą Podstawową w Koźmicach Wielkich."
Program spotkania opracowała i spotkanie prowadziła Jadwiga Duda, prezes Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki", laureatka nagrody Koźmiczanin roku 2013 r
Powitała zebranych, a szczególnie Annę Młynarczyk, córkę Franciszka Surówki-Brzegowskiego, która przybyła na spotkanie z Tarnowa z Jerzym Kowalem, Piotra Przęczka z Dobczyc, krewnego Piotra Płatka i Krzysztofa Kasprzyka, skarbnika Stowarzyszenia Folklorystycznego Teatr Regionalny w Krakowie i członka Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki. Zaprezentowała zeszyt 163 „Biblioteczki Wielickiej" pt. „218 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" pt. „Stowarzyszenie Folklorystyczne Teatr Regionalny w Krakowie (1968-2016) - w 5 rocznicę śmieci Piotra Płatka (2011 - 2016), założyciela, prezesa Teatru rodem z Janowic" opracowaną przez Jadwigę Dudę a wydany przez Powiatową i Miejską Bibliotekę Publiczną w Wieliczce.
Poinformowała, że przebieg uroczystości jest nagrywany na dyktafon, fotografowany przez Dorotę Corę i prowadzącą. Nagranie jest podstawą do opracowania niniejszej relacji.
Wszyscy zaśpiewali pieśni: „Jeszcze Polska nie zginęła", „Rotę".
Jadwiga Duda: „Tematem mojej wypowiedzi są: Franciszek Surówka-Brzegowski, nauczyciel, poeta i Piotr Płatek, redaktor, założyciel, dyrektor Teatru Regionalnego w Krakowie na kartach „Kroniki Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich w 1972 r." według opisu Klemensa Surówki, kierownika szkoły.
W „Kronice Szkoły Podstawowej im. Obrońców Westerplatte w Koźmicach Wielkich" na stronach: 54, 55 czytamy, że na wniosek Klemensa Surówki, kierownika szkoły Rada Pedagogiczna 10. 03.1972 r. podjęła uchwalę by szkole nadać imię Obrońców Westerplatte. Dalej kierownik Klemens Surówka pisze: „Przy organizowaniu w związku z tym uroczystości w szkole kier. szkoły zwrócił się z prośbą o wzięcie udziału w tej uroczystości do ob. Piotra Płatka redaktora Radia Polskiego rozgłośni krakowskiej. Ob. Piotr Płatek były uczeń tut. Szkoły poddał projekt by szkoła w Koźmicach Wielkich miała imię miejscowego poety i pedagoga Franciszka Surówki - Brzegowskiego. Franciszek Surówka - Brzegowski pochodził z Koźmic Małych, pracował w różnych szkołach jako nauczyciel, a po wojnie w technikum, później liceum ekonomicznym w Wieliczce jako nauczyciel polonista. Zmarł w czerwcu 1971 r. Ob. Piotr Płatek były uczeń prof. Surówki Brzegowskiego robił starania z pomocą kier. Szkoły, by tutejsza szkoła otrzymała imię Franciszka Surówki Brzegowskiego. Starania te podjęte były w porozumieniu i za zgodą Rady Pedagogicznej tut. Szkoły. (Ob. Płatek P. był dwa razy osobiście w szkole w Koźmicach W. w tej sprawie). Władze szkolne i inne nie wyraziły zgody na zmianę nadanego imienia szkole. Uroczystość nadania szkole imienia Obrońców Westerplatte odbyła się dnia 18 czerwca 1972 r."
W 2003 r. zorganizowałam 61 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie" poświęcone życiu i twórczość Franciszka Surówki Brzegowskiego (1902-1971) - w setną rocznicę Jego urodzin a zebrany materiał opublikowano w zeszycie 5 „Biblioteczki Wielickiej". Natomiast w styczniu b.r. odbyło się 118 spotkanie „Wieliczka-Wieliczanie" poświęcone Piotrowi Płatkowi (1928-2011) w 5 rocznicę śmierci" i zebrane o nim dane zostały zawarte w zeszycie 163 „Biblioteczki Wielickiej", a w nim znajduje się ww. cytowany fragment z Kroniki Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich. Zapraszam Pana Piotra Przęczka do przedstawienia biogramu Piotra Płatka.
Piotr Przęczek - „Piotr Płatek (1928 - 2011), absolwentem Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich"
Moja mama, Józefa z d. Kowal była kuzynką Piotra Płatka. Rozalia, mama mojej mamy była z domu Płatek.
Piotr Płatek urodził się 17 lipca 1928 r. w Janowicach jako najmłodszy z sześciorga rodzeństwa: Jan, Helena, Maria, Władysław, Antoni. Matka - Katarzyna z domu Kaczor, była osobą bardzo pobożną i pracowitą. Do późnej starości, co roku, w sierpniu, udawała się z pielgrzymką na odpust do Kalwarii Zebrzydowskiej. Zabierała ze sobą dzieci z rodziny i z sąsiedztwa. Mnie też zabrała. Mieszkając w Krakowie z synem Piotrem, codziennie chodziła na mszę świętą. Gdy szła do kościoła, potrącił ją motocyklista. Zmarła w szpitalu po kilku dniach, nie odzyskawszy przytomności. Ojciec, Piotr, przepracował w kopalni w Wieliczce 28 lat. Musiał dorabiać, gdyż dwumorgowe gospodarstwo nie pozwalało na wyżywienie licznej rodziny.
Piotr Płatek uczęszczał do szkoły podstawowej najpierw w Janowicach, później w Koźmicach Wielkich. Podczas okupacji w roku 1943, mając 15 lat, został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec, pracował w gospodarstwie rolnym w Withausen (po wojnie odwiedził tą miejscowość). Do Janowic powrócił w roku 1945. Na robotach przymusowych był również jego starszy brat Jan, który po zakończeniu wojny wyemigrował do Kanady, gdzie mieszkał do końca życia.
