Post. W poście jedzą z omastą z konopi, tak zwanym „mlykem z konopi," tłuczonych w donicy.
Niedziela palmowa. W dzień ten święcą palmy, a gdy z niemi powracają a spotkają przypadkiem żyda, biją go palmami „gdzie dopadnie" krzycząc przytem „huziu żyda, huziu żyda." A zyd ino siubice weźmie i pędzi, kieby go kto tamok...
Wielka noc.
W wielki piątek idą chłopcy o 2. godzinie w nocy w pole z palmą święconą i krzyżykami i zatykają tylko w zielone żyto. Dziewczęta zaś, wstawszy tak samo rano, robią masło; w tym bowiem czasie czarownica jedzie na miotle lub ożogu, tak więc chłopcy, jak dziewczęta starają się ją „podubiec." Jeżeli czarownica już przejechała, to cały rok nie ma mleka, a żyto się nie uda.
Gospodarz nawet w dniu tym wstaje wczas i chomęta przewraca, zanim czarownica przejedzie.
Dziewczęta robiąc masło mówią „ Desc leje, słojce świeci, carownica masło klici, nie skliciło, na granice go wyrzuciła lub świnia przewrócił. (Przysed wół, postawniuł Myślenice-Bycina). Jeżeli której dziewczynie nie uda się masło zbić, to wylem śmietanę na granicy.
Wielga sobota. Idą w ten dzień do kościoła, a przyszedłszy z niego kropią „dszewine" sad i całe obejście świeconą woda z miski. Ze święconem idą do „dwora," gdzie ksiądz proboszcz z Biskupic poświęciwszy dworskie, rzędem siedzącym kobietom święci przyniesione w koszykach jadło. Do święcenia przynoszą jaja „ino ołupione," szynkę, kiełbasę, chrzan, sól, ocet, miód, sałdrę t. j. tłuszcz z gotowanej szynki, kołacze i placki serne. Zdobią je albo buksonem albo barwinkiem.
W dniu tym jednak nie jedzą święconego dopiero w pierwszy dzień świąt. Rezurekcya odbywa się wieczorem, na którą kto tylko może idzie. Przez ten dzień suszą (co dopadno to skruso). W wielki piątek i sobotę nie można mleć, bo „Poniezus umar." Nie wolno także prać, przez te dwa dni, tak jak w Suche dni.
Wielga noc, pierwsze święto. Dzień ten cały przepędzają w kościele, starsi idą na mszę rano, a przyszedłszy i z rodziną podzieliwszy się po śniadaniu jajkiem święconem i życzenia złożywszy, wyprawiają młodszych do kościoła. I żartują sobie przyszły takie casy co sie to i łyskami kiełbasy. W dniu tym przygrzewają tylko obiad „przysporządzony" w sobotę, przyczem święcone należy już do obiadu. Po obiedzie idą znowu do kościoła, a przyszedłszy do wsi odwiedzają ale tylko przyjaciół.
Drugie święto. Rano idą wszyscy do kościoła, a popołudniu po śmigurcie, (rano latajo śmigurtnicy.) Smigurtnicy zwyczajnie ubrani, przychodząc do chaty, mówią: „pochwalonego" poczem:
Dejcie mi tu, dejcie, co w komorze mocie. Dziesięć, porę jojek, kołoca kawołek. Dejcie mi tu dejcie, bo jak mi nie docie, Gorcki miski porozbijom, co je w sofie mocie.
Przyśli my tu po śmigurcie, Ino nas tu nie opuście, Do kosycka jojka włóżcie A spyrecki do torbecki.
Są to po większej części biedni chłopcy i dziewczątka.
Oprócz śmirgurtników chodzi także „Siuda baba". Dzieci jo wyzywajo „Siudo, siudo." Młody parobek przebiera się za „Siudo babe" pysk usmoli albo włoży maskare, kożuch do góry kłakami odwróci, spodnie, chustecke zawiąze pod brodo jak dziwka, bat trzymo w ręce i strzylo, powrósłem jest przewiązany" którego koniec spuszcza się z tyłu. Siuda baba gra niby na gęśli, t. j. na dwóch patykach, tańcząc równocześnie, goni za dziewczętami, albo je bije batem, albo całuje smoląc je przytem. Chodzi tak przebrany parobek przez cały dzień, a gdy się tylko zbliża ku chacie, wszędzie go oblewają albo wodą albo gnojówką, t. j. dają mu mokry śmigus, oprócz którego dostaje suchy śmigus t. j. kołacza kawałek i jajko Wszyscy wreszcie młodzi oblewają się nawzajem lub smolą. Czasem siuda baba przychodzi z towarzyszami, ona sama się nie odzywa zupełnie, a towarzysze śpiewają: