Jak rodzą się smoki - część II
Drużyna Smoka pracuje w iście ekspresowym tempie.
Zespół spawaczy pod kierownictwem Jana Palacza, właściciela warsztatu mechaniki
pojazdowej w Koźmicach Wielkich, w
dniu 5 kwietnia ukończył metalową konstrukcję smoka. Pod czujnym okiem Szefa,
p. Robert Kwinta przyspawał do konstrukcji 4 koła, w tym 2 obrotowe i metalowy
szkielet wykonał pierwszą jazdę próbną na posesji p. Jana. Niestety nie możemy
tego udokumentować zdjęciami ponieważ jak przypuszczamy, w obawie, że „coś nie
wypali" z jazdą próbną, fotoreporterzy nie zostali zaproszeni. Jednak paparazzi
mają swoje sposoby i „upolowali"
samego Szefa, który właśnie zażywał świeżego powietrza po obfitym obiedzie i
rozmyślał, czy aby nie przepłacił za te koła na Allegro.
W tym samym
dniu, późnym popołudniem, szef stolarzy- p. Piotr Porąbka właściciel warsztatu
stolarskiego w Koźmicach Małych przetransportował smoczy szkielet na swoją
posesję. Jak nam doniesiono Żona pana Piotra nie zgodziła się wpuścić smoka do warsztatu
z obawy o swoje życie. Biedaczek moknie teraz na podwórku czekając na litość Szefowej.
Mamy jednak nadzieję, że p. Piotr znajdzie skuteczny argument w negocjacjach z
p. Porąbkową, aby poniekąd sympatyczny gad znalazł jednak dach nad głową. Kiedy
tak się stanie stolarz wyposaży go na dalszą drogę w drewnianą konstrukcję
pokrytą cienką sklejką, a wszystko (albo
prawie wszystko) zgodnie z projektem autorstwa Lukasza Rudy z córką Barbarą.
Następnie do
pracy wkroczy zespół stolarzy dotychczas bezrobotnych, aby przyodziać smoka w
tzw. zęby wokół całej konstrukcji łącznie z ogonem. Na tę chwilę wszyscy z
niecierpliwością czekamy.
A tym
czasem mały plastykowy smoczuś, świadek niedzielnych zmagań
organizacyjno-intelektualnych Drużyny Smoka, stoi na przedszkolnej półce i rozmyśla, czy będzie mógł konkurować z
takim olbrzymem, czy też lepiej od razu się z nim zaprzyjaźnić.
Ja to
wszystko widziałam i skromnie opisałam. Ciąg dalszy nastąpi.
Ewa
Kaczor
Zdjęcia : Jan Pasula, Ewa Kaczor