Piotr Płatek ukończył gimnazjum i liceum im. Jana Matejki w Wieliczce. Będąc uczniem, wysyłał korespondencje do prasy, głównie do „Wici" i „Nowej Wsi", gdzie były drukowane. Do jego zainteresowań pisarskich życzliwie odnosił się nauczyciel języka polskiego Franciszek Surówka-Brzegowski, poeta, pochodzący z Koźmic Małych. W 1950 r. Piotr Płatek został zatrudniony jako redaktor w „Gazecie Krakowskiej", skąd przeszedł do Polskiego Radia w Krakowie, gdzie pracował w latach1950-1990, przechodząc wszystkie stopnie kariery dziennikarskiej. Pełnił między innymi funkcję sekretarza programowego rozgłośni. Był twórcą popularnych audycji radiowych: „Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi" i „Kiermaszu pod kogutkiem" oraz wielu reportaży radiowych. Przez pewien czas pracował w Telewizji Kraków, gdzie prowadził programy: „Krótkie spięcia" i „Wesoła izba". Wspólnie z Krzysztofem Miklaszewskim przygotowywał filmy dla telewizji. Jest współautorem reportażu telewizyjnego o zawieszeniu sztandaru papieskiego na Elektrociepłowni w �?ęgu, filmu o kapłanie, poecie i patriocie Józefie Hojole z Janowic i filmu o Janie Wnęku z Odporyszowa, zwanym polskim Ikarem.
Przez całe pracowite życie, bardzo blisko związany był z wsią i kulturą ludową. Był pomysłodawcą i założycielem Teatru Regionalnego, który działa od 1968 r. Teatr wystawił wówczas ponad 100 widowisk oraz umożliwił występy licznym zespołom regionalnym z Małopolski. Po wyborze kardynała Karola Wojtyły na Papieża, Płatek zainicjował działalność Bractwa Literackiego Białego Pasterza, skupiającego poetów - amatorów piszących wiersze poświęcone Ojcu Świętemu. Owocem działania Bractwa jest wydanie 4 tomów pt. „Polska nam papieża dała", antologii literackiej twórczości nieprofesjonalnej o posłannictwie Jana Pawła II i 1 tomu uzupełniającego tę antologię pt. „Z wierszy do serc". Opracował również „Życiorys Papieża Jana Pawła II", wydanie kieszonkowe, które miało 7 edycji stale korygowanych i uzupełnianych.
W dorobku pisarskim Piotra Płatka można doliczyć się ponad 30 książek. Wśród nich znajduje się książka licząca 848 stron (to jest ta, którą pan sołtys przyniósł). Ma ona tytuł „Albośmy to jacy tacy. Zbiór pieśni Krakowiaków wschodnich i zachodnich". Autor zadedykował ją mieszkańcom Janowic. Dedykacja brzmi: „Niniejszy zbiór pieśni i melodii regionu krakowskiego mieszkańcom mojej rodzinnej wsi Janowice koło Wieliczki z życzeniami, by wyzbyli się urazów, że „są jacy tacy" dedykuje Piotr Płatek".
Pierwszą swoją książkę pt. „Na dawną nutę" poświęcił matce Katarzynie. Krzysztof Miklaszewski we wstępie do „Księgi rodu podhalańskiego Styrczulów" napisał, że książka Piotra jest rezultatem jego benedyktyńskiego trudu. Rzeczywiście, był człowiekiem niezwykle pracowitym. Oprócz pracy zawodowej w Polskim Radiu, zajmował się badaniem folkloru. Zapisał teksty i nuty ponad 10.000 piosenek ludowych, kierował Teatrem Regionalnym, pisał książki, był członkiem Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Stowarzyszenia Poszkodowanych przez III Rzeszę. W 1996 r., wspólnie z grupą byłych uczniów, zainicjował uczczenie pamięci poety - pedagoga Franciszka Surówki - Brzegowskiego wmurowaniem tablicy pamiątkowej na ścianie domu w Koźmicach Małych, w którym urodził się poeta.
W 1956 r. pierwszy raz wyjechał do Kanady, do swojego brata Jana. Później wyjeżdżał za ocean kilkakrotnie. Owocem tych podróży jest książka pt. „Przystań pod liściem klonowym", będąca zbiorem reportaży o losach polskich emigrantów w Kanadzie, wśród nich brata Jana. Nigdy nie stracił kontaktu z rodzinną wsią. Z dumą wyrażał się o swoim chłopskim pochodzeniu. Janowice zawsze mogły liczyć na jego pomoc. Na uroczystość 100-lecia szkoły przygotował i wydał broszurę pt. „Janowice, wieś syna Jana", która jest zarysem monografii Janowic. Gdy w 1981 r. powołano Społeczny Komitet Budowy Ośrodka Katechetycznego i Kościoła w Janowicach, został jego honorowym członkiem. Z wielkim zaangażowaniem pomagał w budowie kościoła. Pod koniec 1982 r. nawiązał kontakt z Polonią w Kanadzie, która wsparła budowę materialnie. W 1984 r. wspólnie z bratem Janem i jego rodziną z Kanady ufundował 3 niewielkie dzwony dla kościoła w rodzinnej wsi.
Piotr Płatek był czynnym członkiem „Klubu Przyjaciół Wieliczki". 25 lutego 2009 r. ostatni raz wziął udział w 134 spotkaniu z cyklu „Wieliczka - Wieliczanie". Zmarł 1 stycznia 2011 r., nękany ciężką chorobą. Pogrzeb śp. Piotra Płatka odbył się 7 stycznia 2011 r. na cmentarzu w Wieliczce. Spoczął w grobie rodzinnym, żegnany przez rodzinę, przyjaciół, przedstawicieli organizacji regionalnych i amatorskich zespołów artystycznych. W pogrzebie wzięło udział wielu mieszkańców rodzinnych Janowic. W zbiorach biblioteki w Wieliczce znajduje się film z pogrzebu i ostatniego pożegnania śp. Piotra Płatka, który przekazał Krzysztof Kasprzyk.
Posiadam biografię Franciszka Surówki-Brzegowskiego (1902-1971) opracowaną przez Piotra Płatka. Na temat ks. Józefa Hojoła (1910- 1996) z Janowic napisałem artykuł, który był opublikowany w „Głosie Wielickim" "
Ala Kałuża: „Piotr Płatek urodził się w Janowicach, w domu gdzie obecnie mieszkają Grochalowie".
Krzysztof Kasprzyk: „W związku z 218 spotkaniem „Wieliczka-Wieliczanie" zebrałem prawie sto publikacji wydanych przez Płatka, których wykaz jest opublikowany w zeszycie 163 „Biblioteczki Wielickiej", sam wydał ok. 30-tu książek, a wspólnie z drugą osobą ok. 15-tu. Ze mną wydał „Wesele współczesne", które tu dla Państwa przyniosłem. Ofiaruję Państwu także publikację „Księgę pamiątkową 45 lat Teatru Regionalnego (1968-2013)". Oprócz tego została wydana płyta winylowa zespołu Szmelcpaka w 1976 r. Dodam, że po wydaniu 163 zeszytu „Biblioteczki Wielickiej" znalazłem kolejną książkę pt. „Intronizacja Króla Kurkowego" - scenariusz opracowany przez Piotra Płatka dla Bractwa Kurkowego w Krakowie. Publikacją została wydana nakładem Feliksa Adamskiego pierwszego króla kurkowego z lata 1973/74, którego koronację prowadził Piotr Płatek na Rynku w Krakowie."
Piotr Przęczek: „Do mojej wypowiedzi chciałem dodać, ze Piotr Płatek wznowił korowód Trzech Króli, który teraz był zorganizowany w 460 miastach polskich a w którym uczestniczyło ponad 1,5 miliona uczestników."
Ala Kałuża: „Pamiętam, że w Koźmicach nad Wilgą na łące była zabawa na której grał zespół Szmelcpaka".
Anna Młynarczyk: „W jednej z krakowskich gazet był artykuł ze zdjęciem Piotra Płatka przebranego za dziada z komentarzem pt. „Wielkanocne kolędowanie" .
Jadwiga Duda: „Zapraszam Panią Annę Młynarczyk do przedstawienia biogramu Franciszka Surówki - Brzegowskiego i wspomnień.
Anna Młynarczyk, córka Franciszka Surówki-Brzegowskiego, członek Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki" - „Życie i twórczość Franciszka Surówki Brzegowskiego (1902-1971)".
Skoro jesteśmy w Koźmicach Wielkich to trzeba wspomnieć Klemensa Surówkę, to by krewny Ojca i mój chrzestny. Dziś przed spotkaniem z Państwem wraz z Jerzym Kowalem zajechaliśmy samochodem pod szkole podstawową bo to miejsce wiąże się z miłymi dla mnie wspomnieniami. Nasze rodziny się odwiedzały. W lipcu 1970 r. byliśmy w szkole bo tu wujostwo Anna i Klemens Surówkowie mieszkali, na imieninach cioci Hani. Wujostwo bez reszty byli oddani szkole, uczniom, bo własnych dzieci nie mieli. Ja byłam z narzeczonym i tu mój chłopak poprosił moich rodziców o rękę. Wujkowi Klemensowi mój chłopak przypadł do gustu. Wujek powiedział: „Słuchajcie, pospieszcie się z tymi formalnościami, to jeszcze zrobimy wesele w szkole. Rano 29 sierpnia wzięliśmy ślub cywilny w Mielcu, a wieczorem ślub kościelny w Wieliczce. Ślubu udzielił nam z klasztoru o. Wenanty Niziniak, przyjaciel taty, bo tato wtedy uczył języka polskiego w seminarium pry wielickim klasztorze. W tych czasach to nie było dobrze widziane przez władze szkolne i partyjne. Ciocia Anna Surówkowa zaangażowała całą rodzinę w przygotowanie naszego wesela.
Pamiętam spotkania w domu w Wieliczce mojego taty, wujka Klemensa i ojca Niziniaka. Oto zdjęcie tych trzech panów. Jako nastolatka przysłuchiwałam się ich ciekawym rozmowom. Oto zdjęcie taty i wujka podczas otwarcia nowego budynku Liceum Ogólnokształcącego w Wieliczce przy ul. Piłsudskiego. Rok po moim ślubie tato zmarł.
Franciszek Surówka Brzegowski, syn Anny i Antoniego urodził się 16 marca 1902 roku w Koźmicach Małych, w gminie Wieliczka. Szkołę powszechną ukończył w Raciborsku, a następnie uczęszczał do Szkoły Realnej w Wieliczce, którą ukończył w 1920 r. egzaminem dojrzałości. W 1919 r. umarła mu matka. W ciągu kilku miesięcy 1920 r. odbył służbę wojskową w 6 p. a. c. Kraków., jako szeregowiec, kanonier. W 1921 r. złożył egzamin dojrzałości w Państwowym Seminarium Nauczycielskim w Krakowie po czym pracował jako nauczyciel języka polskiego w publicznych szkołach powszechnych w: Chorągwicy, Dobczycach, kolejno w Wiskitnie koło �?odzi a następnie w Kajewie, Kutnie, Warszawie. W 1929 r. w Warszawie ukończył Wyższy Kurs Nauczycielski a następnie w 1932 r. zdobył uprawnienia do nauczania języka polskiego w szkołach zawodowych, a w 1934 r. ukończył studia w zakresie filologii polskiej na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego uzyskując tytuł magistra filozofii. W 1933 r. zmarł mu ojciec. W latach 1930 -1944 mieszkał w Warszawie i był zatrudniony w publicznej szkole powszechnej. Tu również współpracował z „Wiciami", „Młodą Myślą Ludowa", „Zielonym Sztandarem" itd. Debiutował w prasie w roku 1930. W Warszawie w latach 1935-39 wydał kilka własnych książek z zakresu literatury polskiej. W latach 1930-1939 wiele jego utworów ukazywało się w czasopismach, w Kasie im. Malinowskiego opublikował monografię o „Hymnach" Kasprowicza. Drukiem ukazały się cztery tomy wierszy: „Panta rhei", Gebethner i Wolf, Warszawa (1935 r.); „Horyzonty", F. Hoesick, Warszawa,(1937,); „Legenda frasobliwa" F. Hoesick ,Warszawa (1939), „Elegie" nakładem autora, 1939.
Franciszek Surówka okupację przeżył w Warszawie. W 1941 r. ożenił się z Janiną. - w 1945 r. przyszła na świat córka Anna. W czasie II wojny światowej odwiedzał rodzinną wieś; w roku szkolnym 1939/40 uczył w Prywatnym Gimnazjum i Liceum im. ks. Bronisława Markiewicza w Pawlikowicach, w okresie od 1.07 1944 do 31.01 1945 r. pracował w kompletach tajnego nauczania w ośrodku wielickim na terenie powiatu krakowskiego w zakresie gimnazjalnym i licealnym.
Na skutek doznanych zniszczeń wojennych był zmuszony przenieść się do Wieliczki. Po wojnie zamieszkał w Wieliczce ucząc najpierw w szkole powszechnej w Raciborsku a następnie w l. 1945-1970 w Państwowym Koedukacyjnym Gimnazjum i Liceum Handlowym, w Miejskim Koedukacyjnym Gimnazjum Kupieckim w Wieliczce (1.09.1945 do 31.08.1946 r. ) później Technikum Ekonomiczno-Kolejowym a następnie w Liceum Ekonomicznym. Równocześnie uczył do 1954 r. w szkole humanistycznej oraz w latach 1958-62 w Niższym Seminarium Duchownym u OO. Franciszkanów-Reformatów w Wieliczce.
W 1955 r. za pracę szkolną i społeczną Rada Państwa przyznała profesorowi Franciszkowi Surówce medal dziesięciolecia Polski Rzeczpospolitej Ludowej. We wniosku do odznaczenia Bogusław Paraszczak, dyrektor Technikum Ekonomiczno-Kolejowego napisał tak: „Prof. Surówka Franciszek - o wysokiej wiedzy pedagog i ceniony wychowawca młodzieży, oddający się z zamiłowania pracy literackiej. Odznacza się sumiennością i wielką pracowitością w pracy nauczycielskiej. W szkolnictwie pracuje przeszło 30 lat. Nadto pracuje społecznie w Komisji Kultury i Oświaty Miejskiej Rady Narodowej w Wieliczce oraz jako czynny członek Komitetu Radiowęzła w Wieliczce. Cieszy się szacunkiem i poważaniem wśród młodzieży i społeczeństwa miasta Wieliczki".
Po wojnie wiersze poety ukazywały się w prasie sporadycznie. W 1969 r. ukazał się w druku jedyny w okresie powojennym tomiku wierszy - „Słowa elementarne" - Wybór wierszy z lat 1935-1968, Wyd. Literackie 1969 r. zawierający wybór liryków z tomów przedwojennych oraz wiersze z wielu rękopisów. Usilnie, lecz bezskutecznie zabiegał profesor Surówka o druk następnego tomu. Pisał bardzo dużo - w rękopisach pozostało wiele tomów poezji: „Zarze na połuń" 1939; „Czuwanie"1940; „Elegie bohaterskie" 1939-1946, „Lucerna" 1943, „Ludziom smutnym" 1945-1953; „Dajmonian" 1945-1953; „Rozprawa" 1953; „Tetrologia słoneczna (Moja ziemia)" 1954; „Intonacje" 1954-1955; „Fermata purpurowa" 1956; „W cieniu pieśni" 1957; „Fantazja d-moll", 1958, „Piast Orlic" 1921 (1960); „Inicjały" 1960-1961; „Złotogłowie" 1962-1963, „Zmierzch" 1964-1965; „To jest moja Arkadia" 1966-1967; „Nie smuć się Euterpe" 1966-1967; „Ziemi mojej" 1968; „Epifanie jesienne", 1969 r. oraz utwory pisane prozą, w tym opowiadania gwarą, artykuły polemiczne, rozważania z zakresu językoznawstwa.
W 1970 r. przeszedł na emeryturę. Zmarł 14 czerwca 1971 r., pochowany został na wielickim cmentarzu (kwatera IX).
Do wspomnień o Ojcu, Franciszku Surówce Brzegowskim wybrałam dzieciństwo i lata szkolne. Miałam wspaniałe dzieciństwo; dzięki rodzicom przeżyłam je w domu rodzinnym w Wieliczce przy ul. Konopnickiej 9. Mój tato pracował w szkole, którą bardzo lubił i opowiadał o niej i uczniach, niekiedy czytał nam tzw. kwiatki z zeszytów szkolnych. Gdy byłam mała często brał mnie na kolana, opowiadał i czytał mi bajki; zasypiałam z uściskiem jego dłoni. Wieczorami czytał książki lub słuchał muzyki nadawanej w radio (telewizję uważał za złodzieja czasu), grał na flecie. Czytała mama i ja - tato często mnie pytał co teraz czytasz? Lubiłam go odwiedzać w szkole, wchodząc do pokoju nauczycielskiego pytałam z powagą: „Gdzie jest pan profesor Surówka?". Sama będąc uczennicą byłam leniwa i nie zawsze chciało mi się uczyć. Tato mobilizował mnie do nauki, mogłam liczyć na jego pomoc, czasem dyktował mi zadanie a innym razem szukał dla mnie informacji po słownikach, encyklopedii. Gdy byłam na studiach zdarzyło się, że dla mnie tłumaczył książkę napisaną w języku niemieckim. Ogromną radością dla mnie były wspólne spacery do lasu w Bogucicach, do głogu pod pomnik w Bieżanowie, w odwiedziny do rodziny w Koźmicach Małych i do lasu w tejże wsi. Ojciec kochał przyrodę, las, wieś szczególnie zaś wiosnę o której napisał:.. wiosna jak świętość w aureoli. Zimą czasami stryj Józek przyjeżdżał saniami i zabierał nas do Koźmic. Pewnego razu tato wziął mnie na wieś małymi sankami, szliśmy i zjeżdżaliśmy z górki; zasiedzieliśmy się u rodziny - mama bardzo martwiła się o nas. Uważała tatę za człowieka bujającego w obłokach, który poprzez zamyślenie mógłby mnie zgubić. Nie rozumiała gdy tato nocami siedział i pisał wiesze wypijając przy tym dużo mocnej kawy i wypalając obfitość papierosów. Wiersze starannie układał w niebieskich teczkach, w szufladzie biurka, do której nie śmiałyśmy zaglądać. Niektóre z wierszy publikował w „Wieściach", „Życiu Literackim". Mama była zdania, że ojciec przez zbędną pracę w nocy niszczy zdrowie, które jest najcenniejsze. W ciągu dnia w domu pracowała ona i nie oczekiwała na pomoc taty w domowych obowiązkach. Tato będąc w domu często był zamyślony tak jakby znajdował się w innym świecie, nie reagował na pytania mamy.
Byłam przez rodziców surowo wychowywana; ojciec był dla mnie dobry, czuły, wyrozumiały ale musiałam być posłuszna, zawsze powiedzieć dokąd idę i kiedy wrócę, nie mogłam słuchać i opowiadać brzydkich żartów. Pamiętam, że gdy byłam na studniówce to o 22-ej tato przyszedł po mnie do szkoły i chociaż miałam ochotę tańczyć musiałam wracać do domu. Jeśli chodzi o swój ubiór, tato był bardzo konserwatywny: kapelusz z rondem, marynarka, szerokie spodnie z kantem ale do mojego ubioru i mamy nigdy się nie wtrącał. Często chodziłam z tatą na wielicki cmentarz, na grób dziadków Anny Surówki (1862-1919) z Gawędów i Antoniego Surówki (1858-1933), na którym tato sadził begonie. Dziś na tym grobie gdzie spoczywają także: mama Janina Surówka (1912-1982) z Wiśniewskich i tato, też rosną begonie, o które troszczy się kuzyn Mietek Szczurek. To babcia pierwsza odkryła talent poetycki u ojca, który o tym wydarzeniu napisał tak: „.samotny jak wtedy, jak w tej izbie wieczór; kiedy za przygarść biednych słów wieńce mi kładłaś na głowę chłopięcą i rzekłaś: tyś poetą."
