Zagadka NR 11 jest dość trudna dla naszych młodych czytelników. Fotografia pochodzi a okresu II wojny światowej. Dzisiaj miejsce o które pytamy wygląda inaczej, przede wszystkim drzewa widoczne na zdjęciu są dużo większe, ale funkcja jaką pełniło od stuleci pozostała ta sama - przejazd przez rzekę łączący dwie miejscowości.
Zdjęcie pochodzi z wystawy "Niepodległa w obiektywie Józefa Dańdy" pokazanej w Muzeum Historii Katowic 19 XII 1988) i nosi tytuł "Krajobraz małopolski".
Ojciec fotografa Józefa Dańdy pochodził z Sierczy, sam Józef dańda przebywał w naszej okolicy w okresie II wojny światowej, gdy ukrywał się przed okupantem niemieckim, był zagrożony aresztowaniem za swoją działalność patriotyczną na Śląsku ...
Poniższy artykuł pochodzi z "KRONIKI KATOWIC" - Rocznika Muzeum Historii Katowic tom III, Katowice 1989, strony 112-168.
Autor: PIOTR SZYMON
Galeria zdjęć z wystawy w Muzeum Histori Katowic
„Najcenniejszym skarbem, moim jest niesplamienie honoru, mieć serce dla każdego uczciwego człowieka, pracować dla Ojczyzny, dla polskiej sztuki, a w szczególności sztuki fotograficznej, polskiej, ojczystej."
Józef Dańda
W listopadzie 1988 r. minęło akurat pół wieku od otwarcia w Katowicach ogólnopolskiej wystawy fotograficznej pt. Piękno Ziemi Śląskiej2. Zorganizowały ją pod patronatem wojewody, dr Michała Grażyńskiego w salach recepcyjnych Sejmu Śląskiego w dniach od 1 do 15 listopada 1938 r. Śląskie Towarzystwo Miłośników Fotografii oraz Związek Propagandy Turystyki Województwa Śląskiego. Na ekspozycji zaprezentowane zostały 523 prace, które wybrano spośród około 1000 fotografii z całego kraju (warto dodać, że z Zaolzia, z PTT Beskid w Orłowej nadesłano wówczas około 150 fotografii).
Na konkursie tym aż trzech katowickich fotografów zdobyło wysokie miejsca. Pierwsze nagrody3 otrzymali: Józef Dańda za pracę Babcia śląska4 oraz Wiktor Pawlak za Cienie. Drugą nagrodę natomiast przyznano Wilhelmowi Ludwikowi za fotografie pt. Stara Ślązaczka. Należy podkreślić, że na czterdziestu ośmiu wystawiających aż dwunastu pochodziło z Katowic. Niewątpliwie najciekawszą i najbardziej zasłużoną dla polskiej fotografii postacią wśród wywodzących się ze Śląska laureatów konkursu był Józef Dańda.
Urodził się 13 kwietnia 1895 r. w Michałkowicach, w powiecie frydeckim na Śląsku Cieszyńskim, jako drugie spośród ośmiorga dzieci Józefa i Franciszki Dańdów. Jego ojciec, opuściwszy rodzinną Sierczę k. Wieliczki, dotarł w poszukiwaniu pracy do Zagłębia Karwińskiego5. Znalazł ją w Michałkowicach. Pracował tam jako górnik w kopalni „Michał". Matka przyszłego fotografa, Franciszka z domu Szey, była córką miejscowego górnika.
Początkowo w latach 1901-1909 Dańda uczył się w pięcioklasowej szkole ludowej, później uczęszczał do dwuklasowej Uzupełniającej Polskiej Szkoły Przemysłowej w Michałkowicach, którą ukończył w kwietniu 1914 r., pracując równocześnie od czternastego roku życia do 1919 r. w miejscowej kopalni. Na początku wojny, 4 września 1914 r., wcielono go do armii austriackiej. Początkowo służył w krakowskim 13.pp, by po siedmiu tygodniach otrzymać przydział do 11. batalionu saperów. W czerwcu 1917 r. został ściągnięty z frontu do kopalni „Michał" w Michałkowicach. Współorganizował tu strajk głodowy górników.
Od najwcześniejszych lat Dańdę cechowała żyłka społecznikowska. Czynny w życiu kulturalnym i sportowym swego środowiska należał do robotniczego Towarzystwa Gimnastycznego „Siła" oraz, w latach 1912-1914, do Stałych Drużyn Sokolich, wcześniej zaś, od 9 roku życia, do organizacji sokolej młodzieży (tzw. dorostu sokolego). Muzykował w polskiej orkiestrze, udzielał się w ludowej bibliotece Koła Macierzy Szkolnej, występował też w miejscowym teatrze amatorskim. Po upadku Austrii włączył się do pracy politycznej6, był działaczem plebiscytowym, przeprowadzał również akcje dywersyjne w Bogu-minie i w okolicach Morawskiej Ostrawy. A kiedy Zaolzie stało się częścią nowo powstałego państwa czechosłowackiego, obawiając się represji, musiał uchodzić przed czeskimi bojówkami. Przyjechawszy do Polski w 1919 r. osiedlił się w rodzinnej wiosce ojca - Sierczy k. Wieliczki. Stąd jeszcze wielokrotnie jeździł (nielegalnie) w misjach patriotycznych na Zaolzie. Początkowo pracował kilka miesięcy (od maja do października 1919 r.) jako górnik w kopalni soli w Wieliczce. Później związał się z tamtejszą orkiestrą kopalnianą. Od 5 października 1919 r. do 1923 r. był pracownikiem w Warsztatach Elektromechanicznych Krakowskiej Dyrekcji Kolei Państwowych. Tam także muzykował w orkiestrze kolejowej. Zaangażował się również w organizowanie na ziemi krakowskiej pomocy powstańcom śląskim.
W 1922 r. przeniósł się Józef Dańda na Górny Śląsk i zamieszkał najpierw w Mysłowicach, a później w Katowicach. Tutaj związał się zawodowo z miejscową DKP. Pracując, równocześnie dokształcał się na rozlicznych kursach. I tak, jeszcze w Krakowie w 1921 r. skończył kurs pisania na maszynie, a w 1922 r. buchalterii. Później uzupełniał swoje średnie (ogólne) wykształcenie: 6 listopada 1925 r. ukończył sześciomiesięczny kurs dokształcania dla pracowników kolei, w 1928 r. zaś - dziesięciomiesięczny kolejowy kurs dokształcający wyższy. W 1930 r. Dańda złożył egzamin na asystenta kolejowego. W kolejnictwie pracował do chwili wybuchu drugiej wojny światowej
Pierwszym katowickim mieszkaniem Dańdy był pokój
wynajmowany u p. Beszonerów przy ulicy Mikołowskiej 24. Tam też rozpoczęła się
długoletnia znajomość artysty z Władysławem Salą, jego ówczesnym sąsiadem,
który był nauczycielem w jednej z katowickich szkół, w przyszłości zaś
współzałożycielem
i pierwszym prezesem Oddziałów Młodzieży Powstańczej w Katowicach, a także
organizatorem pomocy dla bezrobotnych.
Władysław Sala w liście do MHK7 tak opisywał swego znajomego
sprzed ponad 60 lat: „Najbardziej oryginalnie żył i mieszkał Józef
Dańda, urzędnik kolejowy, wykorzystujący swój bezpłatny bilet kolejowy na ciągłe rozjazdy po Polsce, po
Śląsku, wiecznie z nieodstępnym dużym, starym aparatem fotograficznym".
