REKOLEKCJE
Brak zaufania człowieka do Boga, rodzi się z postawy, że człowiek uważa iż jest samowystarczalny, nie potrzebuje Boga i Jego Przykazań. Próbuje on swoje życie budować według swoich założeń, ustala nawet prawa, a pomagają mu w tym założenia ustrojów w których żyje, np. komunizm czy liberalizm, promujące życie bez Boga.
Papież Jan Paweł II mając na uwadze zagrożenia dotyczące życia, czy to zapłodnienie in vitro, czy eutanazję stanowczo wołał, że etyka nie może być nad techniką. Dzisiaj choroba, cierpienie czy umieranie i śmierć odbywa się poza Panem Bogiem. Również organizowanie wielu, poniekąd, dobroczynnych akcji, odbywa się również z pominięciem Boga.
Dobra, ufna modlitwa rodzi się z wiary i zawierzenia Panu Bogu. To On jest Stwórcą, Mocą, to On darzy człowieka miłością i nadzieją. Ufność człowieka w modlitwie rodzi się z Jego doświadczenia, z jego choroby, cierpienia, kruchości życia i wreszcie śmierci. Człowiek musi się modlić o ufność dla siebie i bliźnich.
Zaufanie Bogu wobec grzechu.
Już od początków stworzenia człowieka zostało zburzone zaufanie człowieka do Boga, uczynili to Adam i Ewa zwiedzeni przez szatana. Gdy człowiek doświadcza swoich słabości rodzi się w nim pokusa grzechu, rozmycia jego sumienia, takim przykładem jest zachowanie syna marnotrawnego. Tymczasem Duch Święty ostrzega człowieka przed grzechem, daje mu nawet wskazówki, jak wyjść ze swych słabości, nałogów, pychy. To szczególnie w spotkaniu z grzechem należy nam się modlić w ufności. Modlitwa-zaufanie jest modlitwą w Prawdzie, dlatego musimy się ufnie modlić w sprawach zachowania wiary, moralności, w prześladowaniach, w chorobie, cierpieniach fizycznych i duchowych.
Pan Bóg doświadczając nas w cierpieniach czy to fizycznych, czy duchowych, oczyszcza nas.
Ufna modlitwa - jako sposób ciągłego czerpania sił od Chrystusa - staje się koniecznością. Pozwala nam twierdzić, że Bóg jest obecny w naszym życiu, że jesteśmy bezpieczni w Jego rękach a On sam prowadzi nas drogą ku szczęśliwości wiecznej.
Ojciec Święty, Jan Paweł II w liście do chorych pisał, że człowiek rozważając krzyż Jezusa rozważa również swój krzyż i krzyż bliźniego. Papież zwraca się do wszystkich a szczególnie do ludzi chorych i cierpiących, aby swym życiem i modlitwą wspierali wszystkich bliźnich. Ludzie chorzy, w podeszłym wieku powinni modlić się w zaufaniu do Boga, prosząc Go o prawdziwe i dobre przejście z życia ziemskiego do wieczności.
Szczególną modlitwą-zaufaniem są:
- przeżywanie w pełni Eucharystii,
- odprawianie Nabożeństwa i Koronki do Miłosierdzia Bożego,
- modlitwa różańcowa,
- wymawianie imienia „Jezus" w ciągu dniach a szczególnie w chwilach próby.
Dziś coraz bardziej w nasze życie wkrada się brak zaufania do siebie, małżonka, rodziny, pracodawcy, współpracownika a nawet Boga. Ten brak zaufania powoduje u człowieka, stan załamania się.
Dlatego, aby do tego nie dochodziło, powinniśmy się pokornie i ufnie modlić, stale wpatrując się w Chrystusa, ufając, że w Nim jest źródło naszego zbawienia. Modlitwa powinna stanowić moment stosowny do dziękczynienia, błagania i do ufnego powierzenia się Bogu.
Po przerwie na kawę i herbatę rozpoczęliśmy pracę w grupach. Ze względu na bardzo dużą ilość uczestników rekolekcji, ks. Marek podzielił nas na 6 grup. Każda grupa otrzymała do opracowania tematy, które dotyczyły katechez o Bogu-Ojcu, wygłoszonych przez papieża Jana Pawła II. Po opracowaniu, których o godz. 21.00 należało odpowiedzieć na zawarte w tekście pytania i zreferować temat.