O swojej mamie, mój ojciec napisał tak: „..ale cię nie ma, choć kwitną jabłonie; choć tak dorocznie weseli się świat, więc na twym grobie znów sadzę begonie; twój drogi, krwawy ślad.".
Z kuzynem Mietkiem byłam na wycieczce szlakami wędrówek taty. Byliśmy w Grajowie, na Kamiennej Górze, Zapolowiu. Po latach zrozumiałam, że w wierszu „Kamieniarz" publikowanym w tomiku „Słowa elementarne" tato pisał o budowie rodzinnego domu na wsi, z którą był bardzo związany i o niej wiele pisał w wierszach: m.in. „...z was wyszedłem rataj taki sam; choć taki bardzo inny; oto plon, to już dziesiątki moich własnych ksiąg. Pomnik mojej ziemi."
W rozmowach rodziców często słyszałam głos mamy: „Wróćmy do Warszawy"; ale dla taty było to niemożliwe. Kochał Warszawę, ale nie po to wrócił po wojnie na rodzinną ziemię by wracać do zniszczonej stolicy. 6 kwietnia 1971 r. tato wybrał się po raz ostatni do Koźmic Małych i na Kamienną Górę; po tej podróży napisał ostatni wiersz: „W sosnowy rudy okrzyk wczesnej wiosny jesienny - cisza pada i słońce; chwila na pniu sosnowym zawilce gnieżdżą się dorocznie, wybucha łukiem lotu czmiel. Dzięcioł czarny i biały z płomieniem pod sterem leczy drzewa, a ja ze światem się jednoczę w komunii i z tym co jest i odchodzę powoli, powoli".
Po śmierci Ojca, na przełomie maja/czerwca 1972 r., gdy byłam u mamy w Wieliczce przybył do nas wuj Klemens Surówka i mówi: „Słuchaj jedź do Krakowa do redaktora Piotra Płatka do Radia Kraków i on ci powie co masz załatwić w sprawie nadania imienia Ojca szkole podstawowej w Koźmicach Wielkich". Jak mama to usłyszała - podeszła do tego ze sceptyzmem mówiąc: „Przecież to dopiero rok od śmierci męża, a poza tym czy władze się zgodzą?". A wujek na to: „Jak tego nie załatwimy teraz, potem to nie będzie możliwe bo ja się wybieram na emeryturę."
Pierwsze moje spotkanie z Piotrem Płatkiem wspominam bardzo ciepło. Pytał mnie o dom, prace jakbyśmy się od dawna znali. Powiedział mi jakie dokumenty muszę załatwić. Pozyskałam dokumenty z dyrekcji Technikum Ekonomicznego, Towarzystwa Upiększania miasta Wieliczki, radiowęzła w Wieliczce, aby potwierdzić pracę społeczną ojca. Wtedy tak pięknie o tacie napisał dyrektor szkoły Pan Sosin: „Przez wszystkie lata cechowało go głębokie poczucie obowiązku i rzetelny stosunek do pracy. Nauczenie literatury było jego życiową pasją, a absolwenci szkoły mówią o nim z sympatią, z oddaniem, z wdzięcznością. Nie należał do tych nauczycieli, którzy z ostatnim słowem wykładu zapominają o istnieniu słuchaczy. Był człowiekiem wiedzy, zapału, wytrwały i uparty w najlepszym tego słowa znaczeniu, oddany cała duszą służbie i ideałom humanistycznym."
Wujek Klemens wydrukował zaproszenia na uroczystość nadania imienia szkole w Koźmicach. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Ale niestety w ostatniej chwili przyszło zawiadomienie, że Kuratorium Oświaty w Krakowie potraktowało sprawę odmownie. Myślę, że na wniosek PZPR-u, bo tato reżimu komunistycznego nie cierpiał a reżim, jego z wzajemnością.. Niestety mimo szczerych chęci i zabiegów w wielu sprawach - szkoła w Koźmicach została nazwana Obrońców Westerplatte.
Piotr Płatek spotkał się z moim tatą w liceum dla dorosłych w Wieliczce, do którego uczęszczał. Wówczas napisał artykuł do gazety, który go wydrukowała. Pokazał tekst Ojcu, jego nauczycielowi i tato mu powiedział: „Pisz, pisz coś z ciebie wyrośnie." I stąd wynikała ta troska Płatka o pamięć o Franciszku Surówce - Brzegowskim.
W 1986 r. była 15 rocznica śmierci Ojca i wtedy w „Życiu Literackim" ukazał się artykuł Płatka p.t. „Pamięć o poecie". Natomiast ca sprawą Płatka w „Wieściach" zamieszczono trzy ostanie wiersze Ojca z 1970, 1971 r. Ja te wiersze Płatkowi dostarczyłam. Płatek mnie namawiał: „Proszę pisać do różnych wydawnictw - może się uda że wydrukują". Była świadkiem tego ile tata pisał i tylko jeden tomik wierszy „Słowa elementarne" udało mu się wydać. Ja pisałam o Ojcu ale zawsze otrzymywałam odmowę.
Tegoż roku w Technikum Ekonomicznym w Wieliczce w Pałacu Przychodzkich odbyło się spotkanie wspomnieniowe z udziałem rodziny, nauczycieli, uczniów poświęcone Ojcu.
W październiku 1994 r. w „Panorami Wieliczki" ukazał się list otwarty do Zbigniewa Zarębskiego, przewodniczącego Rady Miejskiej w Wieliczce, Józefa Dudy, burmistrza Wieliczki w sprawie nadania w Wieliczce nazwy Franciszka Surówki Brzegowskiego dla jednej z ulic. Był to inicjatywa uczniów Ojca: Zdzisława Zygmy, Wiesława Topornickiego, Piotra Płatka, poparta przez Józefa Piotrowicza, historyka z wielickiego Muzeum Żup Krakowskich. List podpisał redaktor Piotr Płatek, rodem z Janowic.
W 1995 r. Piotr Płatek w „Życiu Literackim" opublikował artykuł na ten temat oraz przesłał mi scenariusz pt. „Nasz rodak poeta" dla zorganizowania w szkołach wieczornicy poświęconej pamięci Franciszka Surówki Brzegowskiego rodem z Koźmic Małych. Scenariusz miał być realizowany przez uczniów szkół podstawowych, średnich, młodzież, dorosłych i aktorów scen krakowskich oraz narratora. Na postumencie miał być umieszczony portret Ojca, pod nim wiązanka kwiatów najlepiej polnych lub zasuszonych. Wykonawcy podczas recytacji mieli mieć kwiatki w rękach, które po występie mieli złożyć przed portretem poety.
Jeszcze jeden artykuł opublikował Płatek w lutym 1996 r. w „Wieściach" informujący o mających się odbyć uroczystościach w czerwcu z okazji 25 rocznicy śmierci Franciszka Surówki Brzegowskiego w szkołach w Raciborsku, Pawlikowicach, Wieliczce. Z końcem września 1996 r. zebraliśmy się w kościele w Raciborsku na Mszy Świętej w intencji Ojca a potem przeszliśmy do Koźmic Małych do domu rodzinnego numer 11 na Brzegu, niedaleko pod lasem, na skraju wsi. W Koźmicach Wielkich na ścianie domu, w którym się urodził, umieszczono pamiątkową tablicę, którą poświecił ks. Mżyk, proboszcz z Raciborska. Oto zdjęcia z tej uroczystości i zaproszenie na nią oraz tablica z napisem: „W TYM DOMU URODZI�? SIĘ I SPĘDZI�? LATA MODZIEŃCZE FRANCISZEK SURÓWKA-BRZEGOWSKI 16 MARCA 1902 - 11 CZERWCA 1971 POETA I PEDAGOG
I znów cię widzę, góro ty moja
Ty moja pierwsza, ty jedyna góro."
Piotr Przęczek: „Byłem na tej uroczystości i z dalsza robiłem zdjęcia."
Anna Młynarczyk: „Dziękuję, że Pan je wykonał o czy teraz się dowiedziałam. Parę dni temu byłam na pogrzebie mieszkańca z Koźmic Małych -Brzegu - Wojciecha Stachury.
W 1996 r. - jednej z wielickich ulic nadano jego imię. Mam zdjęcie z tej uroczystości. W Wieliczce w Domu Kultury otrzymałam akt nadania nazwy dla ulicy Franciszka Surówki- Brzegowskiego. Są na nim: Zdzisław Zygma, Józef Piotrowicz, Jagoda Prokopow, Wiesław Topornicki ja i moja córka. Ponieważ tato bardzo lubił spacery ku kościołowi pw. św. Sebastiana więc na lokalizację ulicy jego mienia wybrano uliczkę biegnącą do tego kościoła, miała odchodzić od ulicy Św. Sebastiana w kierunku północno-zachodnim. W trzy lata po tej decyzji Piotr Płatek poszedł szukać tej ulicy - nie znalazł tablicy, więc złożył pismo w tej sprawie do sekretariatu Urzędu Miasta i Gminy Wieliczka. Otrzymał odpowiedź że tablica będzie zamontowana do końca marca 1999 r. Niestety nie ma jej do dziś. W 2015 r. byłam w Urzędzie Miasta i Gminy Wieliczka i rozmawiałam w tej sprawie z wiceburmistrzem Rafałem Ślęczką. Mieli się zastanowić. Jest głucho. Jeśli chodzi o mapy miasta to też tej ulicy nie ma."
Paweł Janus: „Jestem mieszkańcem Koźmic Małych. Byłem koło kościółka pw. św. Sebastiana, szukałem ulicy Franciszka Surówki Brzegowskiego - nie znalazłem. Pytałem jednego z mieszkańców z tego rejonu -powiedział, że nie wie nic na ten temat."
Anna Młynarczyk: „W 1997 r. staraniem Anny Młynarczyk, córki poety ukazał się tomik „Dar iluzyjny" - 61 wierszy z lat 1930-1971. Pomagał mi w wydaniu Wiesław Topornicki.
W 2000 r. z inicjatywy Józefa Piotrowicza w sali gotyckiej wielickiego zamku w muzeum odbyło się spotkanie ku pamięci Ojca z udziałem rodziny i uczniów Ojca. On też w muzeum zorganizował wystawę „Z Wieliczki w świat i ze świata do Wieliczki", na która byliśmy zaproszeni.
28 marca 2000 r. w „Dzienniku Polski" nr 3 (14), w kolumnie „Kronika Wieliczki", Zdzisław Zygma, zamieścił artykuł „Wieliczka - wieliczanie Franciszek Surówka-Brzegowski poeta, pedagog, działacz społeczny".
W Wieliczce, 29 stycznia
2003 r. zorganizowano 61 spotkanie z cyklu „Wieliczka-Wieliczanie"
upamiętniając profesora Franciszka
Surówkę Brzegowskiego, w 100 rocznicę urodzin.
Na tym spotkaniu Michał Kaszowski recytował fragment wiersza ojca pt.
„Nakaz" z tomiku „Słowa elementarne". W tym wierszu jest cały mój Ojciec -
przytaczam ten wiersz:
Trzeba nad sobą samym stanąć:
nad bólem i nad raną,
i krwią, co nie zakrzepła,
I łzie rzec twardo: stan i nie płacz.
Trzeba zacisnąć przeciw sobie pięści
i minąć, nie spojrzawszy, swe własne nieszczęście,
a choćby przez to żarło jeszcze bardziej,
do stóp je rzucić dumie i pogardzie.
Bo kiedyś, gdy dni się ciebie pozbędą,
przed jakimś wielkim Sędzią,
przed sprawiedliwym Trybunałem
nie zapytają, jaki udział miałeś
w rzeczach, co były tobą:
ile z nich wziąłeś radością, żałobą,
smutku bezwładem, polotem uniesień:
w proch je surowy czas rozumiecie.
Ale policzę ci, ile zostało z ciebie
Z ciebie, co znowu weźmie żywe ciało -
ile co, wiosną na ziemie opadać
będzie i latem rumienić się w sadach.
Dlatego trzeba ponad sobą stanąć
i nad skrzydłami obciętymi ptaka
i gardzić krwią i raną,
i pięści zewrzeć, i - nie płakać."
Myślę, że w tym wierszu tato oddaje to co przeszedł w Warszawie w czasie II wojny światowej. Te warszawskie wiersze będą w tomiku który przygotowujemy z kuzynem Mieczysławem Szczurkiem, który sfinansuje wydanie. Pomaga nam tu obecny Jurek Kowal, wnuk Marii Kowal, ukochanej siostry Ojca. Mąż Marii - Walenty zmarł na początku wojny i zostawił ją z piątka dzieci. Ojciec gdy przybył z Warszawy do Marii pomagał jej w utrzymaniu rodziny.
Marek Janus: „Jestem miłośnikiem wsi w której mieszkam. Czy Franciszek Surówka Brzegowski napisał jakieś wiersze o Koźmicach Małych?"
Anna Młynarczyk: „Kilka wierszy napisał o rodzinnej wsi. Cechy które łączyły nauczyciela Franciszka Surówkę Brzegowskiego z Koźmic Małych i ucznia Piotra Płatka z Janowic to miłość do matki i do własnej wsi. Jeden i drugi kochał matkę ponad życie. Płatek był niestrudzony w swoich poczynaniach, konsekwentny, sprawę upamiętnienia Ojca w rodzonej wsi doprowadził do końca. Co roku przysyłał mi „Kalendarze Przeznaczeń" ostatni mam z 2007 r. Przysłał mi również „Księgę rodu podhalańskiego Styrczulów, a w szczególności rodziny Styrczulów-Maślaków" (1999 r.). Gdy to przeczytałam, to zobaczyłam jego benedyktyńska prac e przy tworzeniu drzewa genealogicznego. Tato zostawił po sobie szkic drzewa Surówków a je kontynuowałam poszukiwania i opracowałam drzewo nie tylko Surówków ale także Gawędów, bo babcia była z d. Gawęda. Chodziłam do liceum w Wieliczce z Heleną Surówką z Koźmic Wielkich. Dopiero gdy miałyśmy 50 lat matury pokazałam jej drzewo genealogiczne Surówków i dowiedziała się że jestem jej ciocią.
W 2008 r. Wojciech Gawroński z Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka opracował Słownik biograficzny wieliczan" w którym zamieścił biogram Franciszka Surówki Brzegowskiego. Mottem słownika jest wiersz Wisławy Szymborskiej:
„Umarłych wieczność dotąd trwa.
Dokąd pamięcią im się płaci.
Chwiejna waluta. Nie ma dnia.
By ktoś wieczności swej nie stracił."
Tato w jednym z wiersz pisze tak:
„Wieczność znaczy umierać
Wieczność znaczy tworzyć
A jedna i druga tak samo gorliwe."
Piotr Przęczek: „Franciszka Surówkę - Brzegowskiego wspominam jako pochylonego z teczką. Uczył moją siostrę Czesławę przez pięć lat. Raz tak się zdenerwował, że cała klasa uczniów otrzymała do dziennika dwóję. Był bardzo wyrozumiały dla uczniów, którzy byli ze wsi i dochodzili pieszo do szkoły bo sam tego doświadczył."
Stanisław Dziedzic, sołtys Koźmic Małych: „Wspomnę, że przed wojną szkoła w Koźmicach Wielkich miała imię św. Jana Kantego.
Proszę Panią Młynarczyk o wspomnienie na temat pracy taty jako nauczyciela tajnego nauczania w latach okupacji."
Anna Młynarczyk: „Gdy tato był w Warszawie to prowadził tajne nauczanie na Grochowie w szkole przy ulicy Kryckiej. Przyszli raz po niego Niemcy. Znał dobrze język niemiecki i jakoś udało mu się ujść z życiem. Gdy przyjechał w rodzinne strony to chodził do Pawlikowic i tam u Księży Michalitów w szkole prowadził tajne nauczanie. Jakiś czas uczył w Koźmicach Wielkich - wychodził przez niego pies „Azor" i ten pies jest upamiętniony przez tatę w jednym z wierszy który będzie w nowym tomie wierszy opublikowany."
Stanisław Dziedzic: „W sprawie tablicy upamiętniającej Franciszka Surówke Brzegowskiego, którą odsłonięto w 1996 r. na domu nr 11 w Koźmicach Małych - jestem zainteresowany umieszczeniem jej w świetlicy w Koźmicach Małych, jeśli tylko Pni na to wyrazi zgodę.."
Anna Młynarczyk: „Dom numer 11 w Koźmicach Małych podupada-właścicielka mieszka w USA. Stodołę już rozebrano a i dom też pewnie rozbiorą. Cieszę się że Pan proponuje przyjęcie tablicy. Umówimy się i ją przywiozę."
Krzysztof Kasprzyk: „Jestem skarbnikiem Stowarzyszenia Folklorystycznego Teatr Regionalny w Krakowie i członkiem Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki".
Witam Państwa! Serdecznie dziękuję, pani Jadwidze Dudzie za zaproszenie mnie na spotkanie już XXII Koźmice - Koźmiczanie. Jestem tutaj po raz pierwszy, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Nie sposób było odmówić przyjścia na to spotkanie. Jesteście ludźmi z pasją i o wielkim poczuciu patriotyzmu. Promujecie swoją miejscowość przez zapisywanie jej codziennej historii.
Przedstawię film z „Korowodu Palmowego", który organizuje corocznie Teatr Regionalny w Krakowie. Film z udziałem pana Piotra Płatka został zarejestrowany podczas korowodu kolędników. Akurat w tym czasie był remont Rynku Głównego i korowód odbył się wyjątkowo w Małym Rynku 5. 04. 2009 r. 20 marca b.r. taki korowód przejdzie spod Barbakanu, ul. Floriańską, obejdzie wokół Rynku Głównego pod kościół św. Wojciecha, gdzie palmy zostaną poświęcone, przez infułata z kościoła Mariackiego ks. Grzegorza Rasia. Następnie zespoły udadzą się na scenę, gdzie zaprezentują inscenizacje swoich obrzędów i zwyczajów jakie są w ich miejscowościach. Są to krótkie scenki, połączone ze śpiewem pieśni wielkopostnych, prezentacją własnoręcznie wykonanych palm, jak również oracje głoszone podczas Świąt Wielkanocnych np. przez Pucheroków. Zespoły występują podczas Targów Wielkanocnych na zaproszenie firmy Artim i Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.