Sala pamięta, że Dańda zajmował wtedy najmniejszy, „służbowy" pokoik we
wspomnianym mieszkaniu, że panowała w
nim niemożliwa ciasnota. Trudno się dziwić, skoro w tym właśnie pokoiku Dańda
pomieścił cały swój dobytek, łącznie ze sprzętem fotograficznym, z powstającym już wtedy
własnym archiwum, , z książkami i prasą oraz prymitywną ciemnią. Autor
wspomnienia pisze dalej o „ascetycznym trybie życia Józefa Dańdy, który
przebywał albo w rozjazdach po kraju, albo też był całkowicie j pochłonięty codzienną
pracą nad nowymi zdjęciami". Dodaje także: „ żył nader skromnie, nie
ożenił się, bo i na to zawsze brakowało okazji i czasu, ale każdy grosz ze swej
też niedużej pensji poświęcał na zakup materiałów, niezbędnych w jego zapałach
fotograficznych i krajoznawczych". Tak już w życiu Dańdy było zawsze. Żył
bardzo skromnie, podporządkowując wszystko swej pasji.
Od 1925 r. kolejne urlopy, niedziele i święta spędzał na j fotografowaniu. Warto wspomnieć, że poza krajoznawczymi negatywami, przywoził ze swych wyjazdów zioła i kwiaty, i Tworzył z nich później interesujące rielniki.
Katowickie lata Józefa Dańdy wypełnione są fotografią oraz pracą zawodową, aktywnym uczestnictwem w życiu społecznym i kulturalnym miasta. Działał m.in. w Polskim Towarzystwie Przyrodników (PTP) im. Mikołaja Kopernika, Polskim Towarzystwie Tatrzańskim, Lidze Ochrony Przyrody. Był również członkiem Komitetu Ścisłego w Związku Ochrony Kresów Zachodnich, należał do Związku Wygnańców Plebiscytowych spod Zaboru Czeskiego, a w 1928 r. założył przy PTP Katowickie Kolejowe Koło Krajoznawcze, którego został prezesem. Kolejnym przykładem jego aktywności społecznej było włączenie się do akcji sypania Kopca Marszałka Józefa Piłsudskiego (wysłał nawet we wrześniu 1928 r. do Komendy Związku Strzeleckiego w Krakowie swój projekt kopca).
Ówczesna atmosfera kulturalna Katowic z pewnością musiała w znaczny sposób wpłynąć na rozwój zainteresowań i kształtowanie się osobowości młodego fotografa. Lata trzydzieste stanowią okres największej aktywności Józefa Dańdy. Publikuje wówczas swoje zdjęcia w „Polonii" i innych śląskich gazetach, a także w prasie o zasięgu krajowym. Od 1934 r. współpracuje regularnie z Wydziałem Turystyki Ministerstwa Komunikacji8. Dańda wysyła również do Warszawy serie swych zdjęć krajoznawczych, ocenianych wysoko przez dr. Mieczysława Orłowicza. Były one później reprodukowane w wydawnictwach turystycznych, powielano je także na kartkach pocztowych. W tym samym roku dla Wydziału Oświecenia Publicznego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego przygotował Dańda serie przeźroczy pokazujących drewniane kościółki Śląska, a dla Muzeum Śląskiego9 - serie zdjęć architektury zabytkowej Śląska. Z jego pracy korzystał oddział sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Często posługiwano się jego krajoznawczymi fotografiami w czasie inwentaryzacji zabytków województwa. Będąc członkiem Fotoklubu Polskiej YMCA10 w Krakowie, wystąpił Dańda w 1939 r. z inicjatywą założenia Teki Krakowa. Zapoczątkował ją nadesłaniem kilkudziesięciu własnych zdjęć.
Wydawało się, że sukces na wystawie z 1938 r. będzie początkiem dalszych osiągnięć katowickiego fotografa. Niestety, nie było kolejnych salonów. Nadszedł bowiem wrzesień 1939 r. i lata okupacji. Dańda zdołał uratować swój dorobek fotograficzny i wywieźć go tuż przed wybuchem wojny w okolice Wieliczki. W pierwszych dniach września uciekając na wschód, dotarł nawet na Wołyń, w okolice Sarn (15 września), by później - po zajęciu wschodnich terenów Polski przez Rosjan oraz włączeniu ich do ZSRR - przedrzeć się przez poleskie błota ku Pińskowi (19 września) i wrócić przez Brześć, Parczew, Opatów, Wieliczkę (13 października) do Sierczy11
Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę ze znaczenia, jakie dla kultury polskiej ma dorobek katowickiego fotografa. Trafił więc Dańda na listę osób poszukiwanych przez gestapo. Nie mógł, oczywiście, podjąć żadnej oficjalnej pracy, dlatego zajął się uprawą półhektarowego gospodarstwa, które odziedziczył po 1 ojcu. Nawiązał współpracę z podziemiem wykonywał dla AK zdjęcia do fałszywych dokumentów, pomagał również w akcjach przerzutowych na Węgry. Udało się też artyście wykorzystać ! czas wojny na fotografowanie zabytków Krakowa i niemal całej Małopolski.
Józef Dańda zdołał przetrwać okupację. Ocalały także przechowywane w Sierczy i pobliskich Strumianach zbiory. W 1945 r. i Dańda wraca do Katowic. Nie podejmuje jednak pracy na kolei, j postanawia poświęcić się na stałe fotografii. Początki są trudne. I Nie ma stałego mieszkania, nikogo z decydentów nie interesują \ jego zbiory. W takich warunkach dochodzi do zniszczenia około 3 tysięcy przedwojennych klisz. Ale trudności nie przeraziły Dańdy. Z zapałem włącza się do wszystkich prac społecznych, j Jesienią 1945 r. zgłasza Wydziałowi Kultury i Sztuki UW chęć j zorganizowania wystawy fotograficznej, którą przygotował jesz- I cze w lipcu tegoż roku. W tym czasie stara się o reaktywowanie Śląskiego Towarzystwa Miłośników Fotografii. Wkłada w to wiele pasji i wysiłku. Na efekty nie trzeba było długo czekać j Śląskie Towarzystwo Fotograficzne12 rozpoczęło działalność , jeszcze zimą 1945 r. Zainaugurowano ją 11 grudnia 1945 r. ! w Wojewódzkim Domu Kultury przy ulicy Francuskiej 12 w Katowicach. Wśród największych entuzjastów stanowiących J 15-osobową grupę założycieli znaleźli się m. in. Józef Dańda oraz Mieczysław Cybiński, działający przed wojną w ŚTMF. Towarzystwo zarejestrowano jednak po kilkunastu miesiącach (15 I czerwca 1947 r.). Pierwszym jego prezesem został Józef Dańda. j On też zainicjował przy towarzystwie działalność Sekcji Fotografii Naukowej i Wydawniczej, która publikowała skromne i opracowania i broszury, dotyczące fotografii, m.in. autorstwa
Dańdy13. Plany towarzystwa były szerokie i ambitne14, lecz często mało realne, biorąc pod uwagę ówczesne warunki i możliwości. Pewne działania udało się jednak zrealizować, np. w 1946 r. nadano godność członków honorowych ŚTF prof. Janowi Bułhakowi, dr Witoldowi Romerowi, dr. Mieczysławowi Orłowiczowi i dr Tadeuszowi Cyprianowi. W ramach Tygodnia Ziem Śląskich towarzystwo zaplanowało wystawę fotograficzną pt. Dokumenty polskości Ziem Zachodnich (27-31 października 1946 r.). Początki i rozwój ruchu fotograficznego na Śląsku po 1945 r. oraz wkład Józefa Dańdy w jego organizowanie wymagają jeszcze dokładnego zbadania.
Przede wszystkim jednak rozpoczął Dańda w tym okresie dokumentować fotograficznie zniszczenia wojenne, starał się również uwieczniać życie miast w pierwszych dniach po wyzwoleniu. Odpowiadając na apel Jana Bułhaka15, by rejestrować sytuację zastaną w kraju po 1945 r., zaangażował się w pracę nad utrwalaniem obrazu zniszczeń śląskich miast i miasteczek. Fotografował też zdewastowaną przez hitlerowców Warszawę, a w 1946 r., będąc fotografem objazdowym Komisji Dokumentacyjne Ziem Zachodnich przy Polskim Związku Zachodnim, wyjechał na tereny poniemieckie, by utrwalać ich ówczesny wygląd.
W 1946 r. zajął się Dańda prowadzoną wśród młodzieży działalnością popularyzatorską. W szkołach średnich województwa katowickiego przygotował liczne wystawy swych prac, połączone z prelekcjami na temat fotografii ojczystej. W trakcie spotkań z młodzieżą starał się za pośrednictwem zdjęć przybliżyć jej te ideały, które były mu szczególnie bliskie. Przez wychowanie patriotyczne rozumiał bowiem rozbudzenie miłości do otoczenia, w którym się wyrasta, do pejzażu, do ludzi, do tradycji. Ponadto prowadził kursy dla początkujących fotoamatorów (jeden z nich rozpoczęto w październiku 1946 r.; był to kurs zorganizowany przez Klub Fotograficzny przy Wojewódzkim Domu Kultury w Katowicach przy ulicy Francuskiej). Wygłaszał również odczyty, m.in. 12 grudnia 1948 r. w auli szkoły nr 1 w Katowicach przy ulicy Jagiellońskiej 18 odbyła się prelekcja pt. O znaczeniu fotografii w nauce i życiu codziennym. Pisał artykuły16. Wreszcie w 1947 r., 26 stycznia, formalnie potwierdził swe kwalifikacje w dziedzinie fotografii, zdając przed Komisją Izby Rzemieślniczej w Katowicach egzamin czeladniczy.
Jednym z dążeń Dańdy było stworzenie muzeum fotografii, początkowo prywatnego, które bazowałoby na jego bogatym zbiorze. Potem pewne nadzieje w tym względzie wiązał ze Śląskim Towarzystwem Fotograficznym. Nie urzeczywistniona przez Dańdę idea doczekała sią realizacji znacznie później, kiedy to w Krakowie powstało pierwsze w Polsce Muzeum Historii Fotografii.
W styczniu 1948 r. Józef Dańda został przyjęty w poczet członków zwyczajnych ZAIKS-u (do związku należał do 1953 r.). W tym też czasie zaproponowano mu pracę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie17.1 tak przez rok (od października 1948 r. do września 1949 r.) pełnił funkcję pierwszego wykładowcy fotografiki, zorganizował też na ASP pracownię fotograficzną. W tym okresie współpracował również z Muzeum Narodowym w Krakowie1 H, dla którego wykonywał prace zlecone. W ramach tych czynności sporządzał fotografie do trzech muzealnych wystaw objazdowych pt. Tadeusz Kościuszko, Bitwa pod Grunwaldem i Jan Matejko. Dyrekcja muzeum potwierdziła, że wszystkie prace Dańda wykonał terminowo i wyjątkowo starannie, a ich jakość była na wysokim poziomie.
W latach pięćdziesiątych większość czasu spędził w Sierczy i Strumianach k. Wieliczki. W lipcu 1955 r. uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał urazu głowy. Jego następstwem były nasilające się z czasem dolegliwości, polegające m.in. na zaburzeniach pamięci.
Wróciwszy w 1960 r. do Katowic, zamieszkał Dańda przy ulicy Drzymały 1. W tym samym roku z okazji 1150-lecia Cieszyna fotografuje miasto z jego zabytkami. Występuje również do MRN w Cieszynie z projektem stworzenia archiwum fotograficznego miasta i powiatu cieszyńskiego (miał już wtedy gotowych ponad 600 cieszyńskich zdjęć). Przede wszystkim jednak zostaje aktywnym organizatorem przedsięwzięć związanych z życiem fotograficznym Katowic. Tutaj, właśnie w lutym 1962 r., odbyło się zebranie Klubu Fotografów Naukowych, na którym zdecydowano powołać do życia Stowarzyszenie Fotografów Naukowych. Opracowano statut i w sierpniu tego samego roku oddano go do zatwierdzenia. Stowarzyszenie jednak nie zostało zarejestrowane, a odwołanie do Departamentu Społeczno-Administracyjnego przy MSW nie odniosło skutku.
W tym samym okresie rozpoczął Dańda trwającą kilkanaście lat bezskuteczną walkę o scalenie, opracowanie i udostępnienie społeczeństwu swoich zbiorów. Szukał poparcia w różnych instytucjach kulturalnych i urzędach państwowych. Rozpoczął również korespondencję z władzami wojewódzkimi i centralnymi oraz redakcjami czasopism. Ci, którzy rozumieli tragedię artysty, latami walczącego o ocalenie dzieła swego życia, nie byli mu w stanie pomóc19. Ci, którzy mogliby, nie uczynili tego. Dańda zdobył wprawdzie dla swej sprawy przychylność kilku
dziennikarzy20, którzy w alarmujących artykułach uświadamiali społeczeństwu, że stopniowo traci bezcenny zbiór. Do akcji ] włączyło się również katowickie radio, nadając we wrześniu j 1961 r. audycję z dramatycznym apelem o pomoc dla Dańdy. 1 Interwencje te jednak niewiele zmieniły. Sprawa Dańdy i jego zbioru trafiła w końcu do Warszawy, stając się w 1963 r. przedmiotem interpelacji posła doc. dr Zygmunta Filipowicza, j wiceprzewodniczącego Rady Turystyki i kierownika Katedry Turystyki AWF21, zgłaszającego potrzebę ratowania zbioru foto- I graficznego. Wnioskował on wówczas w sejmie o przyznanie I artyście odpowiedniego locum, apelował o pomoc organizacyjną -) i finansową dla uporządkowania oraz zinwentaryzowania zbioru. Ponadto o udzielenie Dańdzie pomocy występowały z wnioskami do władz: Zarząd Główny PTTK oraz katowicki ZBOWiD22. Pomimo tych prób rozproszone w kilku miejscach zbiory 1 nadal niszczały, a Dańda ciągle nie miał ani odpowiedniego mieszkania, ani funduszy. I tak część zdjęć, a także materiały przechowywał fotograf w katowickim pokoiku przy ulicy Drzymały, a część w Sierczy, w drewnianym, zawilgoconym i przeznaczonym do rozbiórki domu. Reszta zbioru znajdowała się na plebanii u ks. Józefa Kalemby w Strumianach k. Wieliczki. Ta tymczasowość trwała latami.
W 1964 r. dyrektor Archiwum Państwowego w Krakowie dr jj Henryk Dobrowolski, zwrócił się do Dańdy z interesującą propozycją, by archiwum przejęło cały zbiór do swego pomieszczenia przy ulicy Grodzkiej 54. Ostatecznie jednak sprawy nie sfinalizowano. W 1966 r. współpracę z Dańdą nawiązało Muzeum Etnograficzne w Krakowie23, dla którego wykonywał wtenczas serię zdjęć etnograficznych. Muzeum wyraziło również zgodę na zorganizowanie u siebie wystawy zdjęć o tematyce dotyczącej kultury ludowej. Zaproponowano wówczas Dańdzie, by część swych etnograficznych materiałów przechowywał w pomieszczeniach muzealnych. Tak też się stało.
