Trzydzieści kilometrów od Częstochowy, przy trasie w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego, leży wieś Gidle, przypominająca miasteczko - z rynkiem i aż trzema kościołami. Najwspanialszy z nich, to kościół ojców Dominikanów pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej, wybudowany w XVII wieku. Największym skarbem tej świątyni jest maleńka, zaledwie dziewięciocentymetrowa, cudowna, kamienna figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem. Nie wiadomo, kiedy i przez kogo została wykonana.
Jej historia zaczyna się w 1516 roku. Najstarsza
tradycja głosi, że wiosną tego roku, gidelski rolnik Jan Czeczek orał swoje
pole w miejscu, gdzie dziś wznosi się klasztorny kościół. Nagle, ku jego
zdziwieniu, woły zatrzymały się i padły na kolana. Nic nie pomogły jego przynaglania
ani uderzenia batem. Nagle rolnik zauważył niezwykłą jasność bijącą z ziemi, a
wśród tej jasności małą kamienną figurkę Najświętszej Marii Panny, na wielkim kamieniu,
wydrążonym na kształt kielicha.
Wieśniak
nie zrozumiał cudownych znaków i potraktował swoje znalezisko, jako skarb
materialny. Ukrył figurkę w chałupie, w skrzyni z odzieżą. Kiedy wydarzyło się
nieszczęście- Jan i jego rodzina
utracili wzrok - kobieta, która pomagała nieszczęśliwym, zainteresowała się
cudowną wonią i światłością bijącą ze skrzyni. Opowiedziała o wszystkim
gidelskiemu proboszczowi. Posążek obmyto z prochu ziemi i przeniesiono do
kościoła parafialnego.
Wodą, która pozostała po obmyciu, Czeczkowie przetarli swe oczy i natychmiast
odzyskali wzrok. Odtąd zaczęto publicznie oddawać cześć cudownej figurce Matki
Bożej. Na pamiątkę tego wydarzenia zachował sie do dziś zwyczaj „kąpiółki", to
znaczy ceremonialnego obmywania raz w roku, figurki w winie.
Dalsze
cudowne znaki sprawiły, że figurkę przeniesiono z kościoła na miejsce jej
odnalezienia i umieszczono w kapliczce w formie drewnianego słupa, którą dziś
można oglądać w ołtarzu, w kaplicy Matki Bożej. Z czasem wzniesiono większą, drewnianą
kapliczkę. W roku 1615 właścicielka Gidel, Anna z Rosocic Dąbrowska,
sprowadziła tu dominikanów, którzy mieli głosić sławę Maryi, strzec miejsca Jej
cudownego wizerunku i szerzyć modlitwę różańcową. Matka
Boża w Gidle cieszy sie sławą Uzdrowicielki chorych. Krążą wśród wiernych
opinie, że Matka Najświętsza z Jasnej Góry jest lekarką dusz (nawrócenia), a z
Gidel - lekarką ciał. Zachowało sie bardzo wiele świadectw, pisanych i
malowanych na tabliczkach wotywnych wieszanych wokół ołtarza, mówiących o
dokonanych, dzięki Jej wstawiennictwu cudownych uzdrowieniach.
Po dzień dzisiejszy do Matki Bożej Gidelskiej udają się liczne pielgrzymki. Pątnicy
nabywają wino z tej „kąpiółki"i używają go w swych chorobach, na znak swojej
wiary w moc Matki Boskiej, w ufności i pobożnym przeświadczeniu, że pomoże im w
chorobie.
Klasztor gidelski, jako jedyny z dominikańskich klasztorów w zaborze rosyjskim, przetrwał lata rozbiorów. Po upadku Powstania Styczniowego i kasacie klasztorów, zwieziono tu zakonników, aby dożyli kresu swoich dni.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i odnowie polskiej prowincji dominikanów, dzięki staraniom wielkiego czciciela Maryi, o. Konstantego Ukiewicza, 15 sierpnia 1921 roku dokonano koronacji cudownej figurki.
Do kaplicy Matki Boskiej Gidelskiej prowadzi, ozdobna rokokowa brama. W kaplicy możemy dziś podziwiać wspaniały ołtarz, z maleńką figurką Matki Boskiej. Po przeciwnej stronie, znajduje sie kaplica świętego Jacka, pierwszego polskiego dominikanina. W tej rolniczej okolicy, w sanktuarium oddawana jest wielka cześć św. Jackowi, pamiętając szczególnie o jego cudzie podniesienia przybitych gradem do ziemi dojrzałych do żniw kłosów zboża. Dlatego tuż po żniwach, w dzień odpustu św. Jacka, 17 sierpnia, gromadzą sie tłumnie miejscowi rolnicy w podzięce Panu Bogu za zebrane plony. W klasztorze tym, pod wezwaniem Wniebowzięcia Matki Bożej, podziw pielgrzymów budzi główny ołtarz - wzniesiony w XVIII wieku- z obrazem Wniebowzięcia Matki Bożej, pędzla krakowskiego artysty Michała Stachowicza. U wejścia do prezbiterium znajdują sie jeszcze dwa ołtarze, po lewej stronie Matki Bożej Różańcowej i po prawej ołtarz Imienia Jezus.