W samo południe, przez blisko godzinę, ks. biskup Jan, udzielał nam odpowiedzi na przygotowane wcześniej na kartkach przez uczestników rekolekcji pytania. Dotyczyły one zagadnień z katechizmu, działania Akcji Katolickiej, dziedziny życia Kościoła, i moralności. Ksiądz biskup odpowiadając stwierdził, że wszystkie pytania były rzeczowe, wyrażały troskę o Kościół.
Po obiedzie i przerwie, wykorzystanej na odpoczynek i spacer po Zakopanem, w godz. od 16.00 do 18.00 adorowaliśmy Najświętszy Sakrament. W tym czasie mieliśmy również możliwość przystąpienia do sakramentu pokuty. O godz. 18.30 została odprawiona Msza św. W wygłoszonej homilii ks. bp. kontynuował rozważania na temat modlitwy.
Komunia człowieka z Bogiem jest drogą, ostatecznym celem. Tę Komunię buduje sam Bóg przy naszej współpracy w naszej modlitwie, która jest słuchaniem, zawierzeniem i życiem. Rozróżniamy dwa rodzaje modlitwy: modlitwa w codzienności, gdy przerywamy pracę i modlimy się oraz modlitwa codziennością, gdy staramy się, aby nasze czyny (np. praca, cierpienie), były modlitwą. Taka modlitwa jest apostolstwem. Według Starego Testamentu wierni modli się pięć razy dziennie, w Nowym Testamencie zaleca się oprócz modlitwy porannej i wieczornej również modlitwę brewiarzem, o 15.00 Koronką do Bożego Miłosierdzia. Szczególną i najważniejszą modlitwą jest Eucharystia. Modlitwa jest obowiązkiem, a jednocześnie przywilejem, którego celem jest dojście do autentycznej Komunii z Bogiem.
To w modlitwie toczy się dialog z Chrystusem, dzięki któremu stajemy się Jego przyjaciółmi. Modlitwa jest drogą, która prowadzi do źródeł i więzi z Chrystusem, abyśmy mogli czerpać nowe siły, tak potrzebne w naszym codziennym życiu. Człowiek bardzo potrzebuje tej intymnej więzi z Bogiem. Modlitwa musi być stała, regularna, dziękczynna i ufna. Jan Paweł mówił, aby rodzice dobrze wychowali swoje dzieci muszą im przekazać tradycję chrześcijańską, miłość i nauczyć ich modlitwy, zwłaszcza modlitwy wspólnotowej z Panem Bogiem. Modlitwa wspólnotowa w rodzinie zajmuje bardzo ważne miejsce, ponieważ jest narzędziem w upraszaniu łask Bożych, powinna być prowadzona przynajmniej jeden raz w ciągu dnia. Bardzo dobrą modlitwą wspólnotową jest modlitwa różańcowa odmawiana w rodzinie. Odpowiedzialność rodziny chrześcijańskiej jako „kościoła domowego" jest przeżywana przy nieustannej pomocy Bożej, która zawsze zostanie udzielona, jeżeli wyprosi się ją w ufnej modlitwie.
Po kolacji, o godz. 20.15 odwiedził nas ks. kardynał Stanisław Dziwisz. W imieniu wszystkich uczestników rekolekcji pani Grażyna Kominek wręczyła ks. kardynałowi kwiaty i złożyła życzenia z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych. Ks. kardynał podziękował prowadzącym rekolekcje ks. biskupowi Janowi oraz ks. dr. Markowi Wrężel, za trud i prowadzenie rekolekcji, zaś nam wszystkim za bliską obecność w Kościele i za pracę na rzecz naszych parafii. Złożył nam też świąteczne życzenia oraz rozdał obrazki z świątecznymi życzeniami.
O godz. 21.00 w sposób duchowy połączyliśmy się z Jasną Górą, aby odmówić Apel Jasnogórski, a po Apelu, przewodniczący grup przedstawili zagadnienia poruszane w grupach. Tematem tegorocznych rozważań grupowych, jak już wspominałem, były katechezy papieża Jana Pawła II o Bogu - Ojcu. To był ostatni punkt drugiego dnia naszych rekolekcji.
W niedzielę, w trzeci i ostatni dzień rekolekcji, po porannej modlitwie i śniadaniu, w konferencji ks. Marek mówił o modlitwie medytacyjnej.