Z upływem lat ogólne położenie twórcy stawało się coraz trudniejsze. Wpływał na to stale pogarszający się stan zdrowia oraz ustawiczne kłopoty materialne, a także złe warunki mieszkaniowe 24.
Rozliczne przeciwności nie załamywały go jednak, pisał jeszcze w 1973 r. obszerną pracę z dziedziny fotografii. Znajdował także czas na rozwijanie różnych zainteresowań. Amatorsko trudnił się poznawaniem dziejów ziemi - wysuwał własne teorie na temat powstawania węgla oraz innych kopalin. Zajmowała go też meteorologia. Domagał się ochrony środowiska naturalnego25. Jego aktywność i wrażliwość na problemy najbliższego otoczenia nie słabła w miarę przeżytych lat.
Jesienią 1970 r. rozproszone zbiory z Sierczy, Strumian i Muzeum Etnograficznego w Krakowie w całości powróciły do Katowic. Wreszcie 20 marca 1972 r. zapadła decyzja o przydziale Józefowi Dańdzie dwupokojowego mieszkania przy ulicy Kościuszki 337. Jednocześnie władze miejskie zobowiązały go do szybkiego opracowania zbioru. Dańda miał wówczas 77 lat i był schorowanym, podejrzliwym i zgorzkniałym człowiekiem. W nowym mieszkaniu niestety już nie zamieszkał. Rok wcześniej po długich staraniach wskutek interwencji Przewodniczącego Prezydium WRN w Katowicach, gen. Jerzego Ziętka, Minister Kultury i Sztuki przyznał Dańdzie stały zasiłek miesięczny w wysokości 700 zł jako dodatek do otrzymywanej renty. Dwudziestego drugiego listopada 1972 r. Józef Dańda dokonał darowizny miastu dorobku swego życia. Nie zdążył go już jednak opracować.
Zmarł w wieku 79 lat, 1 kwietnia 1974 r., w Katowicach, a pochowano go na cmentarzu parafialnym w Wieliczce.
Trudno jest pisać o człowieku w piętnaście lat po jego śmierci. W sytuacji, gdy nie pozostawił po sobie nikogo bliskiego, gdy wielu tych, którzy lepiej go znali, dzisiaj już nie żyje, ci zaś, którzy zetknęli się z nim w latach siedemdziesiątych, nie zawsze głoszą obiektywne opinie. Spróbujmy jednak odtworzyć obraz artysty, jaki rysuje się na podstawie materiałów, a także kilku relacji26.
Jakim człowiekiem był Dańda? Miał opinię dziwaka. Pod koniec życia zamknięty w sobie, nieufny wobec ludzi i nie potrafiący ukryć rozczarowania. Bo też życie doświadczało go po wielekroć. Patriota, zmuszony w młodości do opuszczenia swojej małej ojczyzny, związał się najsilniej z Katowicami, z których znowu musiał uchodzić na początku września 1939 r., by wrócić tu po skończeniu wojny. Człowiek o licznych zainteresowaniach, wielu pasjach, kilku zawodach; wynalazca, samouk - artysta, amator (we właściwym rozumieniu tego słowa) wszystko, co czynił, robił z zapałem, człowiek nieobojętny. Przede wszystkim zaś - fotograf, wystawiający swoje prace na konkursach, nagradzany przed wojną, po wojnie już tylko zauważany. Nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Nie widział przyszłości dla swoich zbiorów. Coraz bardziej czuł się nie doceniany. A przecież tyle dokonał, tak bardzo wypełnione pracą dla kraju było jego życie. W okresie powojennym, kiedy zrezygnowawszy ze stałej pracy zawodowej, chciał wszystkie siły poświęcić swej największej pasji -- fotografowaniu, napotykał stale na mur obojętności, a często niechęci i klasycznej biurokracji.
Materiały, które Dańda po sobie zostawił, świadczą, jak trudne było to trwanie przy fotografii. Ile wymagało samozaparcia, ile starań i walki.
Po wojnie Dańda utrzymywał się już tylko z robienia zdjęć, bowiem na rentę za lata przepracowane w kopalni michałkowickiej (1909-1919) w myśl prawa czeskiego - nie zasłużył, starania zaś o emeryturę za pracę na kolei (do 1939 r.) nie odniosły skutku. I tak Dańda musiał doczekać 65. roku życia, by otrzymać rentę starczą w wysokości 850 zł. Nie wystarczała ona absolutnie na życie, a tym bardziej na opracowanie i konserwację zbiorów fotograficznych. Honoraria za zdjęcia nie zawsze w terminie wypłacano. Ile razy trzeba było się upominać, jak często powoływać na nie przestrzegane prawo autorskie (za pośrednictwem ZAIKS-u czy nawet sądu). Ile czasu musiało upłynąć, zanim Dańda wywalczył dla siebie i swojej kolekcji stypendium. Nie zwolniono go nawet z podatków z uwagi na „brak wystarczającego poziomu artystycznego i poziomu technicznego"27. Nie otrzymał też ze ZBOWiD-u renty specjalnej, przyznawanej kombatantom. Dostał jedynie upokarzające pismo28 on, który czynnie swym życiem udowodnił, że sprawy Ojczyzny są dla i niego najważniejsze. Jego liczne powojenne niepowodzenia pogłębiły tylko stopniowe wyobcowanie i samotność. Czuł się I coraz bardziej zagrożony. Coraz gwałtowniej dopominał się j o pomoc, rozumiał bowiem, że na jego oczach niknie dorobek życia.
A pozostał po Dańdzie zbiór imponujący, znaczną jego część. 1 przekazano przed pięcioma laty Muzeum Historii Katowic29. ] Reszta spuścizny po katowickim fotografie jest rozproszona, j Część zdjęć znajduje się w zbiorach: Archiwum Dokumentacji Mechanicznej w Warszawie, Biblioteki Śląskiej w Katowicach, i Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, Muzeum im. Jana j Kasprowicza w Zakopanem. Posiadają je również konserwatorzy miejscy, wojewódzcy, oddziały PTTK, redakcje pism oraz j wydawnictw. Z kolei prasą (głównie fotograficzną) gromadzoną przez Dańdę przed wojną i po 1945 r. wzbogacono zbiory | Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach.
Zbiór Dańdy liczy 38200 pozycji30 (są to głównie negatywy I celuloidowe i szklane, powiększenia, także diapozytywy czarno- I -białe i kolorowe; pewną część zdjęć krajoznawczych umieścił Dańda w jedenastu albumach). Wzbogacają go jeszcze dokumen-1 ty, liczne korespondencje, notatki i opracowania autorskie, i kalendarze, a także biblioteka.
Stan zachowania zbioru fotograficznego jest różny w poszczególnych partiach. Wskutek złych warunków przechowywania, « a także wielokrotnych przenosin najbardziej ucierpiały najstarsze negatywy, wykonane na szklanych płytkach. W stosunku do całości zasobów uszkodzonych obiektów jest około 30-35% j z tego około 15% to klisze bezpowrotnie stracone. Negatywy na I podłożu celuloidowym zachowały się lepiej. Oryginalne, bromowe powiększenia, z małymi wyjątkami, dotrwały do dziś w dobrym stanie. Spuścizna po Dańdzie znajduje się obecnie na wstępnym etapie opracowania. Wiele jest jeszcze pytań, wiele niejasności, tak jeśli chodzi o samego Dańdę, jak i jego twórczość. Nie potrafimy obecnie ani zidentyfikować miejsca, ani określić czasu powstania licznych negatywów. Prace w tym zakresie trwają, toteż bylibyśmy wdzięczni wszystkim, którzy mogliby nam w tym pomóc, Dańda bowiem przed śmiercią nie zdołał już opracować swego zbioru.
Co można powiedzieć o artyście i jego dziele? W dwudziestoleciu międzywojennym bierze on udział w najpoważniejszych wystawach i konkursach krajowych, odnosząc sukcesy (np. w ciągu ośmiu lat od 1932 r. do 1939 r. - osiemnaście razy pokazywał zdjęcia na wystawach i salonach, uczestniczył w konkursach, sześciokrotnie zdobywając nagrody i wyróżnienia). Prezentuje swe prace w gronie najwybitniejszych fotografów. W całym swym życiu aż trzydzieści razy uczestniczył w wystawach i konkursach31.
Jego mistrzem był Jan Bułhak32 - twórca fotografii ojczystej. Dańdę fascynowała jego działalność artystyczna, bliski mu był także sformułowany przez Bułhaka program teoretyczny: „Jeśli fotografia ojczysta ma być nie pustym frazesem i nową zabawką dla snobów, lecz sprawą ważną i płodną w następstwa, jeśli ma stworzyć wielki, piękny skarbiec rodzimej prawdy i rodzimego piękna, obraz polskiej pracy, polskiego budowania, polskiej tradycji, wizerunek ziemi, człowieka, obyczaju, stroju, narzędzia, słowem obraz całego polskiego życia w jego różnolitej krasie i wymowie bogatej, samorodnej i swoistej, to trzeba się zabrać do dzieła poważnie i energicznie, na pomoc sentymentowi wezwać ukształcenie estetyczne i wiedzę krajoznawczą i baczyć, by te trzy czynniki szły zawsze razem, tworzyły prawdziwy, wierny obraz plastyczny naszej ojczyzny [...]."33
Ten dominujący w Polsce międzywojennej nurt fotografii ojczystej, często ocenianej współcześnie jako sentymentalno- 1 -patriotyczny, przejęło wielu polskich fotografów. Dańda zaś pozostał mu wierny do końca (bez względu na nowe mody i trendy w fotografice powojennej). Był zatem fotografem krajoznawcą. Pomagało mu w tym zacięcie turystyczne, historyczne i przyrodnicze. Do ulubionych jego motywów należał pejzaż. Również architektura zajmowała ważne miejsce w podejmowanych przez niego tematach. Chętnie fotografował katedry, bazy-1 liki, kościoły, reprezentacyjne gmachy publiczne, zamki, pałace oraz dworki. Trafiał też do muzeów w Krakowie, Pszczynie, 1 �?ańcucie i Chorzowie, by robić zdjęcia eksponatów. Często kierował obiektyw aparatu na drewniane kościółki, kapliczki, cerkwie, bożnice, także chałupy, wiatraki, zajazdy oraz krzyże i figury przydrożne. Był to wybór świadomy. Dańda jakby przewidywał, że to proste piękno, świadczące o kunszcie ludowych twórców, będziemy najszybciej i nieodwracalnie tracić. Wiele obiektów architektonicznych sfotografowanych przez Dańdę nie istnieje, a ich wygląd znamy tylko ze zdjęć. Sam twórca doceniał ogromną rolę fotografii w pracach nad inwentaryzowaniem i konserwacją zabytków34. Pisał o tym w swej broszurce pt. Podstawa dobrej fotografii.
Jednym z drogowskazów, który wytyczał szlaki fotograficznych wędrówek Dańdy była dziewiętnastowieczna literatura piękna oraz historia. W jego międzywojennym dorobku znajdujemy dokumentacje miejsc, związanych z postaciami i twórczością wielkich romantyków: Adama Mickiewicza oraz Juliusza Słowackiego. Są to, np.: zdjęcia krajobrazów znad Świtezi, Nowogródka, Krzemieńca czy grobu matki Juliusza Słowackiego na wileńskiej Rossie. Artysta przewędrował z aparatem fotograficznym drogami bohaterów sienkiewiczowskich (w zbiorach MHK znajdują się zdjęcia Zbaraża, Kamieńca Podolskiego i inne). Warto dodać, że znaczną satysfakcję sprawiło Dańdzie podziękowanie, jakie otrzymał wraz z papieskim błogosławieństwem - dzięki pośrednictwu Prymasa Polski - od Ojca Św. Jana XXIII za przekazany dar: fotografie pomnika Francesco Nullo35.
Miastu swemu zostawił Dańda po sobie rzetelny i piękny portret fotograficzny36. Sporządzał go, począwszy od 1923 r., przez kilkadziesiąt lat. Są więc W archiwum muzealnym panoramy Katowic, są fotograficzne dokumenty wznoszenia znaczniejszych obiektów (katedry, Sejmu Śląskiego, planetarium, domu prasy, nowych osiedli). Jest wreszcie kilka zdjęć nie istniejących już budowli (np. spalonej przez Niemców we wrześniu 1939 r. synagogi w mauretańskim stylu czy rozebranej już w czasach gierkowskich neorenesansowej willi Grundmanna przy ulicy Warszawskiej). Niezwykłą wartość dla historyka przedstawiają reporterskie zdjęcia z uroczystości państwowych czy kościelnych (np. z okazji dziesięciolecia przyłączenia Śląska do Polski), bezcenne są obrazy powojennych zniszczeń Katowic.
Jakiego rodzaju artystą był Dańda? Nie był na pewno typem fotografa awangardowego, nie posługiwał się tzw. technikami szlachetnymi37. Nie stosował też przetworzeń czy efektów specjalnych. Jego zdjęcia to klasyczne obrazy bromowe. Nie ma zatem w tej fotografii nowatorstwa. Jest natomiast rzetelny warsztat dokumentacyjny. Dańda pozostawił wiele zdjęć reportażowych - znakomicie uchwyconych na żywo scen z targów, placów czy ulic. Niestety nie wykorzystał on w pełni talentów reporterskich. Większość fotografii, również portrety plenerowe, powstało w naturalnym oświetleniu. Potrafił je doskonale wyzyskać do podkreślenia plastyki i nastroju fotografowanych tematów. O świetle pisał tak: „Moim pierwszym nauczycielem i mistrzem fotografii było słońce [...]. Słońce kładzie przecudne plamy malarskie na naszej ziemi. Obrazy takie są malowane słońcem. Architektura bez słońca jest martwa i płaska, wówczas będzie to tylko wierny dokument [...]. A już nasze polskie budowle, białe kościoły, białe pałace tylko w słońcu można każdemu pokazać."38.