Współczesny świat często zrywa więzi z przeszłością na rzecz postępu i złudnej pewności jutra. Przez takie spotkania tworzycie most na solidnych fundamentach pomiędzy dniem wczorajszym, tym co przeminęło, a dniem dzisiejszym, tym co się wokół was dzieje. Budujecie w młodym pokoleniu waszej miejscowości świadomość patriotyzmu, przynależności, a także więzi emocjonalnej z miejscowością w której żyjecie i z której wyrastacie. Dbacie jak mało kto, o to, co przeszło, lecz niekoniecznie minęło. Nadal macie wpływ na postawę i wybory współczesnego młodego człowieka, który niejednokrotnie czuje się zagubiony i osamotniony w wyborze swej drogi życiowej. Kształtujecie swą tożsamość tradycji. Tradycji, która nie jest stała i ściśle określona, lecz wiecznie żywa i stale się zmieniająca. Wasza praca twórcza dla społeczności jaką jesteście, daje wiele przyjemności, możecie powspominać, spotkać się, ale to co robicie musicie przekazać rzetelnie przyszłemu pokoleniu.
Kreślicie i tworzycie, spotykając się, omawiając, zarysy historii dla swojej Małej Ojczyzny i sąsiednich miejscowości. Tematy i zagadnienia dotyczące waszej Małej Ojczyzny są wam bardzo bliskie. Chce się spotkać, chce powspominać, chce się być z sobą.
Na zakończenie pragnę dodać że w zbiorach Stowarzyszenia Folklorystycznego Teatr Regionalny, który ma siedzibę w Modlnicy jest biogram Franciszka Surówki-Brzegowskiego opracowany przez jego córkę Annę Młynarczyk 20. 01. 1996 r., scenariusz wieczornicy ku Jego pamięci opracowany przez Piotra Płatka."
Piotr Przęczek: „Odczytam wiersz Franciszka Surówki-Brzegowskiego z tomiku „Dar iluzyjny" str.62, jeden z najpiękniejszych, który jest hymnem na cześć matki i chleba:
Matko, podpłomyk daj, podpłomyk
krągły, ze śladem palców Twoich,
zapach lasu jodłowy -
tak pachnie pomiotło -
ze śladem palców Twoich daj
tę radość: minął już przednówek,
co zwał się pięknie wiosną,
gdy rządził skrzynią i sąsiekiem klucz -
i chleba czarną kromkę daj mi na wieczerzę
i mleka postaw garnek,
na nowo mię całować ucz
kruszynę, gdy ze stołu spadnie
a wrócę i uwierzę
w to prawo dziwne, twarde, święte
nieba, ziemi skalistej,
co dziś jest baśnią tylko i legendą -
i ręce moje jak Twe ręce będą
i myśli moje jak Twe myśli - czyste."
Anna Młynarczyk: „Podsumowując powiem, że po śmierci ojca to wujek Klemens Surówka był moim opiekunem, autorytetem w ważnych dla mnie sprawach życiowych, do niego się zwracałam o radę.
Gdy moje córki chodziły już do szkoły średniej przerabiały na języku polskim „Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza. Pytałam wujka czy nie uważa że „Pan Tadeusz" już się przeżył a wujek Klemens na to w języku łacińskim odpowiedział: „Czasy się zmieniają i my zmieniamy się w nich." W archiwum domowym zachowały się jego listy do nas."
Ryszard Gabryś: „Gdy w 1981 r. powołano Społeczny Komitet Budowy Ośrodka Katechetycznego i Kościoła w Janowicach Piotr Płatek został jego honorowym członkiem. Nawiązał kontakt z Polonią w Kanadzie, gdzie mieszkał jego brat Jan - Polonia z jego inicjatywy zorganizowała zbiórkę pieniędzy na budowę kościoła w Janowicach. Z bratem Janem i jego rodziną ufundował trzy dzwony do kościoła. W latach 1993 -2007 byłem przewodniczącym Rady Parafialnej w Janowicach - wraz z księdzem Janem Byrskim budowaliśmy kościół."
Jadwiga Duda: „Drodzy Państwo dziękuję prelegentom za przygotowane i wygłoszone prelekcje a Państwu za udział w spotkaniu. Ponieważ 4 marca obchodziliśmy wspomnienie świętego Kazimierza, patrona naszego sołtysa. Proszę o powstanie. Życzę Kazimierzowi Windakowi Bożego błogosławieństwa i mocy Ducha Świętego w działaniu. Wręczam mu symbolicznie bombonierkę z czekoladkami."
Zapraszam Państwa tu obecnych i mieszkańców Koźmic Wielkich na kolejne 23 spotkanie „Koźmice-Koźmiczanie" w dniu 10 kwietnia (niedziela) o godz.16.00-tej na temat „Nauka religii w Koźmicach Wielkich dawniej i dziś."
Zebrani wspólnie śpiewali: „Życzymy, życzymy i zdrowia i szczęścia przez ręce Maryi" i „Barkę". Pan sołtys wszystkich poczęstował czekoladkami. W spotkaniu uczestniczyło 18 osób. Elżbieta Woźniak, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich podała ciasto na stół i zrobiła herbatę za co jesteśmy wdzięczni, także i paniom, które ciasto upiekły i przyniosły. Panu Sołtysowi dziękuję za rozwieszenie afiszy na tablicach informacyjnych we wsi, a Dorocie Cora za fotografowanie przebiegu spotkania. Brakowało na spotkaniu nauczycieli, uczniów Szkoły Podstawowej w Koźmicach Wielkich - o co prosiłam kierując pismo do Pani Dyrektor od Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki".
Informuję Państwa, że przed dzisiejszym spotkaniem wróciłam z Kazimierzem Windakiem z rekolekcji wielkopostnych dla członków Akcji Katolickiej w Zakopanem - Księżówce, które prowadził ks. biskup Jan Szkodoń. Otrzymaliśmy od ks. biskupa obrazek ze św. Józefem i słowami z Psalmu 37 „Powierz Panu, swoją drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał" dla księdza proboszcza w Koźmicach Wielkich.
12 marca b.r. przekazując księdzu proboszczowi Milanowi Michalakowi obrazek zaprosiłam go do udziału w 23 spotkaniu „Koźmice-Koźmiczanie" z prelekcją na temat nauki religii w Koźmicach Wielkich dziś. Otrzymałam odpowiedź negatywną. O udział w spotkaniu katechetów podstawówki i gimnazjów zwróciłam się do dyrekcji tych szkół.
Opracowała Jadwiga Duda