Modlitwa medytacyjna jest pogłębieniem naszej więzi z Bogiem, pobudza naszą wyobraźnię. W sposób obrazowy przeprowadził kontemplację, opowiadając przypowieść w kontekście Ewangelii św. Jana (I. 1-9). Wokół sadzawki w Betanii leżeli chorzy, wśród nich był 38. leni, chromy mężczyzna. Jezus po rozmowie z nim pyta go, czy chce być zdrowy? Po twierdzącej odpowiedzi chorego, Jezus kazał mu wstać, wziąć łoże i pójść za Nim. Chory został uzdrowiony. Gdyby dziś Jezus zapytał ludzi chorych, czy chcą być zdrowi. Jedni odpowiedzieli by „tak", ale niektórzy w obawie, że Jezus może zacznie od nich coś więcej wymagać, powiedzieliby „nie". Historia ta, kontynuował dalej swoje rozważanie ks. Marek, objaśnia nam prawdę Tajemnicy. Rozważając-medytując tę opowieść, dochodzimy do wniosku, że nie ważna jest tu historia, lecz spotkanie chorego człowieka z Miłosiernym Bogiem. Medytując możemy odkryć Boga głębiej, możemy być bezpośrednimi uczestnikami spotkania z Nim, porozmawiać, przedstawić Mu swoje prośby, problemy. Modlitwa medytacyjna zamienia nasze życie w jedna wielką modlitwę, leczy nasze rany duchowe, wzmacnia nas, służy naszemu zbawieniu, pogłębia w nas Ducha wdzięczności. W modlitwie kontemplacyjnej Duch Święty otwiera nas - przez Chrystusa i w Chrystusie - na kontemplację oblicza Ojca. Należy uczyć się chrześcijańskiej modlitwy kontemplacyjnej, ponieważ ona jest szczytem i źródłem życia nie tylko całego Kościoła, ale i każdego z osobna człowieka.
O godzinie 11.30 odprawiliśmy Nabożeństwo Gorzkich Żali, a nasze trzydniowe rekolekcje zakończyła Msza św. odprawiona w samo południe. W kazaniu pasyjnym skierowanym do nas, ks. Marek mówił o cierpieniu. Pytał: „co robić gdy przyjdzie na człowieka ból, cierpienie i smutek?". Taką doskonałą odpowiedź daje nam Pan Jezus w Ogrodzie Oliwnym, który w najtrudniejszym dla siebie momencie życia, tuż przed śmiercią klęka na kolana i modli się rozmawiając ze swym Ojcem. Zalany krwawym potem zwraca się do Boga sławami: „...jeżeli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich trwogi, lecz nie moja a Twoja wola niech się stanie". Jezus w Getsemani reaguje jak każdy normalny człowiek, odczuwa trwogę, jest Mu bardzo trudno. Pogodzenie się z Bożą wolą w takim momencie jest nie lada trudnością. Ale można to uczynić tylko poprzez modlitwę. Modlitwa w chwilach próby prowadzi do zwycięstwa. Od czasu cierpiącego Jezusa minęły już wieki, ale cierpienie człowieka trwa do dziś. Człowiek cierpiący bardzo często jest osamotniony, ale zawsze czeka na Niego Bóg i to z Nim pozostaje sam na sam. Często w chwilach cierpienia, próby, ludzie boją się obecności Boga, bo są zaniepokojeni, że może On od nich wiele zażądać, a to nie jest prawdą. Jeżeli przyjdzie próba na człowieka, nie może on się zachować tak jak apostołowie w Ogrodzie Oliwnym, lub zaprzeć się Jezusa, jak to trzy krotnie zrobił święty Piotr. Pokonują słabości swego ciała i Ducha budujemy swoją moc. W chwilach choroby, cierpienia trzeba własnymi słowami zwracać się do Boga. Należy się dużo modlić, bo tylko On może przynieść uzdrowienie i pokój. Jezus do końca swego życia jest wierny Bogu, do Niego też kieruje ostatnie swe słowa. Należy nam o tym pamiętać i godnie Go naśladować. Cierpienie należy umieć przyjąć. Najlepiej pokazał na to papież Jan Paweł II. Kiedy osłabi nas choroba i przyjdzie cierpienie, pamiętajmy o Bogu, módlmy się do Niego a jeżeli będzie nam dane, to ostatnie nasze słowa skierujmy do Niego.
Tymi słowami zakończył kazanie pasyjne ks. Marek Wrężel.
Na koniec Mszy ks. rekolektant udzielił nam błogosławieństwa rekolekcyjnego. Były też kwiaty, podziękowania i wzajemne życzenia.
Po obiedzie, umocnieni na Duchu i ciele wróciliśmy do swoich rodzin.