Przytoczmy na zakończenie kilka opinii o twórczości J. Dańdy. Wszyscy, którzy bliżej zetknęli się z dorobkiem tego katowiczanina, zgodnie podkreślają ogromną wartość dokumentalną i artystyczną zbioru, a także wysoki poziom techniczny zdjęć. A byli u Dańdy i przedstawiciele archiwum Dokumentacji Mechanicznej w Warszawie (m.in. mgr Leszek Cierpisz w 1961 r.), i adiunkt Jadwiga Osojca, reprezentująca Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Katowicach (w 1961 r.), pracownik Ośrodka Dokumentacji Zabytków w Warszawie, Przemysław Maliszewski (w 1966 r.), doc. dr Zbigniew Pałasiński z Politechniki Krakowskiej (w 1966 r.), doc. dr Jerzy Jaros ze Śląskiego Instytutu Naukowego (w 1971 r.), prof. dr Andrzej Kopff z Krakowa (w 1972 r.) oraz przedstawiciel Instytutu Sztuki PAN w Krakowie. Instytut Sztuki w Warszawie w 1971 r. deklarował przeprowadzenie wstępnej inwentaryzacji części zbioru, dotyczącej sztuki oraz zamiar przejęcia w przyszłości tych zdjęć. W 1974 r. Biblioteka im. Ossolińskich we Wrocławiu gotowa była po zapoznaniu się z dorobkiem J. Dańdy zakupić część jego prac.
Wizyty te nie spełniły oczekiwań Dańdy. Nie wpłynęły też na wzrost zainteresowania losem artysty i jego zbioru pozytywne oceny wybitnych polskich fotografików, m.in. Jana Bułhaka, który - pisząc w 1946 r. o stratach wojennych polskiej fotografii, - podał listę najbardziej zasłużonych w latach między wojennych dla fotografii ojczystej. Wśród 16 twórców wymienił również Józefa Dańdę. Pochlebnie o katowickim fotografie wyrażał się też Juliusz Garztecki, sekretarz redakcji „Fotografii", który nie tylko proponował Dańdzie publikacje zdjęć oraz biogramu na łamach miesięcznika, lecz także radził zorganizowanie indywidualnej wystawy retrospektywnej. Wysoko oceniał dorobek Dańdy Kazimierz Seko, nestor śląskich fotoreporterów.
A oto opinia dr Marka Rostworowskiego z 1965 r., kiedy to jako kurator Muzeum Narodowego w Krakowie przeprowadził wizję lokalną w Sierczy: ,,[...] Zbiór około 40.000 negatywów (wśród nich zdjęcia stereoskopowe) stanowi bogaty i bardzo interesujący materiał dokumentalny gromadzony na przestrzeni całej Polski od roku 1923 w czasie wędrówek z kamerą, którą Ob. Dańda potrafił utrwalać zarówno wiele nie istniejących już dzisiaj zabytków, jak przejawów kultury artystycznej i materialnej naszego kraju oraz materiałów historycznych (zdjęcia pejzażu, architektury, rzeźby, etnografii często już nie istniejącego folkloru - np. z terenu Bieszczad, dokumentacja powstań śląskich i poznańskich, zdjęcia Zaolzia, przedwojennego wyglądu baraków w Oświęcimiu, wykorzystanych później przez hitlerowców jako zabudowania obozowe i wiele interesujących faktów, jak sypanie kopca Mickiewicza w Nowogródku, budowa Gdyni, pogrzeb Józefa Piłsudskiego, budowa kolejki na Kasprowy itd.
Zbiory Ob. Dańdy przedstawiają, nie tylko moim zdaniem, ale wielu tych, którzy się nimi interesowali, dużą wartość dokumentalno-historyczną. Wiele zdjęć posiada walor artystyczny, wszystkie reprezentują wysoki poziom techniczny i za wyjątkiem zniszczonych nadają się bardzo dobrze do wykonania odbitek i powiększeń.
Stwierdziłem postępujący proces zniszczenia zbiorów, około 15% tego, co widziałem, uległo już całkowitemu zniszczeniu - klisze pozlepiały się lub zapleśniały...
Zbiór wymaga uporządkowania i opracowania przez autora. Uporządkowanie go przez kogokolwiek innego natrafiłoby na znacznie większe trudności, często nie do rozwiązania. Sam Ob. Dańda nie posiada w tej chwili warunków lokalowych, w których mógłby tego dokonać, bo zajmowany przezeń w Katowicach pokój przy obecnej rodzinie zupełnie się do tego nie nadaje. Ob. Dańda ma 70 lat i z powodu chronicznej egzemy nie może sam wykonywać prac laboratoryjnych. Okazanie mu pomocy jest sprawą ważną i pilną"39.
Opinię tę napisał Rostworowski na dziesięć lat przed śmiercią artysty. Okazuje się, że w stolicy najbogatszego województwa w Polsce nie potrafiono skutecznie Dańdzie pomóc. A obecnie, kiedy minęło kolejnych piętnaście lat, nadal jego dorobek nie jest znany społeczeństwu. Przybliżyła go jedynie cząstkowo wystawa otwarta w ubiegłym roku w MHK40. Niewiele jednak dotąd zrobiono, by zbiór opracować. Napisano jeden artykuł41, wydano skromny informator do wystawy42.
Obowiązkiem wspólnym i fotografików środowiska śląskiego, i muzealników, a także działaczy kultury jest uratowanie tych partii zbioru, które niszczeją. Na naszych oczach bowiem wysrebrzają się negatywy, zanika obraz na powiększeniach. Przepada w ten sposób bezcenne świadectwo przeszłości.
Niewielka jest szansa na to, by samo muzeum podołało temu zadaniu. Trzeba powołać zespół pracowników merytorycznych oraz konserwatorów, przede wszystkim należy zdobyć specjalne fundusze na zabezpieczenie i opracowanie zbioru. A takich - w Katowickiem, województwie, które ostatnio „awansowało" na 44 miejsce w Polsce pod względem udziału w Funduszu Rozwoju Kultury, nie widać.
Wszystkim, którzy udzielili mi pomocy z związku z pisaniem niniejszego artykułu, m.in. panu Władysławowi Sali, Kazimierzowi Sece oraz Koleżankom i Kolegom z Muzeum serdecznie dziękuję.
PRZYPISY:
1. Artykuł ten jest rozszerzoną wersją opracowania B. Cząstki i P. Szymona pt. "Życie i trud fotograficzny Józefa Dańdy'', złożonego dodruków materiałach z sympozjum nt. „Świadomość archiwum", które odbywało się w ramach XIX Gorzowskich Konfrontacji Fotograficznych w maju 1989 r.
2. Ekspozycja ta była drugą wystawą fotograficzną na Śląsku (pierwszą ogólno polską). Wcześniej, 2 grudnia 1934 r., otwarto w Katowicach wystawę fotografiki śląskiej, zorganizowaną przez dr. inż. Józefa Hawliczka, prezesa Śląskiego Towarzystwa Miłośników Fotografii.
3. Regulamin konkursu, którego plonem była wystawa pt. Piękno Ziemi Śląskiej z 1938 r., przewidywał pięć pierwszych, tyleż drugich i trzecich nagród. Recenzja nagrodzonej pracy J. Dańdy zamieszczona w artykule Na wystawie fotografiki śląskiej. „Polska Zachodnia" 1938, nr 306: „Oto praca Józefa Dańdy wyróżniona przez sąd konkursowy pierwszą nagrodą. Babcia śląska. Dobra kompozycja, doskonałe wykończenie techniczne - no i oryginalność tematu! Gdzież się spotka taki typ starej, schowanej za okularami, zaczytanej, pomarszczonej kobiety, jak nie na Śląsku?"
5. Artykuł oparto głównie na materiałach zgromadzonych w archiwum Muzeum Historii Katowic.
6. Informacje zaczerpnięte z zaświadczenia wydanego w Oświęcimiu, 22 stycznia 1928 r., przez Związek Wygnańców Plebiscytowych spod Zaboru Czeskiego oraz poświadczenia wydanego w Jaworzu, 10 stycznia 1928 r., przez byłego kierownika szkoły polskiej w Michałkowicach, a także zaświadczenia podpisanego przez Jana Urbańczyka i Józefa Kupca, wystawionego w Wieliczce 8 stycznia 1928 r. (z archiwum MHK).
7. List z 24 maja 1987 r., zawierający informacje o J. Dańdzie, który Władysław Sala przesłał do MHK
8. W odrodzonej Polsce rozwój turystyki uznano za jedno z ważniejszych zadań. W lipcu 1919 r. powołano Referat Turystyki przy Ministerstwie Robót Publicznych. Kierował nim znany działacz turystyczny, autor licznych przewodników, radca Mieczysław Orłowicz, który doceniając walory fotografii krajoznawczej dla propagowania turystyki, rozpoczął gromadzenie zdjęć. Zlecał również uzupełnienie zbiorów o zdjęcia regionów geograficznych dotąd nie uwiecznianych, np. Pomorza czy Kresów Wschodnich.
9. Informacja zaczerpnięta z zaświadczenia wydanego w Katowicach 6 lipca 1945 r. przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Śląsko-Dąbrowskiego (z archiwum MHK).
10. YMCA Young Men's Christian Assotiation, organizacja międzynarodowa, założona w 1844 r., mająca na celu wszechstronny rozwój młodzieży; w Polsce działała od 1919 r. z przerwą wojenną do 1949 r.
11. Zachował się kalendarzyk z 1939 r. z dokładną wrześniową marszrutą Józefa Dańdy.
12. Śląskie Towarzystwo Fotograficzne zostało rozwiązane w 1955 r.
13. Józef Dańda: Podstawa dobrej fotografii. Katowice 1948, 38 stron.
14. Por. m.in. interesujący artykuł Józefa Dańdy w „Gościu Niedzielnym" 1947, nr 50, przedstawiający założenia i cele Towarzystwa:,,[...] popieranie i uprawia nie fotografii jako wiedzy, umiejętności i sztuki ze szczególnym uwzględnieniem fotografii dokumentalnej regionu śląskiego"; jego rozwój terytorialny (istniały już wówczas oddziały w Zabrzu i Bytomiu), podział na sekcje, m.in. muzealną, górniczą, naukową, kolejową, a także apel, by penetrować stare śląskie kościoły, ponieważ tam znaleźć można najwięcej dokumentów polskości.
15. Por. Jan Bułhak: Fotografia dla potrzeb krajoznawstwa i propagandy turystycznej (wykład wygłoszony na Kongresie Turystycznym w Krakowie 26 maja 1946 r.). „Świat Fotografii" 1946, nr 1.
16 Np. Józef Dańda: Rozwój fotografii polskiej na Śląsku. „Gość Niedzielny" 1947, nr 50; Józef Dańda: Podstawa dobrej fotografii. „Trybuna Robotnicza" 1948, nr 159.
17. Por. korespondencja rektora ASP prof. Eugeniusza Eibischa z Dańdą z 30 marca 1948 r. i 24 kwietnia 1948 r., uchwała z 16 kwietnia 1948 r. oraz ! legitymacja J. Dańdy nr 3006 jako kontraktowego wykładowcy wydana przez ASP w Krakowie 1 grudnia 1948 r. (z archiwum MHK).
18. Por. zaświadczenie wydane przez Muzeum Narodowe w Krakowie 15 marca 1960 r. z podpisem dyrektora, prof. dr Zbigniewa Bocheńskiego.
19. Józef Dańda niejednokrotnie sam zrywał zapowiadającą się interesująco współpracę z placówkami kulturalnymi, stawiając żądania, których ani muzea, archiwa czy urzędy miejskie nie mogły spełnić, m.in. przykład współpracy fotografa z Muzeum Etnograficznym w Krakowie z 1966 r. Chodziło przede wszystkim o zapewnienie mieszkania dla twórcy i pomieszczenia dla jego zbioru
20. Por. np. artykuły w czasopismach: Mecenas pilnie poszukiwany. „Głos Ziemi Cieszyńskiej" 1961, nr 33. Ewa Zagórska: Dobrodzieje...nie planowani, i „Dziennik Polski" 1969, nr 50; Brunon Rajca: Siercza pod Wieliczką. Zamiast listu do Lucjana Motyki. „Dziennik Polski" 1966, nr 67; Alfred i Zejman: Mecenas pilnie poszukiwany. „Panorama" 1966, nr 20; Kogo zaboli serce o zbiory J. Dańdy. „Na przełaj przez Polskę".
21. Informacje zaczerpnięte z treści interpelacji posła na Sejm PRL doc. dr. Zbigniewa Filipowicza z 3 stycznia 1963 r. w sprawie zabezpieczenia zbiorów I fotograficznych Józefa Dańdy. Dokument skierowany do Wydziału Kultury Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach (z archiwum MHK).
22. Por. pisma: Zarządu Okręgu Katowickiego ZBOWiD, z 8
listopada 1961 r., do Wojewódzkiej Komisji Lokalowej w Katowicach oraz Zarządu Głównego PTTK, z
29 października 1962
r., do Wojewódzkiej
Komisji Lokalowej i
w Katowicach, dotyczące zabezpieczenia zbioru fotograficznego J. Dańdy
23. Por. pisma: Dyrekcji Muzeum Etnograficznego w Krakowie, z 3 sierpnia 1966 r., do Ministerstwa Kultury i Sztuki, Zarządu Muzeów i Ochrony Zabytków w sprawie zabezpieczenia przez muzeum zbiorów negatywów i fotogram J. Dańdy, podpisane przez dyrektora Muzeum Etnograficznego, mgr. Edwarda Waligórę oraz pismo Dyrekcji Muzeum Etnograficznego z 19 lipca 1966 r., do J. Dańdy, dotyczące wzajemnej współpracy (z archiwum MHK).
24. Por. protokół z kontroli przeprowadzonej 25 marca 1961
r. przez opiekunkę społeczną łucję Polczyk: „[...] w mieszkaniu położonym w Katowicach przy ul. Drzymały 1 m 4. Mieszkanie składa się z 4 pokoi, kuchni, służbówki,
łazienki i przedpokoju. [...] W pokoju Nr. IV o powierzchni 25 m2 zamieszkuje Ob. Józef Dańda, z pokoju tego jest uszczuplona powierzchnia 2 x 3 na ciemnię, gdzie mieści się aparatura fotograficzna i szafa na ubrania. Pokój ten służy
Ob. Dańdzie jako pracownia, sypialnia i kuchnia, ponieważ, jak twierdzi, kuchni wspólnej nie używa z powodu braku miejsca, kuchnia ta jest o powierzchni 15 m2 i całkowicie zastawiona meblami kuchennymi. Zbiory fotograficzne,
klisze, filmy, błony i pozytywy są umieszczone w czterech pomieszczeniach, skrzyniach i w szufladach oraz kartonach i paczkach, w dużej ilości. Księgozbiory naukowe, ilustracyjne, fachowe i krajoznawcze są umieszczone w
szufladach, szafkach nocnych i kartonach. Pozytywy - fotografie od 6 x 9 cm i
18 x 24 cm w albumach przedwojennych. Fotografie z przed (!) wojny oraz po wojnie, wielkości 24 x 30 cm - 40 x 50 cm około 1000 sztuk oraz dzienniki, tygodniki i przewodniki krajoznawcze są umieszczone w skrzyniach i paczkach, w szafie na balkonie i w obcej piwnicy, oraz w ciemni w regałach (!)
ułożonych pod sufit. Warunki do pracy w swoim zawodzie ma Ob. Dańda bardzo trudne, również ze względu na chore ręce i niesnaski z współlokatorami." (z archiwum MHK).
25. W sprawie tej posyłał pisma do najróżniejszych instytucji, m.in. do ONZ.
26. Informacje zaczerpnięte u Kazimierza Sęki, katowickiego fotoreportera, Wandy Tyszkowej, st. kustosza Muzeum Etnograficznego w Krakowie, Władysława Klimczaka, dyrektora Muzeum Historii Fotografii w Krakowie,' Janiny Trockiej, sekretarki Jana Bułhaka, Eugeniusza łabusa, dziennikarza, Leonarda Idziaka oraz Władysława Jasińskiego fotografików z Katowic
27. Odmowa przyznania ulg podatkowych z dnia 13 marca 1959 r. przesłana z MKiS.
28. Zarząd Główny ZBOWiD-u w Warszawie tak odpowiedział katowickiemu oddziałowi na wniosek o specjalne lub wyjątkowe zaopatrzenie rentowe: ,,[Dańda]jedynie współpracował z konspiracyjnymi organizacjami, służąc jako ofiarny patriota niezwykle cennymi usługami na odcinku ogólnonarodowej walki z hitlerowskim okupantem. Współpraca ta cechowała przeważającą część polskiego narodu."
29. Por. Protokół ustalenia zbiorów archiwum po Józefie Dańdzie z dnia 30 maja 1984 r., podpisany przez komisję w składzie: dr Lech Szaraniec, kierownik Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Miejskiego w Katowicach, mgr Halina Balaszczuk, Helena Żarczyńska, przedstawicielki Muzeum Historii Katowic (z I archiwum MHK).
30. Dorobek fotograficzny Józefa Dańdy przechowywany w MHK, mimo zmiennych kolei losu, liczy dziś 24 700 negatywów na podłożu celuloidowym, 2400 negatywów na podłożu szklanym. Odbitek pozytywowych zgromadzonych w muzealnym archiwum jest 9 460, prócz tego albumy ze zdjęciami i przezrocza.
31. Por. aneks.
32. Jan Bułhak był pierwszoplanową postacią polskiej fotografii lat międzywojennych. Jako twórca i organizator ruchu fotograficznego, jako wykładowca i publicysta wywarł olbrzymi wpływ na jego rozwój. Dańda poznał Bułhaka w Wilnie w 1924 r.
33. J. B u ł h a k: Istota fotografii ojczystej. W: I Wystawa Fotografiki Śląskiej pod hasłem „Piękno Ziemi Śląskiej" katalog do wystawy. Katowice 1938.
34. Prace Dańdy począwszy od powojennych wykorzystywane są przez pracowników Biur Dokumentacji Zabytków oraz Pracowni Konserwacji Zabytków
35. List Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego do Józefa Dańdy z 21 marca 1963 r. (z archiwum MHK).
36. W Archiwum Fotograficznym MHK przechowywane są 1062 negatywy oraz 465 oryginalnych powiększeń o tematyce katowickiej.
37. Techniki szlachetne, zapoczątkowane w II połowie XIX w., niezmiernie popularne na początku stulecia (charakteryzowały się niezwykle delikatnymi tonami oraz eliminowaniem szczegółów dawało to na zdjęciach efekty malarskie). Były one technikami pozytywowymi polegającymi na długim okresie naświetlania materiałów światłoczułych (mieszaniny chromianów z żelatyną, gumą arabską czy klejem stolarskim).
38. J. Dań da: Podstawa dobrej...
39. Opinia M. Rostworowskiego (z archiwum MHK).
40. Por. aneks.
41. L. Szaraniec: Józef Dańda i jego zbiory fotograficzne. W.: Rocznik Katowicki 1976. Katowice 1977.
42. J. Murzy n: Niepodległa w fotografii Józefa Dańdy. Katowice 1988
BIBLIOGRAFIA
J. Bułhak: Fotografia dla potrzeb krajoznawstwa i propagandy turystycznej. „Świat Fotografii" 1946, nr 1.
J. Bułhak: Istota fotografii ojczystej. I Wystawa fotografiki śląskiej pod hasłem „Piękno Ziemi Śląskiej". Katowice 1938.
J. Busza: Fotografia w Polsce 1918 1939. „Foto" 1987, nr 1-2.
J. A. Chrościeki: 1000 fotografii Jana Bułhaka. „Fotografia" 1972, nr 3.
J. D a ń d a: Podstawa dobrej fotografii. Katowice 1948.
J. D a ń d a: Rozwój fotografiki polskiej na Śląsku. „Gość Niedzielny" 1947, nr 50.
J. Dańda: Podstawa dobrej fotografii. „Trybuna Robotnicza" 1948, nr 159.
40 tysięcy zdjęć czeka na odbiorcę. „Wieczór" 1971, nr 253.
40 tysięcy cennych klisz fotograficznych. „Dziennik Zachodni" 1966, nr 73.
Czy znajdzie się wydawca. „Głos Ziemi Cieszyńskiej" 1968, nr 9.
X Międzynarodowy salon fotografiki w Polsce. „Polonia" 1937, nr 4 671.
J. Kurek: Ciekawa wystawa w Wieliczce. „Słowo Powszechne" 1966, nr 146.
Mecenas pilnie poszukiwany. „Głos Ziemi Cieszyńskiej" 1961, nr 33.
Na wystawie fotografiki śląskiej. „Polska Zachodnia" 1938, nr 306.
J. Olek: Dlaczego jest tak? „Kierunki" 1988, nr 36.
Piękno Ziemi Śląskiej. „Siedem Groszy" 1938, nr 285.
J. Płażewski: Spojrzenie w przeszłość polskiej fotografii. Warszawa 1982.
B. R aj c a: Skarb pod Wieliczką. Zamiast listu do Lucjana Motyki. „Dziennik Polski" 1966, nr 67.
Rozstrzygnięcie konkursu fotograficznego. „Siedem Groszy" 1938, nr 291.
Przed wystawą fotografiki w Katowicach. „Siedem Groszy" 1938, nr 285.
K. S e k o: O fotografii dziennikarskiej na Śląsku. W: XVII Konfrontacje Fotograficzne. Fotografia jako sztuka faktu. Gorzów Wielkopolski 1987.
K. S e k o: Uwagi i wspomnienia fotoreportera o śląskiej fotografii z kręgu prasy. W: II Sympozjum ZPAF w Szczecinie. Fotografia artystyczna na terenach pogranicza w latach 1945 1987. Szczecin 1988.
L. S e m p o 1 i ń s k i: Krótkie ABC o Janie Bułhaku. „Fotografia" 1972, nr 3.
Stare Katowice. Zdjęcia z patyną. „Dziennik Zachodni" 1971, nr 148.
Stary człowiek i dokumenty... „Trybuna Robotnicza" 1963, nr 143.
J. Sunderland: Estetyka i sztuka fotografii. Kraków 1982.
L. Szaraniec: Józef Dańda i jego zbiory fotograficzne. „Rocznik Katowicki" 1976.
Wystawa fotografiki Józefa Dańdy. „Ogniwo" 1947, nr 7.
Wy stawa fotografiki krajowej i dokumentalnej. „Dziennik Zachodni" 1947, nr 40.
E. Zagórska: Dobrodzieje... nie planowani. „Dziennik Polski" 1964, nr 50.
A. Zejman: Mecenas pilnie poszukiwany. „Panorama" 1966, nr 20.